ufajdane portki

Dawno nie było żadnej opowieści o kupie, więc koniecznie muszę się podzielić z Wami naszą przygodą(uwaga: będzie o kupie).

Tak się złożyło, że całą środę byłam w domu. Wyszłam tylko na 15 minut do sklepu zaraz za rogiem. Wracam, otwieram drzwi i zapach jakiś taki intensywniejszy niż normalnie z kuwety.
Okazało się, że laluni się jeden bobek do tylnej nóżki przykleił. A że to bardzo elegancka dama, to nie mogła tak przecież chodzić- starała się wytrzeć w płytki w łazience - brązowy labirynt powstał na całej podłodze. Na szczęście dywanik pod prysznicem ominęła.

Pranie pupy zaliczone- zadowolona nie była, ale grzecznie czekała aż skończę, i już jest ok.

Skąd ja to znam... ;-)