Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Jak kot z kotem, czyli spokojne dokocenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Jak kot z kotem, czyli spokojne dokocenie
Autor Wiadomość
Maggy
Początkujący



Dołączył: 10 Lip 2016
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dziekuje wam za wszystkie rady. Problem dokocenia bede przerabiac za tydzien - moze dwa. Teraz, chociaz kotek jest juz w domu od tygodnia, to jest oddzielony od rezydenta w osobnym pokoju i mieszka ze mna przez pol dnia oraz spie z nim w nocy. Pol dnia intensywnie spedzam z rezydentem. Chcialabym, aby maluszek 4 miesieczny najpierw mial ze mna dobry kontakt, wiedzial co mu wolno, a czego nie bede tolerowac (juz przestal mi wskakiwac na plecy, poniewaz tego nie znosze). Chcialabym zlapac kontakt z kotkiem, zrozumiec jego potrzeby i jego skolonnosci. W moim odczuciu - to jest najwazniejsze. Wiem, ze to moze nawet za krotko, ale chcialabym poswiecic jak najwiecej czasu na adaptacje malego koteczka, ktory zostal odseparowany od rodziny. Mysle, ze po dwoch tygodniach, moze trzech - zaczne proces dokacania. Porobilam juz notatki z waszych wypowiedzi i bardzo jestem wdzieczna, ze tak chetnie dzielicie sie swoim doswiadczeniem. Na razie zostawiam kocyk malego w miejscach, w ktorych lubi przebywac rezydent, oraz pozwolilam zwiedzic pokoj z maluszkiem (byl na moich rekach). Rezydent fukal, byl ciekawski, czasami waruje pod drzwiami, ale poza tym zyje swoim zyciem. Nie widac, aby byl zestresowany.
W kazdym razie dziekuje za uwagi i licze na nastepne -)
Serdecznie pozdrawiam ragdollowcow ♥


Ostatnio zmieniony przez Maggy dnia Nie 22:26, 10 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Nie 22:22, 10 Lip 2016 Zobacz profil autora
mama Gabi
Ambitny



Dołączył: 30 Wrz 2014
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Ja też izolowałam przybysza od rezydenta, ale trwało to 4 dni. Mieszaliśmy zapachy , bawiliśmy się intensywnie z jednym i z drugim, dostały osobne miseczki w dwóch różnych miejscach kuchni i osobne kuwety. Kuwety bardzo szybko zredukowaliśmy, a miski chociaż dotąd osobne to i tak od dawna wspólne Little thongue man Jedna od drugiej nauczyły się czegoś "nowego", a mały szybko zrozumiał, że np. na blat kuchenny nie wolno wchodzić, na stół w kuchni też lepiej nie. Rezydent nabrał więcej odwagi i wchodzi teraz tam gzie poprzednio nie bywał. Bez zazdrości się nie obyło ale i tak całkiem dobrze nam poszło. pewnie to ja stresowałam się najbardziej tak to oceniam po pół roku....
Pon 9:37, 11 Lip 2016 Zobacz profil autora
Boszka
Ekspert



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 2311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
A ja poniosłam totalna klęskę przy dokoceniu. Jeden z moich kotów przez pół roku przygotowywany był przez behawiorystę do przyjęcia nowego i niestety nie udało się. Ile mnie to kosztowało łez i smutku nawet trudno mi wspominać. Jeżeli chcesz wiedzieć, jak to było, przeczytaj w moim wątku. Jak widać na moim przykładzie nie zawsze się udaje.


Ostatnio zmieniony przez Boszka dnia Pon 18:35, 11 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Pon 18:33, 11 Lip 2016 Zobacz profil autora
SylvieM
Ekspert



Dołączył: 11 Lut 2013
Posty: 3043
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Myślę ,że są po prostu takie koty, które nie tolerują innych i kropka. Ja na szczęście nie miałam żadnych problemów z powiększaniem swojego stadka. Dziewczyny od razu wchodziły w przyjacielskie ralacje ze sobą , ale były też młodziutkie , wiec to też trochę co innego. Jednak na przykładzie jednej mojej dachóweczki - Tosi, mogę śmiało wysnuć hipotezę ,że jeżeli kot nie toleruje innego, to niewiele da się w tej sprawie zrobić,nawet jeżeli zatrudnimy behawiorystę , przeczytamy lekturę fachowa na dany temat. Może unikniemy spięć, wyciszymy konflikty , zadbamy o ich przestrzeń, ale nie sprawimy,żeby kot zmienił swój charakter. Tosia nie lubi innych kotów i koniec. Przestała lubić swoja mamę , swojego brata( Fila) choć przecież znała ich od urodzenia. Jest typem samotnika i nic się z tym nie zrobi.
Należy bardzo dokładnie przyglądać się swojemu kotu, zanim dobierze mu się towarzystwo. Jeżeli kot jest zazdrosny o domowników , jest prawdopodobieństwo,że będzie również zazdrosny o drugiego kota.
Śro 12:34, 13 Lip 2016 Zobacz profil autora
Boszka
Ekspert



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 2311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
SylvieM, masz absolutną rację. U mnie to było pół roku usilnych starań i nic się nie zmieniło w stosunku rezydenta i nowego. Tinuś jest bardzo ze mną związany, choć to może śmiesznie zabrzmi ale nasza miłość jest ogromna. On jest mi zupełnie oddany. Jak widać na tym przykładzie, czasami nie da się połączyć kotków, czego oczywiście nikomu nie życzę.
Śro 18:32, 13 Lip 2016 Zobacz profil autora
Maggy
Początkujący



Dołączył: 10 Lip 2016
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dokacanie z mojego doswiadczenia - skrocilam okres dokacania. Jednak kilka razy dziennie "prezentowalam" pupcie koteczka Rezydentce (wedlug porady z forum) oraz trzymajac Maluszka na rekach pozwalalam wchodzic kilka razy dziennie Rezydentce do pokoju, w ktorym mieszkal Maluszek ("prychala" i byla wyraznie niezadowolona). Maluszkowi takze pokazywalam mieszkanie (mialam go na rekach) - troche sie balam, ze moze sie w nim zgubic, ale powiedziano mi, ze kot zawsze znajdzie droge do miski i do kuwety (nie wiem czy to prawda-). W kazdym razie przedwczoraj otowrzylam pokoj Maluszka i pozwolilam na spotkanie pierwszego stopnia z Rezydentka. Juz nie "prychala" jak wczesniej, kilkakrotnie machala lapka w powietrzu w kierunku Maluszka, ale Maluszek byl bardziej zainteresowany zwiedzaniem mieszkania niz wielkim kotem. Tak wiec po poludniu pierwszego dnia wszystko bylo dobrze, nawet w pewnej chwili spali obok siebie. Nastepnego dnia rano Rezydentka z powrotem byla nieufna i kilka razy "prychala" na Maluszka, jakby o wszystkim zapomniala, kilka razy Maluszek uciekal, bo wydawalo sie, ze zostanie zaatakowany, po czym wszystko sie uspokajalo. Dzisiaj od rana, niby wszystko dobrze, nie ma juz w ogole "prychania",machania lapka, ale Rezydentka chwilami robi "zjezonego" garba (w takich chwilach spiewam kolysanke, co bardzo uspokaja moja Rezydentke-) W kazdym razie widze, ze "dokocenie" to nie jest problem jednorazowy, kiedy kot akceptuje lub nie Nowego, ale jest to proces, ktory trwa troche dluzej. Ostatecznie bardzo sie ciesze, ze wzielam urlop na czas dokacania, bo nie odwazylabym sie "dokacac" podczas swojej nieobecnosci. Dzisiaj Rezydentka zalatwila swoje potrzeby w kuwecie Maluszka (kuweta caly czas otwarta). Wiec nastepnym etapem bedzie zamkniecie kuwety Maluszka, a czasem moze nawet pozostawienie tylko jednej kuwety. Jestem dobrej nadziei. Ciesze sie, ze mam szanse obserwowac kotki w tak waznej chwili ich zycia.


Ostatnio zmieniony przez Maggy dnia Czw 12:09, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Czw 12:05, 14 Lip 2016 Zobacz profil autora
mama Gabi
Ambitny



Dołączył: 30 Wrz 2014
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Maggy ja też nie odważyłabym się zostawićsam na sam rezydenta z nowo przybyłym kotkiem. Przez długi czas zawsze ktoś był w domu.
Sob 16:54, 16 Lip 2016 Zobacz profil autora
Ravissante
Początkujący



Dołączył: 23 Sie 2016
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Hej,

Czytam wasze posty o dokacaniu i zastanawiam się nad moją sytuacją.
Obecnie mieszkam z mamą i moim ragdollkiem Presto(jest u nas od 2,5tyg i ma 4,5 miesiąca).Mój chłopak mieszka z kotkiem(rocznym tygryskiem) Milo.

Jeszcze jakiś czas temu mieszkała z chłopakiem ale mieliśmy kryzys i ogólnie skończyło się moją wyprowadzką. Obecnie jesteśmy razem ale póki co nie mieszkam z nim. W dalszych planach jeśli "on się zmieni" planujemy zamieszkać razem itd no i tu moje pytania:

1.Jak dokocic kotki gdy ma się do dyspozycji kawalerkę?(jest dość spora bo ma około 50m2 no ale tylko jeden duży pokój)

2. Czy przed planowaną przeprowadzką i dokacaniem może zapoznać wcześniej kotki? Jest to dobry pomysł aby spotkały się wcześniej np. u mnie w domu???

3. Zarówno Presto jak i Milo uważa mnie za Panią. Czy po zamieszkaniu razem jeden kotek może obrać sobie mojego chłopaka za Pana? Czy koty raczej nie zmieniają Panów?
Pią 12:05, 26 Sie 2016 Zobacz profil autora
mar_eczka
Wyjadacz



Dołączył: 10 Mar 2015
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole

Post
Możecie spróbować poznać kotki wcześniej tak by się polubiły jeżeli dla obu mieszkanie będzie nowe dla obu to problem powinien być mniejszy. Ale generalnie powinny się poznawać wcześniej. Nie wiem dokładnie o co chodzi ci z Panem - co przez to rozumiesz, zwierzęta, również mogą przywiązać się zazwyczaj do więcej niż jednego opiekuna, choć są osobniki które uznają tylko jednego człowieka, a resztę ignorują. Ale większość może pokochać więcej niż jedną osobę.

A tak na marginesie w mojej pracy spotykam bardzo dużo kobiet które wchodziły w związki w nadziei że ktoś się zmieni, to raczej bardzo trudne. Albo z kimś jesteś i akceptujesz go i z nim jesteś, albo lepiej dać sobie spokój, też być nie chciała aby ktoś cię naginał do swoich oczekiwań.
Pią 12:48, 26 Sie 2016 Zobacz profil autora
Ravissante
Początkujący



Dołączył: 23 Sie 2016
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
mar_eczka napisał:
Możecie spróbować poznać kotki wcześniej tak by się polubiły jeżeli dla obu mieszkanie będzie nowe dla obu to problem powinien być mniejszy. Ale generalnie powinny się poznawać wcześniej. Nie wiem dokładnie o co chodzi ci z Panem - co przez to rozumiesz, zwierzęta, również mogą przywiązać się zazwyczaj do więcej niż jednego opiekuna, choć są osobniki które uznają tylko jednego człowieka, a resztę ignorują. Ale większość może pokochać więcej niż jedną osobę.

A tak na marginesie w mojej pracy spotykam bardzo dużo kobiet które wchodziły w związki w nadziei że ktoś się zmieni, to raczej bardzo trudne. Albo z kimś jesteś i akceptujesz go i z nim jesteś, albo lepiej dać sobie spokój, też być nie chciała aby ktoś cię naginał do swoich oczekiwań.



hej mar_eczka

Prawdopodobnie jeśli zamieszkalibyśmy ponownie razem to przynajmniej na razie(nie na zawsze) w kawalerce. Stąd też moje pytanie nr 1.

Jako powinno wyglądać ich zapoznanie ale nie w miejscu gdzie będą razem mieszkać tylko np w moim mieszkaniu?

Za "Pana" opisuję osobę które zwierze lubi najbardziej z kim jest zżyte. Milo chociaż obecnie jest z moim chłopakiem bardziej woli mnie.

hmm a mój powrót do chłopaka to dość skomplikowany temat. Może bardziej nie "zmiana jego" ale "dojrzanie do poważnego związku" - no ale to nie tego typu forum więc zostańmy przy temacie dokacania Wesoly
Pią 13:13, 26 Sie 2016 Zobacz profil autora
Anaitis
Pasjonat



Dołączył: 27 Gru 2015
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Mi się wydaje ze będzie dobrym pomysłem jak się będziecie spotykać z kotkami. U ciebie, u niego. Do niczego kotków nie przymuszać, niech się zapoznają ze sobą swoim tempem Wesoly Jeżeli się po jakimś czasie polubią, to na pewno i zamieszkanie będzie trochę prostsze. Są tu osoby które np. zabierają swojego kota do rodziców z innym kotkiem Wesoly I asymilacja jeszcze trwa pomalutku Mruga Ale ja bym tak robiła Wesoly Aczkolwiek i tak są tu osoby które w porównaniu do mnie mają doświadczenie Wesoly
Pią 22:40, 26 Sie 2016 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Takie spotkania powinny zacząć się od postawienia obu kotków - każdy w swoim kontenerku - w jednym pokoju niedaleko siebie.
Postarajcie się, aby w tym czasie nikt oprócz Was do tego pokoju nie zaglądał, żeby był tatalny spokój. Możecie włączyć cichutko jakąś spokojną muzykę.
Cały czas czule i spokojnie przemawiamy do nich.
Po jakiejś chwili zbliżamy kontenerki do siebie i ustawiamy "twarzami" tak, żeby koty na pewno się widziały.
Jeśli nie ma prychania i warczenia można jednego z nich wypuścić i obserwować reakcję obu.
Nagródki mile widziane dla obydwóch i czułe słówka.
Jak wszystko OK, to zmieniamy role i zamykamy pierwszego, a wychodzi drugi.
Tylko jeśli jesteście pewni, że nie ma jawnej wrogości, możecie spróbować za pierwszym razem pozwolić się spotkać face to face.
Zawsze jednak lepiej poczekać, niż spowodować spięcie, bo to utrudni dalsze relacje.
Powodzenia - bardzo rzadko się zdarza kompletny brak akceptacji, więc przy odrobinie cierpliwości, na pewno Wam się uda i z kotkami, i z Waszym układem.
Pią 22:54, 26 Sie 2016 Zobacz profil autora
D&DW
Początkujący



Dołączył: 08 Sie 2017
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Witam🙂 nasza Lola ma juz 8 miesięcy a mieszka z nami od 4 miesięcy. Od wczoraj wieczora zamieszkała z nami nowa kotka Rysia która ma juz 5 miesięcy. Chciałam sie poradzić jak je ze sobą zaprzyjaźnić. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy odrazu postawiliśmy je w klatkach zamknięte na przeciwko siebie. Nasza Lola stanęła na baczność zaczęła syczeć, prychać. Nowa Rysia chyba z raz prychnęła i to wszystko wogole nie była zainteresowana wiec ja wypuściliśmy. Zaczęła zwiedzać dom a Lola oczywiście dalej na baczność obserwuje troche prycha. Wkoncu Rysie zamknęliśmy w pokoju i wypuściliśmy nasza Lole weszła do klatki nowej i oczywiście dalej prychanie. Do męża nawet nie chce podejść bo to ona ja przywioz miał ja na rękach w czasie podróży nie daje sie mu dotknąć, próbuje go łapka dziabnąć. Mąż śpi z nowa Rysia zamknięty w pokoju a ja z nasz Lolą tam gdzie zawsze. Przez chwile spała pod łóżkiem ale wkoncu wyszła i spała w swoim „łóżku”. Czy macie jakies rady co dalej robic?? Moze spróbować je wypuścić??



Dzisiaj obie zamknęliśmy w klatkach i pokazaliśmy sobie. Nasza Lola oczywiście siedziała na baczność, tylko zbliżyliśmy klatki zaczęły prychac i syczec. Teraz Lola jest puszczona wolno i obserwuje rysie zamknięta w klatce jak śpi z początku z daleka nawet podejść nie chciała ale teraz juz podchodzi do samej klatki siedzą i syczą i warcz na siebie. Mam tak zostawić czy moze juz jedna zamknąć w pokoju i niech troche odpoczną od siebie??


Tu Lola poszła na ogród (bardzo to lubi)wiec zobaczyły sie przez okno to tylko mała Rysia syczała
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez D&DW dnia Czw 20:41, 07 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Czw 20:40, 07 Gru 2017 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 10 z 10

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin