Drugi ragdoll w domu

Serdecznie dziękuję za szybką odpowiedź! Na razie nie było wyjścia - zamknęliśmy Mikę w jednym pokoju na godzinkę. Majka ma okazję pochodzic po mieszkaniu, nawet troszkę się piłeczką pobawiła Wesoly

Co za ulga.

Mika niestety nadal syczy. Majka za to chodzi i baaaardzo miauczy - mieszkała z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Możliwe, że tęskni i szuka ich. Biedactwo.

Pomyślimy o tej "pokojowej" kwarantannie - w sumie by wyszło, kuwetki i naczynia mam po dwie pary. Może przynajmniej od poniedziałku troszkę je poizolujemy, gdy my jesteśmy w pracy. Niech za to Mika zaznajomi się przynajmniej z zapachem "nowej".

Pierwsze wrażenia z posiadania Ragdolla: przepiękne koty! Warto byc cierpliwym, aby kotki się poznały! jak się zaprzyjaźnią, to będę miała 2 najpiękniejsze, najkochańsze kotki na świecie

Trochę się nie spodziewałam, ze moja perso-brytyjka będzie aż taka wojownicza i nieufna. PO pierwsze, ma dopiero pół roku, więc powinna byc bardziej "reformowalna", po drugie na co dzień to kot jakiego nigdy nie miałam: przytulas, towarzysz w każdej sekundzie, nawet do łazienki musi ze mną wejśc, nigdy nie moze byc sama. To właśnie to nas skłoniło do decyzji o drugim kotku. Mam nadzieję, że wyjdzie!

Ostatnio zmieniony przez wera dnia Sob 19:51, 11 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz

Wera moim zdaniem jet to ważne. Jak sama zaważyłaś mała jest zagubiona...szuka rodzinki,tęskni. Ważne żeby nabrała pewności siebie. Ważne żeby nie zraziły się do siebie...bo droga docierania znacznie się wydłuży.

Witaj Wero

Reakcja kotków nie jest niepokojąca .Takie syczenie warczenie i strach przed nieznanym , to na początku normalka .Tak jak radzą dziewczyny odizoluj kotki od siebie .Niech maleństwo poczuje się pewniej .Myślę , że po tygodniu kociaki rozpoczną wspólne gonitwy.
Wymiziaj je od nas .

Oj, jak miło Wesoly

Swoją drogą, zaraz przywitam się na forum drogą formalną, czyli w powitaniowym wątku Wesoly

Postanowione, przenieśliśmy Majkę do dużego pokoju, z jej rzeczami. Mam zamiar spac dzis z nią w jednym pokoju. Żal mi ją tak samą na noc zostawiac Smutny

będzie dobrze...tylko daj im troszkę czasu...

Nie martw sie bedzie u Was dobrze , u mnie jest duzy wiek roznicy , dlatego tak ciezko. Moj 3 letni bawi sie z nia ale przez 5 minut a pozniej chce 3 godzinki odpoczynku a u tej malej ten czas jest odwrotny ,5 minut odpoczynku a 3 godzinki zabawy

Po 2 miesiacach jest u mnie jeszcze syczenie i warczenie ale tyko ze strony Wikiego , wiecej o moim dooceniu mozesz przeczytac na stronie "MOje kociaki Wiki i Puni" Wkleje dzisiaj nowe zdjecia to mozesz zobaczyc ich razem.

O , zajrzałam tu dopiero teraz i poznałam troszkę Twoje panny " M "

Dziewczyny dały Ci same mądre rady - trzymaj się tego i powodzenia.

Moja rada dodatkowa - pierwsze kontakty koteczek - najlepiej przy miseczkach, pełnych czegoś szczególnie pysznego.
To załagodzi atmosferę i da pozytywne skojarzenia.

Trzymajcie się.

Bardzo dziekuję za porady! Co kolejna, to lepsza!

Mój wielki plan nadziś: zaprosze Panny "M" (genialne!) na kolecje przy świecach

A tak na prawde to po prostu zaserwuje mi troszkę mokrej karmy. Mika dostaję ja rzadko, więc się ucieszy Wesoly

Panny "M", cudowne, ide powiedziec chłopakowi Wesoly

hehe. Repertuar imion miałam w miaręograniczony, gdyż mój ukochany jest Niemcem, stąd jego wymowa imion troszkę inna od mojej, a już polskie to w ogóle w rachubę nie wchodzą, biedactwo.

Poranne spotkanie Pań: Maja bardzo chce koleżankę poznac, widac, że tęskni za rodzinką. Mika wskoczyła do nas na łóżko, aż się zdziwiłam - zachowywała się normalnie. Po chwili spojrzała na Maję, jakby ja zobaczyła z opóźnionym zapłonem i oczywiście zaczęłą syczec Smutny

A już myślałam.... Troszke żal ściska, widac, ze młodszy kotek chce sie zapoznac. No nic. Cierpliwosci.

Nie warczy, nie atakuje, więc jest dobrze.

Nie im w jakiej formie jest malutka, ale czasami nieźle jest kociaka wykąpać, żeby usunąć zapach poprzedniego domku.

A potem wziąć patyczek z watką, "pojeździć po pućkach rezydentki zasiedziałej, a następnie po "nowince" Wesoly

O, nie pomyślałam o tym. Nie jestem ekspertem, ale zawsze byłam przeciwna kąpaniu kotków, no chyba że wyjątkowe sytuacje. Na pewno staram się nacierac kotki ich zapachem.

Uf, dobrze, że Mika nie atakuje 0 chyba bym na zawał padła. Nowy kotek chce do niej podejśc, chce sie przywitac itp., ale to właśnie problem w Mice - syczy i ucieka Smutny

Maja - nowy kotek - czuje sie co raz lepiej w nowym domku. Wymyka z dużego pokoju na zwiedzanie.

Podsumowanie dnia 2-giego:

Maja (nowa): troszkę pewniejsza siebie, chce poznawac mieszkanko, miauczy z dużego pokoju, gdy nas z nią nie ma, chętnie biegnie w stronę Miki, gdy ją widzi.

Mika: gdy Maji nie ma w pokoju, zachowuje się jak co dzień - zrelaksowany kotek, gdy Maja jest - chodzi za nią, próbuje powąchac, nadal "buczy" i syczy, gdy mała za blisko podchodzi, czasem podchodzi, aby pacnąc ją łapką niestety.

No cóż, przynajmniej podchodzi troszkę bliżej, aby ją powąchac...

Dzień 3:

BARDZO się niepokoję... Wydaje mi się, ze zamiast lepiej - jest o wiele gorzej... Mika zaczyna atakowac Maję. Nie wiem jak reagowac. Moze popełniam błąd, ze je na nowo separuje w pokojach. Mika Maję atakuję, ja Maję chowam, a Mika się uspokaja. Karmię je razem, aby miały dobre skojarzenia.

Mało pomaga Smutny

((( Powiem szczerze, że skłaniam się do oddania kotka Smutny

Ile mogę trzymac je w osobnych pokojach? A z kolei nie ma mnie na tyle często (teraz od poniedziałku), abym je kontrolowała Smutny

(((

Mika atakuje, a Maja miauczy cały czas z dużego pokoju Smutny

Aż serce boli.

Ostatnio zmieniony przez wera dnia Pon 8:42, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz