Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
"Charming Eyes"-chore kociaki !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » ZDROWIE Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
"Charming Eyes"-chore kociaki !
Autor Wiadomość
Tilla
Początkujący



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Moi mili Z mojego punktu widzenia ,jako hodowcy,cała ta sytuacja jest bardzo dziwna.Jeśli ktoś odwiedza hodowlę i ogląda kocięta widzi w jakich warunkach się wychowują i jak wyglądają Decyduje się na zakup z tej hodowli kociaka,dokładnie go oglądając i przypomnę widząc inne kocięta zdrowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To jak można napisać,że w danej hodowli są chore kocięta?????Jeśli kociak jest chory to widać to od razu!!!Nie ma kropli CUD którymi hodowca zakropli oczy i przez parę godzin wyglądają na zdrowe.Jeśli oko jest chore to jest opuchnięte załzawione i zaczerwienione!!!Niestety nowi właściciele często nie zdają sobie sprawy jakie skutki dla śluzówek kota ma,nadmuch ciepłego powietrza bądź klimatyzacja w samochodzie tudzież wszelkiego rodzaju odświeżacze powietrza czy zapachowe płyny do mycia podłogi.Czy zawsze dbamy o to żeby kociak nie miał kontaktu z naszymi butami??? Jeśli kot którego odbieramy od hodowcy jest zdrowy i po paru dniach zaczyna łzawic to zastanówmy się czy się do tego nie przyczyniliśmy sami zamiast oczerniać hodowcę i pisać ,że ma chore koty.To w dniu naszej wizyty wszystkie były zdrowe bo widzieliśmy a teraz są chore!!!Nie rozumiem dlaczego nie zwróciliście kota hodowcy,tylko obarczacie kosztami leczenia.A niby jak hodowca ma sprawdzić ,że kot jest faktycznie chory???Wiele się już nasłuchałam od innych hodowców o ludziach ,którzy obniżają sobie cenę zakupu kociaka.Odbierają zdrowego kota z hodowli a potem nagle żądają zwrotu kosztów leczenia ale nie zgadzają się na leczenie kota u hodowcy.Jak dla mnie to coś tu nie gra!!!
Sob 12:51, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Tilla napisał:
Z mojego punktu widzenia ,jako hodowcy,cała ta sytuacja jest bardzo dziwna.


Tak z czytej ciekawości zapytam, jaką hodowle prowadzisz.
Sob 13:06, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
Catyfun
Legendarny Kociarz



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
[quote="Tilla"]Moi mili :smt001 Z mojego punktu widzenia ,jako hodowcy,cała ta sytuacja jest bardzo dziwna.Jeśli ktoś odwiedza hodowlę i ogląda kocięta widzi w jakich warunkach się wychowują i jak wyglądają Decyduje się na zakup z tej hodowli kociaka,dokładnie go oglądając i przypomnę widząc inne kocięta zdrowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To jak można napisać,że w danej hodowli są chore kocięta?????Jeśli kociak jest chory to widać to od razu!!!Nie ma kropli CUD którymi hodowca zakropli oczy i przez parę godzin wyglądają na zdrowe.Jeśli oko jest chore to jest opuchnięte załzawione i zaczerwienione!!!Niestety nowi właściciele często nie zdają sobie sprawy jakie skutki dla śluzówek kota ma,nadmuch ciepłego powietrza bądź klimatyzacja w samochodzie tudzież wszelkiego rodzaju odświeżacze powietrza czy zapachowe płyny do mycia podłogi.Czy zawsze dbamy o to żeby kociak nie miał kontaktu z naszymi butami??? Jeśli kot którego odbieramy od hodowcy jest zdrowy i po paru dniach zaczyna łzawic to zastanówmy się czy się do tego nie przyczyniliśmy sami zamiast oczerniać hodowcę i pisać ,że ma chore koty.To w dniu naszej wizyty wszystkie były zdrowe bo widzieliśmy a teraz są chore!!!Nie rozumiem dlaczego nie zwróciliście kota hodowcy,tylko obarczacie kosztami leczenia.A niby jak hodowca ma sprawdzić ,że kot jest faktycznie chory???Wiele się już nasłuchałam od innych hodowców o ludziach ,którzy obniżają sobie cenę zakupu kociaka.Odbierają zdrowego kota z hodowli a potem nagle żądają zwrotu kosztów leczenia ale nie zgadzają się na leczenie kota u hodowcy.Jak dla mnie to coś tu nie gra!!![/quote]


Tylko czasami jako totalny leniwiec odzywam się na forum, ale czytam je regularnie. Wydaje mi się, że nikt z hodowców nie zaatakował w nieetyczny sposób p. Macury, a wręcz np. Nika próbowała tłumaczyć, że nawet wydając zdrowego kociaka z hodowli mogą dziać się różne "cuda-wianki". Zarzucasz innym, że atakują hodowcę, a jednocześnie dajesz do zrozumienia, że obecny właściciel próbuje obniżyć kosz zakupu kociaka kosztami leczenia kociaka, którego chorobie sami jesteśmy winni. Z tego co czytałam kociak zaczął mieć problemy z oczkiem jeszcze podczas jazdy od hodowcy do domu docelowego. Szanuję p.Macurę i jej IQ i nie uważam, żeby dała się "naciągnąć". Wydawało mi się, że koniec końców dyskusja była poświęcona postępowaniu w przypadku gdy okaże się, że zakupiony kociak jest chory i na chwilę obecną nikt nikomu (chodzi o obie strony) nie zarzuca chęci wyciągania jakichkolwiek zysków finansowych w nieetyczny sposób, więc nie rozumiem o co do końca chodziło w tym wpisie
Sob 13:26, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
Tilla
Początkujący



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Ja nigdzie nie napisałam,że ktoś z hodowców zaatakował p.Macurę.
Chodzi tylko o to ,że jeśli przyjeżdża ktoś po kociaka do danej hodowli i widzi kociaki nie jednego a kilka i widzi ,że są zdrowe i widzi ,że jego kociak jest zdrowy,odżywiony i zadbany.Decyduje się na zakup kotka to jak można później napisać ,że w tej hodowli są chore kocięta????
Sob 14:02, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
natitasha
Ambitny



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Inowrocław/Sopot

Post
Dokładnie. Czytając post Tilla/i (nie wiem czy się odmienia czy nie) miałam wrażenie, że albo nieuważnie prześledził temat albo nie czytał go w ogóle . Jak wielokrotnie podkreślała Kamusia kociak łzawił w kilkanaście minut od wyjścia z hodowli a kilka kociąt z tego miotu miało ten sam problem. Poza tym niedoświadczona osoba słysząc zapewnienia doświadczonego hodowcy, na którego nigdy nie było żadnych skarg, że problem jest już wyleczony ( bo było mówione, że oczko mu łzawi już wcześniej) jak miał mu nie zawierzyć? Tylko osoby, które mają szersze pojęcie w tym temacie ( nie mówię, że ogromne, ale szersze) zauważyłyby, że coś jest nie tak i postąpiły jak to opisywało wiele osób, czyli albo nie wzięły tego kota, albo zaraz po zauważeniu go odwiedziły weta i ewentualnie odwiozły do hodowcy. Nie chodzi o cudowne krople, ale wszyscy wiemy, że są leki, które mogą tymczasowo zmniejszać objawy chorobowe nie lecząc przyczyny.


Ostatnio zmieniony przez natitasha dnia Sob 14:10, 18 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Sob 14:09, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Catyfun - i ja uważam podobnie i zaskoczyl mnie napastliwy ton w wypowiedzi Tilla. Dlatego zapytałam jaką prowadzi hodowlę (czyli jakie ma doświdczenie jako hodowca)

Hodowla naprawdę uczy pokory


Może inny przykład problemów z życia hodowcy.
Urodził się u mnie bardzo obiecujący miot ( dwie koteczki i jeden kocurek). Maluchy wyglądały doskonale, a ich rodzice gwarantowali doskonałą jakość linii. Planowałam zostawić u siebie koteczkę, lub nawet dwie, a kocurek miał być oddany. Hodowca z Norwegii zainteresował się jedną z koteczek i tak długo wiercił mi dziurę w brzuchu, ze zdecydowałam się mu jedną oddać do hodowli. Ale kociak musiał u mnie zostać kilka miesięcy, bo przepisy weterynaryjne Norwegii wymagaj wykonania szczepień i następnie testów na przeciwciała wścieklizny. W tym samym czasie nawiedziła mnie w domu czeska rodzina ( młodzi hodowcy) i tak mną zakołowała, tak mnie okręcili sobie dookoła palca, że oddałam im drugą kotkę, zostawiając sobie w hodowli kocurka ( choć co jak co, ale kocurów u mnie jest już zdecydowanie za dużo) Kocurek był kiepsko oceniany przez innych hodowców, bo miał krzywe V i była taki jakiś dziwny. Ja jednak dostrzegłam w nim to „coś”

I ten ”brzydal” został u mnie, jedna dziewczynka pojechała do Czech, druga czekała na odbiór do Norwegii.

„Brzydal” Wally jest przecudownym młodym kocurkiem i osiąga wspaniałe sukcesy wystawowe. Wendy, która mieszka w czeskiej hodowli, słabiutko się rozwija, bo ruje ma jedną za drugą. Wilma podobnie, a na dokładkę, na kilka chwil przed odbiorem z hodowli zaczęła mi lekko zezować. Gdyby Wilma wyjechała w wieku 3 miesięcy, to teraz jej nowy opiekun mogły mieć do mnie ogromne pretensje, że kotka nie spełniła jego oczekiwań. Jest bardzo smukła, straciła gdzieś swoje długie i puszyste futerko, a na dodatek lekko zezuje. A tak została u mnie, z czego ja jestem naprawdę bardzo szczęśliwa.

Im większe ma się doświadczenie jako hodowca, tym więcej pokory i więcej zrozumienia dla nieprzewidzianych sytuacji.

Trzeba jednak jakoś rozwiązywać zaistniałe problemy i aby zminimalizować wszelkie niedomówienia, wątpliwości i spory, warto bardzo dokładnie wszystko ustalać nie PO ale PRZED kupnem kociaka i TYLKO w formie pisemnej.
Sob 14:17, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
Tilla
Początkujący



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Jeśli się jest u hodowcy i widzimy,że kilka kociąt ma problemy z oczami to kociaka nie kupujemy!Kamusia napisała ,że przygotowywała się do zakupu kociaka.Jeśli w kilka minut po wzięciu kociaka oczko mu łzawiło to mogli zawrócić do hodowcy.
Sob 14:25, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Cytat:
Kamusia napisała ,że przygotowywała się do zakupu kociaka. Jeśli w kilka minut po wzięciu kociaka oczko mu łzawiło to mogli zawrócić do hodowcy.


I tak powinni zrobić, też tak uważam.

Dlaczego tego nie zrobili, wyjaśniła już w swoim poście na początku. To podobno hodowca zbagatelizował problem i odradzał wizytę u weterynarza.

Omawiany w tym poście problem pokazuje zarówno hodowcom jak i przyszłym opiekunom kociaka, że trzeba być przygotowanym na takie przykre niespodzianki i warto, aby umowy regulowały co należy zrobić, jak postąpić, gdy taki problem zaistnieje. Bez odpowiednich ustaleń w umowie, trudno potem przy dużym ładunku emocjonalnym szukać najlepszych rozwiązań.
Sob 14:34, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
natitasha
Ambitny



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Inowrocław/Sopot

Post
nika napisał:


Omawiany w tym poście problem pokazuje zarówno hodowcom jak i przyszłym opiekunom kociaka, że trzeba być przygotowanym na takie przykre niespodzianki i warto, aby umowy regulowały co należy zrobić, jak postąpić, gdy taki problem zaistnieje.

Dokładnie, ten temat i wszystkie wpisy nie powstały głównie po to, żeby atakować hodowcę, ale żeby pokazać możliwe rozwiązania i uświadomić parę spraw przyszłym kupującym czy hodowcom, którzy nie zwrócili może wystarczającej uwagi na zapisy prawne w umowie kupna- sprzedaży. Jeżeli jest problem zdrowotny w hodowli ( a nie oszukujmy się jak ma się parę zwierząt problemy się zdarzają nawet w tych mega czystych i wypielęgnowanych) czy w domu prywatnym to nie można się od tego odwracać tylko trzeba próbować go zwalczyć.
Sob 15:05, 18 Lip 2009 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
To aby podsumować ten problem, może ktoś poda propozycję własciwego zapisu w umowie, który chroniłby zarówno nabywcę jak i hodowcę kociaka



Aby otworzyć dyskusje, podrzucę np taki zapis:



1. Nabywca kociaka ma na dokonanie własnej kontroli weterynaryjnej kota 3 (trzy) dni od momentu odebrania kota z hodowli. Hodowca musi zostać natychmiast pisemnie poinformowany o wynikach badań, a zaświadczenie o stanie zdrowia kota (oryginał) musi być natychmiast przesłane hodowcy.

2. Jeżeli w czasie 3 (trzy) dni od momentu odebrania kota z hodowli weterynarz wykryje u kota chorobę bądź wadę, kot musi zostać zwrócony hodowcy.

a) Jeśli choroba kota jest niegroźna i łatwa do wyleczenia, hodowca zobowiązany jest do szybkiej jej wyleczenia we własnej hodowli i na własny koszt.

b) Jeśli choroba lub wada kota nie jest możliwa do wyleczenia, hodowca daje nabywcy innego kota tej samej rasy, płci i w przybliżonym wieku lub zwraca pieniądze w całości. Przed zwrotem pieniędzy nabywcy, hodowca ma prawo zażądać wszelkich dokumentów stwierdzających wadę lub chorobę kota oraz skonsultować wykrytą chorobę z innym lekarzem weterynarii aby ustalić, czy dana choroba lub wada nie powstała w skutek nieprawidłowej opieki nad kotem już po odebraniu go z hodowli

c) Jeżeli nabywca kociaka pragnie samodzielnie leczyć kota, to automatycznie hodowca zwolniony jest z wszelkiej odpowiedzialności za kota. W takim przypadku hodowca nie jest zobowiązany do zwrotu kosztów leczenia kota i do ewentualnego zwrotu pieniędzy w razie padnięcia kota u nabywcy w trakcie jego leczenia.

Nie 17:10, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
roksana
Pasjonat



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Mi się taki zapis bardzo podoba szczegolowo wszystko wyjaśnia. Wszystkie umowy powinny zawierać taki zapis. jak juz wczesniej napisano nawet w swietnej hodowli nie mozna sie ustrzec przed roznymi chorobami bo szczepienia nie sa w 100% skuteczne. A taki zapis jasno okresla sposob postepowania w przypadku pojawienia sie problemu zdrowotnego.
Nie 17:27, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
Catyfun
Legendarny Kociarz



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Oj Nika ale nam dałaś robótkę domową Wesoly
Nie 18:43, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
natitasha
Ambitny



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Inowrocław/Sopot

Post
Taki zapis w umowie jest uczciwy i daje jasno do zrozumienia jak postępować.
Nie 19:18, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
Catyfun
Legendarny Kociarz



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
A ja z solidnym myśleniem poczekam do rana, bo mój mózg najlepiej pracuje o świcie. W chwili obecnej zastanawiam się czy jako nabywca byłabym zachwycona tym zapisem, że muszę kociaka odwieźć na leczenie do hodowcy na własny koszt, natomiast z drugiej strony czy hodowca chciałby, żeby kociak z lekką infekcją (a tym bardziej np. z biegunką) miał być do hodowcy wieziony w samochodzie w upał np. 10 godzin.
Ponieważ niestety mam już taką wrodzoną wadę (albo skazę zawodową), czyli dzielę włos na czworo, więc będę siedziała i myślała, myślała i może coś wymyślę.
Nie 19:33, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
Kamusia
Początkujący



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

Post
Na wstępie chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim trzeźwo myślącym ,którzy zechcieli zabrać swój głos w tej sprawie.
Myślę,że takie zapisy w umowie będą sprawę zamykały,ponieważ nie chciałabym z drugiej strony przyczynić się do sytuacji,kiedy to u uczciwego hodowcy ,jak to kiedyś opisała Nika,ktoś niemal wywraca kota futrem do wewnątrz.
To prawda,że jak się okazało za mało uwagi poświęciłam chorobom kotów i zbyt łatwowiernie podeszłam do sprawy,czytając o kociakach przede wszystkim skupiłam się na ich pielęgnacji i charakterze,bo mimo swoich kilku lat na karku nadal ufam ludziom i po prostu nie przyszło mi do głowy,że mogę zostać tak paskudnie oszukana.
Poza tym powtarzam,nie jestem hodowcą,mam prawo nie zwrócić uwagi na objawy,które dla znawcy są oczywiste.
Nadmienię,że Xavier trafił (mimo zdecydowanego sprzeciwu hodowcy )do lekarza przed upływem trzeciej doby i żaden z badających lekarzy nie miał wątpliwości,że nie jest to świeża infekcja.Co do naciągania kosztów(ten wątek wydaje mi się wyjątkowo humorystyczny)
hodowca otrzymał na wszystkie zabiegi za które płaciłam szczegółowe faktury,za prawnika również.Otrzymałam zwrot kosztów leczenia,a nie kota,więc gdzie tu mowa o obniżeniu kosztów samego kociaka?????
Nie chciałam takich rzeczy opisywać,ale wywołana przez te agresywną wypowiedź oświadczam,że część odzyskanych od hodowcy kosztów jest przeznaczona na organizację pomagającą zwierzakom.

Zgadzam się z Niką,powinniśmy oddać kotka.
Ale , tak jak już pisałam ;nie wiedziałam,że diagnoza będzie aż tak poważna,po drugie zawsze przygarniałam do domu wszystkie pokiereszowane zwierzaki,czasem nawet do szkolnej szatni przemycałam pudełko z jakimś zwierzęcym maluchem,który musiał być karmiony co trzy godziny.
Czy tylko dlatego,że nasz kociak był wzięty z hodowli miał być pozbawiony szansy na szczęśliwe życie?
Wiem,że powinniśmy,ale nie byliśmy w stanie fundować mu tak ogromnego stresu,jakim byłaby powrotna droga do hodowli.Poza tym ,na prawdę czułam,że on jest nasz.
I dlatego,że świadomie już zdecydowaliśmy się go leczyć bez względu na to ,jak długo będzie leczenie trwało nie uskarżam się na forum,jak nam jest z tego powodu ciężko i źle.I jeśli zacznę to robić,możecie mi przypomnieć moje słowa.
Dzwoniłam do kilku klubów i organizacji i wszyscy bez wyjątku odradzali mi oficjalną drogę mówiąc,iż wiedzą z doświadczenia, że niewiele wskóram.
A ja uważam,że każda nieuczciwość ma swój kres.
I nie można takiej wiedzy zamieść pod dywan.
Na dobrą sprawę przyszły właściciel kota rasowego teoretycznie nie musi zbyt wiele o nim wiedzieć.Rękojmią powinny być miedzy innymi stowarzyszenia, w których hodowca jest zrzeszony.Nie dajmy się zwariować informacjami,jak bardzo może nasz kotek zachorować w czasie transportu i mycia naszych podłóg.Gdyby Ragdolle były tak delikatną rasą ,nie jeździłyby na wystawy!!!
Trzeba tylko odpowiednio o kociaki dbając dać im szansę na rozwinięcie własnej odporności.
Ragdoll nie jest z kosmosu,jest wspaniałą,dość odporną na stresy rasą i wszystkim ją gorąco będę polecać.
Moja historia ma tylko wskazać na to ,że jak to w życiu bywa,są ludzie i ludziska i tak samo hodowca ,jak i kupujący kociaka ma prawo ,jeśli zada sobie odrobinę trudu być zabezpieczonym przed tymi drugimi.
Nie 20:00, 19 Lip 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » ZDROWIE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin