Nowe koty Dworskie na forum

kamisia napisał:

	nika napisał:
	Na ostatnim moim spotkaniu rodzinnym (konsolacji) tematem widącym były koty. Rozmowy typu " A co słychać u Belmonda ?" zdominowały wszelkie inne tematy. Nie wiem co słychac u moich dalekich kuzynów, ale wszystkie rodzinne futra ciesza się dobrym zdrowiem i tylko lekka nadwaga im dokucza oraz kamień na zębach.

Jednym słowem w rodzinie wszystko Ok

najważniejsze tematy omówione , koty zdrowe ...........pozostaje zastanowić się nad jakąś sensowną dietką i zaklepać wizytę u stomatologa. Mruga

no po prostu piękny obrazek Snakeman

a jak pada pytanie o człowieka, to niewielka konsternacja zapada i dziwna cisza i Nika rzuca pytanie: ee takiego nie kojarze... a po kim on jest ??

(sorry znów mi wyobraźnia zadziałała)

emanko...a co tu taka cisza???????

Chyba spokój i nudy!

Hop, Hop !

Co słychać u kolorowej trójki ?????????

Emanko nie przesadzasz leciutko z tym milczeniem????? NIE WIERZĘ, że nic się nie dzieje!!!!!!!!

Ona jutro - 1.04 wrzuci tu masę rewelacji

	kociamama napisał:
	Ona jutro - 1.04 wrzuci tu masę rewelacji

Kociamamo trzymam Ciebie za słowo!!!!

Kociamamo!!!!!!!!! Coś nie tak z twoją siłą perswazji!!!! BUUUUUUUUUU

Emanko !!! No proszę Cię , bo moja reputacja zostanie wystawiona na szwank

"Napisz prosze chociaż krótki list , o o o , o miłości nie pisz nic " Heart

Za to napisz coś o Twoim słodkim , trzykolorowym TRIO

Heloł Emanko - czy Ty się obraziłaś czy cuś. Już wieki całe nic nie napisałaś co u kociej ferajny. Jej - ta cisza chyba nie jest zlowieszcza co? Napisz choć czy wszystko jest OK

	Graża napisał:
	Heloł Emanko - czy Ty się obraziłaś czy cuś. Już wieki całe nic nie napisałaś co u kociej ferajny. Jej - ta cisza chyba nie jest zlowieszcza co? Napisz choć czy wszystko jest OK

Emanka chyba o nas zapmniała.....

Albo koty dały jej w kość

Emanka, no co tam słychać u Twojej mieszanki wybuchowej ?

zła emanka, niedobra emanka!! biję się w pierś, ale proszę o usprawiedliwienie, bo zarobiona jestem.

Ale też śpieszę donieść, że jeszcze żadnego futra nie ukatrupiłam. Wszystkie mają się dobrze. Chociaż OCZYWIŚCIE, nie pozwalają mi się nudzić.

Krótki update:

Rude - jest bardzo yntelygentne, nadal, ciągle wymyśla nowe metody rozwalania wszystkiego wokół, w celu głównie obudzenia człowieka. Ale ostatnio była śmieszna akcja. Otóż na dzień matki zakupiłam mojej rodzicielce ślicznego hibiskusa. Kwiatek bezpieczny, więc stwierdziłam, że spokojnie może pełnić rolę jedynego kwiatka w moim mieszkaniu.... ale to ja tak uważałam. Rudy ewidentnie twierdziło inaczej!! Kwiatek, jak go przytarmosiłam do domu, miał 6 ślicznych pączków, które bardzo ładnie rokowały... baardzo ładnie, stwierdziło rudy i postanowiło zająć się tym kwieciem! Codziennie znajdowałam pod parapetem jeden, równiutko przy samym łebku upierniczony pączuszek

i codziennie sobie mówiłam, no dobra nadal nie jest źle, zostało 5-4-3-2 kwiatuszki. Ale wczoraj kurde znalazłam kolejny pączuszek i na ślicznym zielonym hibiskusie ostał się jeden jeno pączek.... wredna ruda wiewióra!! Stwierdziła, że jeden w zupełności wystarczy. I ten jeden ślicznie zakwitł i jest śliczny. Ciekawe jak długo.... A moja mama stwierdziła, że nie ma się co przejmować - zielony hibiskus też jej się podoba Wesoly

kochana mama Mruga

Emil - moja domowa pierdoła stwierdziła, że dołączy do klubu porannych budzików. A takie to było grzeczne, takie miłe, zawsze cierpliwie czekał aż się obudzę, układał się w śliczny czarny kłębuszek, przytulał do mnie i czekał cierpliwie. Ale nieee, za dobrze było!! To teraz Emil czeka aż Rudy zacznie akcje, po czym wskakuje na mnie, centralnie i przeciągle drze ryja prosto do mojego ucha! BEZCZELNE kocisko!! Albo, co jeszcze gorsze, bo gorzej brzmi, bierze swojego ukochanego pana wełenka (kłębek jaskrawo różowej wełenki, ukochana zabawka Emilka i tylko Emilka! z nikim się nie dzieli) i staje nade mną i basem, gardłowym głosikiem wali prosto w ucho: m-g-r-a-uuuuuuuuuu...
ostrzegam: NIE DAWAĆ KOTU WEŁNY, bo jak polubi macie przerąbane!

no i gwiazdeczka moja, białe damisko - Marycha
Marycha jest moją wielką radością i niespodzianką ostatnio. A to za sprawą poprawy jej zachowania.
Marysia otóż miała ważną wizytę: pani doktor behawiorystki, która powiedziała nam jak "rozmawiać z kotem", jak się zachowywać, co robić, czego nie (POLECAM każdemu, kto ma problemy z zachowaniem kota). I moja Marysia, furiatka, agresor, zaszczaniec i zasraniec zmieniła się w normalnego kota (wiem wiem to brzmi dziwnie, bo każdy wie, że nie ma normalnych kotów). Manię w jej wysiłkach wspomaga farmakologia, ale kota zmieniła się nie do poznania! Leje do kuwety!! Qupal też ląduje w kuwecie. Czasami bardzo sporadycznie zdarzy jej się nalać na podłogę. Jest spokojna, nie powoduje zatargów, nie gryzie, nie drapie, można się na niej układać jak na wielkiej białej poduszeczce (wygooodnie Wesoly

) a kocia tylko mruczy. Bardzo lubię moją "nową" Marysię!!

i szkoda tylko, że ciągle na taki nie-do-czas cierpię i tak mało mam czasu żeby pobyć z moimi futrami...

Uff !!! Znaczy, że to z radości z powodu Mani tak Cię zamurowało ? No to jest Ci wybaczone, ale nie bądź chitrus ochidus i informuj co u banderasów. Ja tam fanką twoją jestem i straaasznie niecierpliwie czekam na cd.
A co do wyczynów Emila - jak ja to znam - Ganek prawie co noc ( ostatnio mój mąż zamyka drzwi od sypialni bo już nie wyrabia) jak tylko pierwszy promień swiatła błyśnie ( no i mam przechlapane idzie ku najkrótszym nocom) uznaje , że czas wstawać i hop do łóżka z głośnym mruczeniem, e tam mruczeniem, to jest Harley po tuningu . Wkłada swoj wąsaty nochal do wnętrza mojego ucha i mrrrrrrrrrrrryyyyyyyyy . Wąchy mnie łaskoczą a bębenek w uchu rezonuje jak oszalały. Czasem jeszcze wpada na pomysł by mi to ucho wylizać i zakąsić moimi palcami u rąk. To gryzienie palcy jest zresztą stałym elementem pobudki . A jak już doprowadzi mnie do pełnej trzeźwości to bezczelnie zwija się w kłębek i zadowolony z siebie zasypia w nogach łóżka.