JASIEK - syberyjska przytulanka

Aga, jak miło cię czytać Wesoly

Mam nadzieję, że u Was wszystko ok i że niebawem wrócisz na forum po urlopie macierzyńskim

Wróciłam, przynajmniej staram się

No to super, nie ma to jak aktywne macierzyństwo Mruga

Basia potwierdza

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] by [link widoczny dla zalogowanych], on Flickr

aktywne macierzyństwo super

Ekstra zdjęcie! a Basia przeuroczo dziewczynka

A ja tylko westchnę do tej ślicznotki

Ślicznotka napędziła nam wczoraj niezłego stracha. Wróciła z przedszkola wesolutka i w formie, jak gdyby nigdy nic, po czym koło 18 zaczęła nagle płakać, że boli ją brzuszek. Początkowo stawiałam na zaparcie, ale bez rezultatu. Potem pojawiły się gwałtowne wymioty, dziecko jednak stwierdziło po wszystkim, że mu lepiej i zasnęło. Obudziła się po pół godziny płacząc z bólu brzucha (!) i pokazując na prawą stronę nad pachwiną jako najbardziej bolesną. Nie czekając na rozwój wypadków wezwałam natychmiast pogotowie, obawiając się wyrostka, zjawili się błyskawicznie i zawieźli nas do szpitala. W szpitalu znów torsje, ale USG wyszło idealne, więc chirurg odłożył bliższą znajomość na kiedy indziej

Resztkę nocy po powrocie do domu przespała spokojnie, poiłam ją po łyżeczce, no-spa pomogła, a od rana dziecko jak nowe

Obserwuję ją teraz nieufnie

i czekam na rozwój wypadków. Jutro porobię jej wszystkie badania laboratoryjne - jak z kotem

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] by [link widoczny dla zalogowanych], on Flickr

biedna, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

	Janka napisał:
	Jutro porobię jej wszystkie badania laboratoryjne - jak z kotem

Ja miałam 3 takie ataki, ostatnim razem skończyło się szpitalem (po przyjęciu mnie mówili, że do wycięcia..) ale koniec końców, kroplówki rozkurczające pomogły i nie wycieli Mruga

Muszę teraz po prostu uważać co jem (np. na chipsy). Po takim ataku polecam dietę lekkostrawną i kisielek Mruga

.

Dobrze, że przeszło Mruga

!

trzymam kciuki zeby sie malej slicznosci juz nie powtorzylo Ya winkles

Na razie śpi spokojnie, sprawdzałam, nie ma gorączki - stawiam, że odsypia nocne harcowanie

zuza b., ciekawe co piszesz - brzmi bardzo podobnie do wczorajszego, oczywiście będę obserwować (a za Ciebie trzymam kciuki, żeby już więcej takich "atrakcji" nie było Mruga

) Z dziećmi w wieku B. jest jeszcze ten kłopot, że nie mają precyzyjnej lokalizacji bólu, jakkolwiek to USG było naprawdę dokładne, nerki i inne takie wykluczyli.
A co do braci mniejszych, zadbali wczoraj, żeby rozluźnić atmosferę: ekipa z pogotowia oceniła Basię, po czym wszyscy wyjęli komórki i zaczęli robić zdjęcia kotom

Inna rzecz, że Pączuch bardzo im patrzył na ręce i kiedy lekarka badała B. wciskał się tuż obok, pilnując co się dzieje, a na pytanie kto jedzie z małą, pierwszy ruszył do drzwi Wesoly

Kocham to jego rude serducho!

nie dziwię się, że koty zauroczyły ekipę ratowniczą bo są boskie Heart

ale deklaracja opieki nad mała podczas jazdy do szpitala rozczuliła mnie - i jak ludzi mogą twierdzić, że zwierzęta nie czuja, nie kochają i nie myślą?

Kto tak twierdzi, po prostu coś tam w życiu traci. To są przyjaciele i już Wesoly

Wczoraj po naszym wyjściu podobno oba biegały i miauczały zaniepokojone, podobnie było jak leciałam do Francji: kiedy zobaczyły walizkę gotową do pakowania, Jasiek wskoczył na nią, Pączuch siedział obok i miauczały rozdzierająco (tym razem głównie Jasiek, bo to jego pani wyjeżdżała).
Albo kilka dni temu, kiedy nie mogłam spać ze zdenerwowania (już minęło Mruga

), oba wskoczyły do łóżka i się przytulały mrucząc, mimo że wcale ich nie wołałam - takie domowe łapacze snów

p.s. mimo buntu (bo słone w smaku

) , nakłoniłam Basię do wypicia pokaźnej porcji płynu z elektrolitami, wyspała się i wygląda to wszystko nienajgorzej Rolling eyes

Zdrówka dla Basieńki, aby wszystkie bóle poszły precz.

Jak dziś czuje się Basia .Mam nadzieję ,że po bólach nie ma już śladu .
Całuski dla ślicznej panienki