Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Tresowany Raguś (czyli kot + kliker)? :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Tresowany Raguś (czyli kot + kliker)? :)
Autor Wiadomość
_Jadis_
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 1778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Legnica

Post
Co innego miałabym z nim robić? Głaskać i patrzeć jaki śliczny? Czasem czesać?
Mi to nie wystarcza. Chcę z nim większego kontaktu, głębszej relacji.
A skoro Racuszek chętnie (póki co) chce się uczyć, to oboje mamy z tego radość.


Z calym szacunkiem widac, ze nie znasz jeszcze kotow. One nie sa do patrzenia i podziwiania (choc czasem nie dai sie temu oprzec) ale potrafia byc rownie zywotne, zabawowe jak psy. I głębsza relacje mozna nawiazywać z nimi na wszelaki sposob. Tylko najpierw trzeba rpzestac patrzec na nie stereotypowo .
Sama bylam prsiara przez cale zycie. I nie lubilam kotow. Teraz mam 3 i to sa pierwsze koty z ktorymi mam blizszy kontakt. Ale juz wiem jak bardzo sie co do nich mylilam. Tobie tez zycze , zebys jak najszybciej sie o tym przekonala.
Wto 11:19, 14 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
@ _Jadis_

No, nie znam kotów wcale.
Mam pierwszego raptem 2 tygodnie. Skąd mam je znać. Mruga
Każdy kiedyś zaczynał.

A abstrahując od mojego żółtodzióbstwa, to uważasz, że w jakikolwiek sposób krzywdzę swojego kota, chcąc żeby umiał parę rzeczy? Robię coś złego?
Czy istnieje jakikolwiek powód, dla którego nie miałabym pracować z własnym kotem, skoro ja to uwielbiam, a jemu się podoba? Czy jest przymus cieszenie się nim jakim jest i nie wymagania niczego więcej?
Mam już 2 zwierzaki, które nic nie potrafią, poza przychodzeniem na własne imię.
Świnki morskie.
Kota jednak stawiam wyżej w hierarchii i chcę z nim popracować.
Wto 11:35, 14 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Wielu właścicielom psów wystarcza, że ich psy siadają, warują i podają łapę.
Moje przynoszą kapcie, buty; otwierają i zamykają za sobą drzwi, podają upadające mi przedmioty, jeśli poproszę, żeby mi je podały, noszą siatki z zakupami, znają nazwy większości swoich zabawek i przynoszą tę, o którą poproszę. Turlają się, biegają slalomem między moimi nogami i robią jeszcze dziesiątki innych rzeczy. Teoretycznie zupełnie niepotrzebnych.
Robią to, bo ja lubię z nimi pracować, a one lubią się uczyć. Mruga

Nie byłabym sobą, gdyby mój kot nie umiał chociaż kilku rzeczy.
Wto 11:43, 14 Lut 2012 Zobacz profil autora
_Jadis_
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 1778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Legnica

Post
Zwierze to nie czlowiek - w jego naturze nie lezy noszenie reklamowek. Jesli uczysz je tego to tylko dlatego ,ze TY tego chcesz a nie one. Bo one nie przyjda i nie poprosza naucz mnie nosic buty to jest mi to niezbedne do zycia i bez tgo bede sie niesomowicie nudzil. Tlumaczenie , ze one to lubia jest bledne. Lubia dostawac ngarode, lubia spedzac z toba czas, lubia smakolyki ... A beda nosic te torby bo wiedza ze wtedy te rzeczy dostana. A nie dlatego ze lubia smak folii miedzy zebami. Ingerujesz w ich nature i tyle.


Ostatnio zmieniony przez _Jadis_ dnia Wto 13:52, 14 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Wto 13:50, 14 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
To jest Twoje zdanie.
Szanuję je, ale mam zupełnie inne i przy nim pozostanę (nie jestem też wielką wielbicielką wszystkiego, co naturalne. Spanie z psem w pościeli, kąpanie go w 3 szamponach i odżywce, spinanie grzywki spineczkami i karmienie suchą karmą też nie jest naturalne i co z tego. Nic).

Pozdrawiam. Mruga


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Wto 17:04, 14 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Wto 16:52, 14 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Mam bardzo inteligentne kocię. Wesoly
Racuszek już się nauczył wykorzystywać "proszenie" w praktyce. Krzątam się dziś rano w kuchni. Mały zwykle kręci mi się pod nogami krzycąc "Nakarm kota! Natychmiast!". Czasem siada i miauczy, czasem tylko chodzi za mną lub opiera się o mnie łapkami.
Ale dziś patrzę, a on miauczy i prosi! Normalnie prosi tak jak go uczę. Nie wyciąga w górę łapek, jak wtedy gdy chce czegoś dosięgnąć, ale cudnie balansuje nimi na boki, żeby utrzymac równowagę. Rozczulił mnie bardzo. Wesoly ...i od razu został nakarmiony, żeby mu się dobrze kojarzyło. Mruga
Jak się tylko wydziera, to się staram go ignorować i karmię dopiero, jak przestaje być małym szantażystą (zwykle szybko przestaje, gdy nie reaguję. Zdążę zrobic jedną kanapkę, a on już nie krzyczy, tylko patrzy lub się bawi kuchenną ścierką).
Czw 9:51, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
vivienne
Wyjadacz



Dołączył: 17 Wrz 2011
Posty: 1936
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Smużka napisał:
Rozczulił mnie bardzo. Wesoly ...i od razu został nakarmiony, żeby mu się dobrze kojarzyło. Mruga

No i kto tu kogo wytresował hihihi Wesoly
Czw 11:58, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
No bo to taki obustronny układ jest. Jezyk
Wolę jak się mnie ponagla ładnym proszeniem, niż wściekłym wrzaskiem.
Czw 12:49, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Agnieszka7714
Ekspert



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 4570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
"....Mój mąż uważa, że psuję kota!
Że zabijam w nim całą jego kotowatość, która polega na tym, że kot nic nie umie na komendę, a w ćwiczeniach raczej jest na pozycji tresera, a nie odwrotnie...."


Smużko, podzielam zdanie Twojego męża. Kot to nie cyrkowiec, choć wiem, że są tez takie. Nie podzielam również entuzjazmu co do "cyrkowego" uczenia jakichkolwiek zwierząt, czy to pies, czy słoń. Zabija się w nich ich naturalność. I tyle w temacie.
Bo tak naprawdę robi to, bo mu karzesz, bo tak go nauczyłaś i wie, że dostanie za to smakołyk. Więc to robi. Sam z siebie tak by się nie zachowywał.

Ale nie uważam, że robisz mu krzywdę fizyczną. Raczej umilasz i ułatwiasz sobie życie. To tak jak z małymi dziećmi, nie wiem czy zauważyłyście. Dopóki dziecko małe to zrobi dla mamy wszystko, której akurat nie chce się podnieść dupska i przynieść daną rzecz. Łatwiej powiedzieć córuniu podaj mi to...., ale z wiekiem ta córunia powie, a wstań sobie sama i przynieś.....Taka ludzka natura aby wysługiwać się kimś Ya winkles


Ostatnio zmieniony przez Agnieszka7714 dnia Czw 12:56, 16 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czw 12:56, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Nie rozumiem zupełnie.
Nawiązujesz do podawania mi rzeczy przez psa?
Ja tylko wykorzystuję jej maniakalne pragnienie aportowania. Jeśli jej czymś nie zajmę, potrafi w ciągu godziny przynieść mi 10-15 swoich piłek. Najpierw przynosi jedną. Czeka parę minut. Potem kładzie mi ją na kolanach (zaczyna od położenia mi jej pod nogami). Gdy nie reaguję, popycha nosem piłkę leżącą już na kolanach. Gdy nie reaguję, zabiera mi ją i albo znów kładzie na kolanach, albo wkłada mi ją do ręki. Gdy nie reaguję, idzie po kolejną i powtarza wszystkie te elementy od nowa. Gdy nie reaguję, idzie po trzecią, czwartą, 10-tą... Czasem poszczekuje na mnie, gdy mam już cały zapas zabawek na kolanach, na łóżku wokół siebie i w rękach.
To jest fajne i zabawne tylko do czasu. Dlatego u nas w domu piłki są pochowane, zostaje jedna lub dwie (teraz przynosi mi po kolei wszystkie kocie myszki i kulki z papieru).
Goście u nas mają zakaz rzucania czegoś Czacie. Chyba że się zdeklarują, że będą to robić przez kilka godzin. Czacie się nie nudzi nigdy. Jest też pioruńsko cierpliwa w czekaniu, aż wreszcie ktoś się złamie i rzuci.
Rzucamy jej piłkę zawsze na spacerach. W domu bardzo rzadko, ewentualnie prosimy o podawanie rzeczy, żeby miała jakieś zajęcie czasem. Jak raz poda długopis czy buty, to dzięki Bogu, nie liczy na to, że się jej będzie to rzucać godzinami. Wie, że takie rzeczy się przynosi jednorazowo i nie sępi o więcej. Mruga

Gdy nie nosi zakupów czy piłki, znajduje sobie na spacerze wielką gałąź lub jakąkolwiek butelkę (na szczęście już nie nosi tych szklanych po piwie - od kiedy jej się jedna stłukła na chodniku i ją wystraszyła), czasem znajdzie puszkę po piwie, ewentualnie szyszkę. Wszystko to przynosi do domu i zostawia dopiero pod drzwiami mieszkania, albo w kuchni.
Gdy jesteśmy na działce potrafi tak chodzić z grabiami po działce, albo łopatą!
Ta rasa tak ma.


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Czw 13:40, 16 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Czw 13:38, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Agnieszka7714
Ekspert



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 4570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Ale czego nie rozumiesz, bo teraz ja nie wiem o co chodzi

Rzucanie psu piłki czy patyka - to jest naturalne, bo taka jest natura psa. Ale kazać mu, czy nauczyć go przynosić kapcie, to już wysługiwanie się nim. I to uważam za nienaturalne. Ale powtarzam, nie uważam, że robisz mu krzywdę fizyczną i jest to Twoja sprawa kim się wysługujesz. Piszesz, że chcesz go tym zając aby nie przynosił Ci piłek i aby nie prosił o zabawę. To jest nienaturalne. I powtarzam, nie robisz mu tym krzywdy. Każdy ma prawo głosić własne zdanie, takie jest moje. Twoje może być zupełnie inne i masz prawo go bronić. Od tego są dyskusje.
Czw 13:43, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Rozumiem, że brak naturalności to jakiś grzech? Jak prezerwatywa u katolików?
Gdybym chciała, żeby moje psy się zachowywały naturalnie, to co miałabym zrobić?
Uznać, że naturalne jest to, jak żyją wilki, czy to do czego dana rasa była przez dziesiątki pokoleń hodowana, poddawana sztucznej selekcji wg widzimisię człowieka? Mam je wykopać do lasu i kazać jeść sarny, czy mam kupić stadko owiec i kazać ich pilnować (bo PON jest raczej psem pilnującym, nie zaganiającym).
A może ciut płycej jeszcze. Po wojnie psy te nie pasły niczego, ale były psami łańcuchowymi na wsiach, żywiły się odpadkami z gospodarstw domowych (stąd świetne wykorzystanie karmy i ogromne tendencje to tycia w tej rasie). Z tych wiejskich męczenników łańcuchowych rasa została odtworzona, więc teoretycznie łańcuch i popłuczyny po zamordowanym świniaku powinny być dla nich OK.
Bo w lesie żyć byłoby im ciężko. Włos by się skołtunił tak, że pod dredami zrobiłyby się odleżyny i rany, prowadzące do zakażeń, a może nawet śmierci. Nie mówiąc już o tym, że z dredem na oczach pies nic nie widzi. Niczego nie upoluje. Zginie.

Ja nie jestem wielką fanką natury. Nie karmię BARFem, żyję w ogrzewanym mieszkaniu i używam światła późnym wieczorem i w takich warunkach trzymam swoje zwierzęta. Nie pozwalam im też polować oraz steruję w sposób sztuczny ich rozrodem (a raczej jego brakiem).
Nie będę się upierać przy jedynie naturalnych rzeczach, bo uważam to za jakiś totalny absurd.
Czw 13:55, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
liv21
Pasjonat



Dołączył: 20 Gru 2009
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Post
Ja powiem krótko, uważam że psy , może gorzej z kotami ale uwielbiaja byc w centrum zainteresowania i służyc swojemu Panu a tym bardziej jeśli są potem chwalone i pieszczone. Także jeśli cos nie leży w naturze zwierzaka a chętnie dane polecenia wykonuje i lubi się uczyć a często sprawia mu to satysfakcję jak i włascicielowi to o co chodzi. Większość właścicieli szkoli swoje psy i nikt ich za to nie goni, nikomu się krzywda nie dzieje. Moim zdaniem to co robi Smużka to w żadnym wypadku nic złego a ja jestem pełna podziwu bo mnie to brak cierpliwości. A tez bym chciala żeby Luśka reagowała na jakieś fajne komendy
Czw 14:05, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Agility też nie jest naturalne. Border collie sam z siebie nie będzie biegał po murkach, deskach, czy robił slalom między płotkami.
Ale sam z siebie zostawiony bez tego wszystkiego, stanie się nadpobudliwy, agresywny i niszczycielski. Zdemoluje dom i zrobi sobie przy tym krzywdę. Bo został ukształtowany przez człowieka w pewnym konkretnym celu. Zostały w nim karykaturalnie powiększone pewne cechy i potrzeby, których np. żaden wilk aż takich nie posiada.
Skoro człowiek wykrzywił potrzeby psów, to ma obowiązek teraz odpowiednio wykrzywić swoje życie, żeby pasowało do owych potrzeb psa.
Nie masz dla bordera owiec, ani kaczek, to jeździsz z nim i uprawiasz psie sporty, żeby nie ześwirował z nadmiaru energii. Inaczej się nie da.

Ja owiec dla swoich psów nie mam, a zostały one wyhodowane po to, by pracować dla człowieka. Czują potrzebę działania, bo tak je ukształtowano, choć na szczęście nie aż tak ogromną jak bordery.
PON pozostawiony bez zajęcia nie zwariuje tak szybko, ale stanie się ogromnie uciążliwy dla otoczenia.
Czw 14:06, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
OLGA
Pasjonat



Dołączył: 20 Sie 2010
Posty: 762
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
Ciekawa dyskusja Wesoly.
Też nie uważam, że to nic złego, dopóki rzeczywiście nie męczy się zwierzęcia. Dopóki jest to dla niego rozrywka, to dlaczego nie? Psy lubią takie zabawy, a kot jest na tyle cwany, że jak czegoś nie będzie chciał robić, to nie zrobi, albo będzie robił rzadko i niechętnie (no chyba że będzie głodzony, to za smakołyka da się pokroić, ale nie posądzam o to Smużkę Mruga ). Nic na siłę. Na pewno Smużka, jak już pozna kociaki, będzie widziała, co im sprawia radość, a co średnio.
Ale takie uczenie to jest spędzanie czasu ze zwierzęciem, poświęcanie mu uwagi. Nawet jak ono nie zachowuje się w tym momencie "naturalnie", to się przynajmniej nie nudzi, spędza czas bardziej kreatywnie niż na kanapie, nie uważam, żeby to było złe.
Wydaje mi się też, że taka chęć wytresowania wynika z przyzwyczajenia do obcowania z psami (no albo papużkami, jak w filmiku). Rzadko się zdarza, by ktoś, kto całe życia miał koty, miał potrzebę ich tresowania, bo jest już przyzwyczajony do ich upodobań i zachowań. Dlatego nam może się to wydawać dziwne trochę i niepotrzebne, bo przecież kociak to indywidualista, sam lubi dyktować zasady.
Ale my troszkę też "tresujemy" nasze maluchy: sikanie do kuwety a nie tam, gdzie mu się zachce, reagowanie na imię, karcenie na gryzienie po rękach czy nogach. Krzywda mu się nie stanie, jak dodatkowo będzie umiał podać łapkę Wesoly. Nie da się, by kot domowy był taki naturalny i wolny.
Czw 14:37, 16 Lut 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin