Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Rozgadana BIANKA :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37, 38, 39  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Rozgadana BIANKA :)
Autor Wiadomość
roksana
Pasjonat



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
U mnie w klinice po sterylce tez przyjela nas pielegniarka, ale jezeli chce zeby przyjal mnie weterynarz poprostu dzwonie i mowie ze zycze sobie aby dzis przjal nas lekarz, u mnie tez przyjmuja rozni weterynarze ale znowu na moje zyczenie chodzimy tylko do jednego. Poprostiu dzwonie i mowie ze chcialabym umowic wizyte z tym i tym wetem daja mi termin i nie ma problemu. Kiedys przez pomylke moja pani weterynarz podala Misty nie ta szczepionke co trzeba, na drugi dzien dostalam list z przeprosinami i kupon na drugie darmowe szczepienie. W Angli trzeba umiec walczyc o swoje jezeli cos ci nieodpowiada to nie boj sie o tym powiedziec i to stanowczo, pamietaj to ty jestes klientem ty placisz i ich obowiazkiem jest zebys byla w 100% zadowolona z ich uslug.
Co do kosztow weterynaryjnych w Anglii to so niebotyczne. Niedawno Misty zlamala lape, zaplacilam ponad 400 funtow za przeswietlenia i opatrunek, Lilka dostala zapalenia macicy nagla sterylka koszt 500 funtow normalnie sterylka kosztuje 50 u nas, nasza Bella miala zatkany kanalik lzowy dostalismy skierowanie do specjalisty, samo przejscie przez drzwi 250 funtow + zabieg odetkania i lek ponad 350 razem zaplacilam ponad 600 funtow Szok jak mi zaspiewali rachunek to myslalam ze zemdleje. Na cale szczescie Bella jest ubezpieczona i zwrocili mi ta kwote po kilku tygodniach musialam tylko zaplacic 65 funtow excessu.
Sob 11:25, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Kasiaczek
Ambitny



Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Widzisz,ja zupelnie o tym nie pomyslalam,aby prosic o wizyte u tego samego weta.
Po prostu wydawalo mi sie,ze przyjmie nas ten sam...
A co do kosztów,zgadzam sie z Toba w 100%,sa ogromne Rolling eyes
Znajomej kot jest kotem i wychodzacym i pewnego dnia cos mu sie stalo,nie pamietam dokladnie ale najprawedopodobniej auto go stuknelo.Na cale szczescie nic powaznego mu sie nie stalo,zwichnieta lapka,ale za pobyt w klinice przez noc i dzien plus kroplówka i jakies tam leki,znajoma zaplacila 600 funtów.Kot nieubezpieczony...
My jak tylko Bianucha u nas zamieszkala odrazu ja ubezpieczylismy,ale tak naprawde i tak nie wiem za co oddali bym nam pieniazki a za co nie.Mam nadzieje,ze nigdy nie bede musiala sie tego dowiedziec.Wybralam PetPlan Premium i placimy ponad 18 funtów miesiecznie.Co oczywiscie Tomka nie zadowala,no bo jak mozna tyle kasy placic za ubezpieczenie dla kota A Ty gdzie ubezpieczasz swoje futra?
Co do sterylizacji,my tutaj placilismy prawie 90 funtów,w cenie byl tylko zabieg i kolnierz,wiec tez nie male pieniazki.Szczepienia nas wychodza z tego co pamietam ponad 20 funtów.
Kazda wizyta u weta wiaze sie z dosc duzymi kosztami.
Nie chce tez Bóg wie jak narzekac,pniewaz sama zdecydowalam sie na zwierze,wiec powinnam wiedziec,ze to odpowiedzialnosc i koszty.
Ale z tego co pamietam to w Polsce przy psiaku az tyle nie placilam...
Sob 11:35, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
roksana
Pasjonat



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Tak w Polsce te koszty jednak sa nizsze.
Ubezpieczam w Pet plan jak ty. Przy premium zwroca wam za wszystko oprocz szczepien, odrobaczen, sterylizacji i zabiegow kosmetycznych np. czyszczenie zabkow, obcinanie pazurkow itp. Natomiast za kazda chorobe nawet najmniejsza mozesz ubiegac sie o zwrot, nawet za komplikacje po sterylce, tfu tfu. Jedyna kwota ktora trzeba zaplacic to 65 funtow za kazda claim. Czyli jezeli za dana chorobe np kotek ma biegunke w sumie za wszystkie wizyty, lekarstawa wyszlo ci ponad 65 funtow to zwroca ci ta nadwyzke.
Ale sterylke u was drogo maja na ogol jest to koszt 50 do 60 funtow.
Sob 11:45, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Autumn_Mist
Początkujący



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Południowa Afryka/ Bydgoszcz

Post
Witam, jestem tu nowa. Nie czytalam calego forum ale wiem ze Bianke jest z pseudohodowli, ze choruje i ze zostala odlaczona od swojej mamy za wczesnie. Oczywiscie rozumiem problem pseudohodowli i w pelni popieram Was. Mam tylko pytanie, co sie dzieje z tymi kotkami jesli nie zostana sprzedane? Mam nadzieje ze nie zostaja w brutalny sposob usmiercane. Drugie pytanie, czy jest jakas organizacja ktora dziala by te pseudohodowle likwidowac? Trzy, jesli komus rasowa kotka ucieknie i wroci kotna a potem urodzi nierasowego kota, to co wtedy (jest to czysto teoretyczne pytanie)? Rozumiem ze tego kotka nie moga sprzedac, tak?

Bianke jest piekna kotka. Ciesze sie, ze trafila na Kasiaczke, ktora sie o Nia troszczy, dba i przede wszystkim kocha. Patrzac na ta sytuacje z czystej logicznej strony i zupelnie bez emocji, wylaczajac przy tym R=R vs. pseudo hodowle, Kasiaczka uratowala Bianke. Mam nadzieje ze mnie rozumiecie.

Mowiac to dalej sie nie zgadzam zeby kupic kota z pseudohodowli, ale uwazam ze kazde zwierzatko zasluguje na milosc i dom. Ludzie nie sa informowani o tym skad wziac zwierzaczka. Kogo informowac jesli dowiesz sie o pseudohowli. Co robic gdy znajdziesz zwierzaczka chodzodzacego luzem/przywiazanego do drzewa itd. A to co mnie najbardziej bulwesuje, to co to jest odpowiedzialnosc za swoje zwierzatko . Potem wyrzucaja, albo przywiazauja do drzewa. Powinne w szkole byc takie lekcje i ja, jako nauczycielka, zrobie takie. Oprocz tego jakas organizacja powinna informowac ludzi, niszczyc pseudohodowli, a te zwierzaczki dac do adopcji do ludzi ktorzy kochaja i sa odpowiedzialni. Tutaj jest jedno zrodlo informacji. Trzeba to poszerzyc i nie czekac az samo sie pojawi tylko dzialac.

Przepraszam ze sie rozpisalam ale mnie ponioslo w ostatnim paragrafie bo juz uratowalam dwa zwierzaczki.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam,



<
Sob 16:54, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Dejikos
Ekspert



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 3341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Autumn_Mist napisał:
Mam tylko pytanie, co sie dzieje z tymi kotkami jesli nie zostana sprzedane? Mam nadzieje ze nie zostaja w brutalny sposob usmiercane. Drugie pytanie, czy jest jakas organizacja ktora dziala by te pseudohodowle likwidowac? Trzy, jesli komus rasowa kotka ucieknie i wroci kotna a potem urodzi nierasowego kota, to co wtedy (jest to czysto teoretyczne pytanie)? Rozumiem ze tego kotka nie moga sprzedac, tak?

Na początku tego roku została wprowadzona ustawa, która zabrania sprzedaży zwierząt bez rodowodu (Polska). Kociaki bez rodowodu można oddać za darmo, nie można natomiast czerpać z nich zysku. Są jednak przedsiębiorczy pseudo-hodowcy, którzy oddadzą kociaka za darmo, ale należy pokryć koszty szczepień, odrobaczeń, wyżywienia, które wynoszą... około 1000zł. Należy się wystrzegać takich ogłoszeń.
Sob 17:11, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
roksana
Pasjonat



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Kazda organizacja wiaze sie z ogromnymi wydatkami, dlatego takiej organizacji nie ma. Po drugie nikt nikomu nie moze zabronic rozmnazac swojego kota czy psa, chyba ze jest to uregolowane kontraktem sprzedazy. Organizacja likwidujaca pseudohodowle nie ma podstaw prawnych aby istniec. Druga sprawa jest nieodpowiedzialnosc coponiektorych hodowcow w Angli ktorzy sprzedaja kota byle komu bez sprawdzenia tej osoby, nie pilnujac dotrzymania kontraktu, taka osoba pozniej moze swojego rasowego kota dopuscic do jakiegokolwiek dowolnego nierasowca i sprzedawac pozniej pseudorasowe kociaki, lamiac kontrakt i nie majac zielonego pojecia o hodowaniu kotow rasowych.

Po trzecie to wlasnie osoby kupujace od pseudohodowcow napedzaja im interes. Jezeli maja klientow na dany miot to nastepnym razem tez dorobia sie nastepnego miotu bo przeciez kociaki zchodza jak swieze buleczki i kaska leci. Nie dbajac ani o zdrowie ani o szczescie kociat ktore sprzedaja. I tak pseudohodowle rosna jak grzyby po deszczu, niestety. Wedlug mnie koty rasowe sprzedawane powinny byc po sterylizacji lub kastracji, problem w tym ze w Angli jest bardzo niewielu weterynarzy ktorzy godza sie na wczesna sterylizacje, na palcach jednej reki mozna policzyc, u mnie takiego nie ma wiec pilnuje swojego kontraktu sprzedazy kociaka bardzo, musze miec pewnosc ze kot ktorego sprzedalam zostal wysterylizowany/wykastrowany przed 6 miesiacem zycia. Zawsze sprawdzam przyszly domek moich kociat, przeprowadzam szczegolowy wywiad i bylo wiele chetnych ktorych odrzucilam. Bo prawdziwy hodowca jest czuje sie odpowiedzialny za szczescie kociat ktore powoluje do zycia do konca ich dni. Niestety czesc traktuje hodowle jak biznes i bez emocji liczac na czysty zysk.
Sob 17:23, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Autumn_Mist
Początkujący



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Południowa Afryka/ Bydgoszcz

Post
Cytat:
Są jednak przedsiębiorczy pseudo-hodowcy, którzy oddadzą kociaka za darmo, ale należy pokryć koszty szczepień, odrobaczeń, wyżywienia, które wynoszą... około 1000zł. Należy się wystrzegać takich ogłoszeń


Ludzie sa podli Smutny

Slyszalam o ustawie, ale ze wystarczy cos takiego pisac i ludzie dalej moga sprzedawac - nie potrafie tego zrozumiec Smutny
Sob 18:48, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Autumn_Mist
Początkujący



Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Południowa Afryka/ Bydgoszcz

Post
Cytat:
Zawsze sprawdzam przyszly domek moich kociat, przeprowadzam szczegolowy wywiad i bylo wiele chetnych ktorych odrzucilam. Bo prawdziwy hodowca jest czuje sie odpowiedzialny za szczescie kociat ktore powoluje do zycia do konca ich dni.


To cudownie ze sa osoby jak Pani. Wiem ze Pani Zosia (Amber) i Kocio MAMA walczyly o Bluske/ Lussi w ten sam sposob co Pani. Ludzie ktorzy traktuja zwierzeta jak biznes mnie bardzo przerazaja. Nie wiem jak mozna byc taki bezduszny. Kiedy bylam na studiach, wykladowca zapytal czy zwierzeta maja uczucia. Oprocz mnie i meza - byla absolutna cisza ... . Smutne, prawda? To sie oczywiscie sprowadza czesciowo do edukacji. Na biologi powinny dzieci/mlodziez uczyc sie o tym co nas otacza, o zachowaniach zwierzat i podobne tematy a nie z czego sa zbudowane. Bezprzedmiotowa nauka o zwierzetach.

Kocia MAMA byla zaproszona przeze mnie do szkoly, w ktorej pracuje, bo jest dogoterapeutka. Pokazala jak pracuje pies terapeutyczny z dziecmi, co to jest dogoterapia itd. Kocia MAMA nauczyla tez jak byc odpowiedzialny za psa i jak sie o pieska troszczyc. Dzieci nauczyly sie tez tego co nie bylo wprost powiedziane - to ze zwierzeta czuja i kochaja. Szkoda ze Kocia MAMA juz nie ma tyle czasu. Ona naprawde kocha te prace. Tak na marginesie to staram sie zachecac Ja by jeden dzien odpuscila w firmie i pracowala jako dogoterapeutka Heart , bo jest w tym swietna!!

Dziekuje za wyjasnienie o organizacjach. Rozumiem juz. Na pewno mozna cos wymyslec zeby tez wyjsc poza ten forum. Moge, na przyklad, z pomoca Kociej MAMY, napisac scenariusz do lekcji klas 1-3 na temat zwierzaczkow i wyslac do szkol z ramienia tej organizacji dogoterapeutycznej do ktorej Kocia MAMA nalezy (zapomnialam jak sie nazywa - zawsze zapominam rozne nazwy ). Ja to pisze bo uwazam ze mozna cos robic a ten problem jest powazny.

Znowu sie rozpisalam ...

Pozdrawiam =^.^=

<


Ostatnio zmieniony przez Autumn_Mist dnia Sob 19:15, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Sob 19:14, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Kasiaczek
Ambitny



Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Odnosnie tego,ze ludzie nastawiaja sie na zysk z romnazania zwierzat,opowiem Wam historie.
Moja Ciocia,jest osoba ze zlotym sercem.Cale zycie towarzyszyly jej zwierzeta.Poniekad od niej nauczylam sie takiej milosci do czworonogów i nie tylko.Ciocia jest juz,jakby to ujac-w bardzo srednim wieku(nie napisze,ze jest juz starsza kobieta,bo tego tak nie czuje Ya winkles ).Jako,ze jest 100% kociara,jakis czas temu zaczela rozwazac zaadoptowanie kotka(w domu niestety zostal juz tylko piecho).Ciocia bardzo chciala brytyjczyka,ale powiedziala,ze wiezmie takiego kotka tylko,jesli trzeba bedzie go "uratowac",jesli ktos bedzie chcial oddac.I tak sie zlozylo,ze Wujek znalazl w internecie ogloszenie,ze pewna Pani chce oddac swoja brytyjska 2 letnia kotke.Po wizycie u wlascicielki kotki,Ciocia z Wujkiem zdecydowali sie ,ze wezma kotke do siebie(oczywiscie zaplacili,wiec to nie do konca adopcja).
Pani powiedziala,ze dopuszczala kotka dwa razy,bo chciala miec kotki na sprzedaz,ale niestety kota nie zaszla w ciaze.Powodem oddania bylo to,ze niby nie dogaduje sie z jej psem...
Kotka zaklimatyzowala sie pieknie u Cioci.Po wizycie u weta,Ciocia umówila kotke na zabieg sterylizacji.W dniu zabiegu,kiedy ogolili kotce brzuch,lekarz zrobil jej usg i okazalo sie,ze ma w brzuszku 2 kotki!!!!!!!! Ciocia byla naprawde w wielkim szoku.Urodzily sie sliczne dwie dziewczynki:jedna ruda pregowana,druga niebieska.Wet powiedzial,ze ponoc bardzo rzadko rodza sie rude dziewczynki.Ciocia znalazla dziewczynkom nowe domki,ale równiez pare osób odrzucila,poniewaz wg niej nie wzbudzaly zaufania.Ciocia wymyslila równiez,ze nie odda kotek do domów z dziecmi,zeby nie zameczyly W kazdym razie kotki poszly do dwóch malzenstw w srednim wieku Ya winkles Cicia wziela pieniazki tylko za zwrot szczepienia oraz karme,która kupila nowym wlascicielom-czyli symbolicznie.

Wierze w to,ze tak mialo byc...Zapewne gdyby kotka zostala u swojej bylej "kochajacej wlascicielki",wszystko potoczylo by sie inaczej.Niestety wiele ludzi mysli o zakladaniu hodowli jako o zysku.
Przyznam Wam sie szczerze,ze mój Tomek tez nalezy do takich osób.Kontaktu ze zwierzetami przez cale swoje trzydziestoparoletnie zycie mial tyle co nic.Tak naprawde dopiero ja uczylam go tej milosci do zwierzat.
Kiedys wspomnialam Tomkowi,ze moim marzeniem jest miec hodowle piechów.
Mówiac to mialam na mysli to,ze bardzo chciala bym obserwowac piechy,poród,rozwój,relacje,itd...A mój Tomek stwoerdzil,ze dobry biznes by z tego byl Snakeman O zgrozo...
Kolejna sprawa-kiedy Bianka miala ruje i juz mielismy wyznaczona date sterylizacji,Tomek pare razy wpadl na zloty pomysl,zeby ja dopuscic!!!!!!!! Guy with axe
I jeszcze bral mnie na sposób:jeden ZOSTANIE a reszte sprzedamy.
Awanture oczywiscie zrobilam wielka i wybilam z glowy.
Ale wydaje mi sie,ze Tomek i tak do konca nie rozumie idei R=R.
Sadze,ze sa osoby,które nigdy do konca nie zrozumieja...

Tyle ode mnie
Ya winkles

Autumn_Mist
witam Cie serdecznie!!!!
Sob 22:37, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
hehe...
Mój Wojtek (wychowany ze zwierzętami i kochający je) też co jakiś czas wpada na pomysł hodowli czegoś, bo to przecież TAKA KASA będzie.
Sprowadzam go na ziemię za każdym razem.
Ja bym nie chciała nigdy nic rozmnożyć. Za bardzo bałabym się, czy moje "dzieci" trafiły w dobre ręce, czy są szczęśliwe. Strasznie bym się tym denerwowała.
Lepiej zostawić to profesjonalistom. Mruga
Sob 23:06, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Kasiaczek
Ambitny



Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Smużka napisał:
hehe...
Mój Wojtek (wychowany ze zwierzętami i kochający je) też co jakiś czas wpada na pomysł hodowli czegoś, bo to przecież TAKA KASA będzie.
Sprowadzam go na ziemię za każdym razem.
Ja bym nie chciała nigdy nic rozmnożyć. Za bardzo bałabym się, czy moje "dzieci" trafiły w dobre ręce, czy są szczęśliwe. Strasznie bym się tym denerwowała.
Lepiej zostawić to profesjonalistom. Mruga


Ja równiez nie podjelabym sie takiego wyzwania,dlatego napisalam "moim marzeniem"
Moze po prostu faceci tak maja,inne spojrzenie na swiat...
Sob 23:08, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Ja mam takie marzenie - kupić białego jenota z fermy hodowlanej.
Na studiach byliśmy na fermie zwierząt futerkowych. Urzekły mnie jenoty.
To są bardzo łagodne, przyjazne zwierzęta!
Lisy były przerażone. Norki agresywne, a jenoty... Boże, jakie to są fantastyczne zwierzaki.
Bardzo bym chciała jakiegoś uratować przed skończeniem jako kołnierz kurtki. Smutny
Ale nie wiem, czy to realne marzenie..
Sob 23:16, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
roksana
Pasjonat



Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Anglia

Post
Tak faceci sa z Marsa, kompletnie gdzies w pustce marsjanskiej odchalni kraza. Powiem wam ze kiedy postanowilam ze zaloze hodowle, ze szlachetnych pobodek rzecz jasna, moj TZ tez stwierdzil ze niezla kasa z tego bedzie, to sie biedak zdziwil jak zaczely przychodzic pierwsze rachunki i koszta zwiazane z hodowla. Prawda jest taka ze jak sie to robi dobrze to zarobku z tego nie ma, ledwo sie na zero wychodzi. Moja hodowlana mentorka zawsze mi powtarza: jak zaczniesz na tym zarabiac znaczy ze robisz cos nie tak Hodowla to pasja anie biznes i tego sie bede trzymac.
Sob 23:22, 31 Mar 2012 Zobacz profil autora
Smużka
Ekspert



Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Mam wielu znajomych hodowców (psów) i też ledwo na zero wychodzą.
Nie wiem, czemu to tak ciężko pojąć. Wojtek musiał sobie cały wieczór liczyć koszta, żeby się pozbyć złudzeń, a i tak pewnie za parę miesięcy znów wypali z jakąś biznesową hodowlą. Mruga
Nie 4:43, 01 Kwi 2012 Zobacz profil autora
biru
Pasjonat



Dołączył: 29 Sty 2012
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Golkowice k / Krakowa

Post
Ja w zasadzie dodam ze moim zdaniem każda hodowla która ma ręce i nogi, dba o swoje zwierzęta i potomstwo jest hobby a nie sposobem na jakikolwiek zarobek. Części udaje się wyjść na zero lub niewielki plus ale bez uwzglednienia czasu i nerwów poświęconych tejże hodowli. Ma się to do psów, kotów, koni i innych zwierzakow. Oczywiście są hodowle albo raczej rozmnazalnie które nie przejmują się co czują ich "obiekty hodowlane" i takie miejsca, skoro.jest ich tyle, pewnie przynoszą zyski. Takie moje zdanie Mruga to miłość do zwierząt, chęć spędzania z nimi czasu, patrzenia na nowe pokolenie które wyrasta pod "naszymi" skrzydłami a potem obserwacja jak się rozwija, to hobby albo raczej życiowa pasja sklania ludzi do prowadzenia prawdziwych hodowli. Do wydawania ogromnych funduszu na wystawy, zawody, odpowiednie krycie często za granicami naszego kraju. I jak tu takie koszta, plus szczepienia, karmy, choćby w części "odzyskac" z miotu gdzie pies i kot mogą kosztować od 1500 do 4000 , źrebak od 2000 do 12000. A co jeśli zwierzak zachoruje, będzie problem podczas porodu, na świat przyjda tylko np 2 maluchy a jechaliśmy na krycie za granicę_ albo nawet lecieliśmy, etc etc. Tak więc to nie biznes, moim zdaniem, tylko wielka pasja, do tego dosyć kosztowna.


Ostatnio zmieniony przez biru dnia Nie 8:07, 01 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Nie 8:05, 01 Kwi 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37, 38, 39  Następny
Strona 36 z 39

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin