Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 26, 27, 28  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Autor Wiadomość
Boszka
Ekspert



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 2311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
GosiuM, pięknie piszesz o swoim pięknym skarbie i z dużą dawką dowcipu, więc wpadam tu z wielką przyjemnością. Jesteś super Dziewczyną o czułym sercu.
Czw 19:45, 28 Lut 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


No, wiesz - jak mogłaś nie zabrać skoro tak pięknie prosił. Ya winkles

One zawsze wiedzą, co się święci i pierwsze w podróż się szykują.

Co do masy ciałka kochanego, to 6-7 jest bardzo OK. Wszystko od budowy i kośćca zależy.
Sever nigdy wielkim grubasem nie był, a waga pokazuje 8 "+ -" 0,5 (+ to niestety zwykle zimą)

Kot zdecydowanie za gruby jest, gdy nie wyczuwamy guzów kości biodrowych łapiąc stojącego kota dłonią od góry za bioderka. Gdy czujemy guzy, wszystko jest dobrze.
Pią 0:30, 01 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Boszka,

Miód na serce, dzięki. Ale to ON zaczynem tego. Jakby na ten przykład przyszło mi z uczuciem pisać o fizyce kwantowej, to raczej marnego epitafium na mowę polską można by się jedynie spodziewać. A fizyka kwantowa to przecież przepiękna dziedzina. Ja, również umysł dość ścisły, nawet kiedyś postanowiwszy zgłębić chociaż jej podstawy, bo bardzo też podziwiam ludzi, którzy się na tym znają i potrafią tak mądrze mówić, poległam na samym wstępie. A nawet na wstępie do wstępu. I, żeby z honorem z sytuacji wyjść, włożyłam tę dziedzinę na mistyczną półkę razem z wiarą i dylematami typu, z czego powstał wszechświat i czy on się gdzieś kończy. Półka ma ogromne znaczenie i szczególne miejsce w moim życiu. Dobrze, że jej pojemność jest nieograniczona.

A tu, przy Leonie, słowa same lecą, niemalże jak jego sierść. Pisałam już, że jest wszędzie? Ale zawalczymy, chyba już dziś, bo kurier Wasyl zapowiedział swoją wizytę, a w paczce furminator.

Wczorajszy wieczór w domu miał się rozpocząć od umoralniającej pogawędki z synem. Bo oceny, chociaż nie złe, to jednak na fali opadającej, więc, żeby trend odwrócić, trzeba być proaktywnym, jak mówią u nas w ‘fabryce’. Tak więc uzbrojona po zęby w matczyny oręż typu: uczysz się dla siebie, ale teraz to oceny zdecydują o Twojej przyszłości, udałam się do pokoju Pierworodnego. A za mną, łapka w łapkę, sekundant Leon z uniesionym ogonem. Jak na tę funkcję przystało, wszedł pomiędzy przeciwne strony, a dokładniej to wskoczył na łóżko i położył się między nami. I kiedy pojedynek miał się już rozpocząć, to okazało się, że nasz sekundant to pacyfista zatwardziały. I żadnego rozlewu krwi nie będzie. Zdanie za zdaniem, głask za głask-raz ja, raz syn, kilka wtrętów o tym, jakiego fajnego kocura mamy, a może by tak spał dziś nie z mamą? I się potoczyła w pokoju, dosłownie i w przenośni, rozmowa dwojga ludzi. I kto mi tu zaprzeczy twierdzeniu, że zwierzę łagodzi obyczaje?

kocimama, dziękuję. Skąd Ty masz tyle wiedzy? Wesoly Robimy z Leonem masę, do lata. Znaczy on nabiera, ja tracę. Potem już tylko rzeźba.

Jutro sobota. Wielu kojących nerwy mruczanek Wam życzę.

GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pią 12:10, 01 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Pią 11:46, 01 Mar 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
Ha, ha, ale się uśmiałam. Leon - adiutant generała, wmaszerował z podniesionym sztandarem do namiotu szeregowego, aby wesprzeć zaprowadzanie dyscypliny, a zakończyło się to wszystko... marszem pokoju Rotfl Rotfl Rotfl
Pią 17:45, 01 Mar 2019 Zobacz profil autora
Boszka
Ekspert



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 2311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Leonek wystąpił jako wspaniały neutralizator. Ja jestem przekonana , że zwierzęta łagodzą obyczaje ale tylko u tych, którzy je kochają.
Sob 19:46, 02 Mar 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
Boszka napisał:
Leonek wystąpił jako wspaniały neutralizator. Ja jestem przekonana , że zwierzęta łagodzą obyczaje ale tylko u tych, którzy je kochają.


O, tak. Zgadzam się z tym w pełni
Nie 11:42, 03 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,

Dzisiaj trochę nostalgicznie będzie, mimo że Leon w doskonałym humorze dotrzymuje towarzystwa ptactwu na balkonie. Ależ mu ślipia błyszczą. Na pewno z miłości.
A czemu, a no temu, że ostatnio na forum pojawiły się bardzo smutne wpisy dziewczyn, które pożegnały swoich przyjaciół. Bardzo Was dziewczyny pozdrawiam, jeśli bywacie u Leona.

Trąciło to strunę, tą w wysokich rejestrach o nieprzyjemnej, stalowej barwie niepokoju.

Zapewne znany wielu, ten orbitujący gdzieś, nie w bezpośredniej bliskości, lęk. Nie o tym samym natężeniu, kiedy temperatura własnego ukochanego człowieczego niemowlaka szybuje ledwie pod 38 i wciska w mózg skojarzenia, mimo, że to przecież zwykle przeziębienie: szpital, sepsa? Mruga

Nie tak silny ten lęk, nie tak blisko, ale z podobnych niteczek utkany.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Leona, ten lęk, oprócz zauroczenia, się aktywował. Leon, jak Wam pisałam, wyglądał na bardziej chorego ,niż chyba był fizycznie. Tak, jak kot z chorobą serca. W schronisku nie badają zwierząt dokładnie, nie ma co się dziwić. Teraz wiem, że to była depresja i smutek, czy jak to tam fachowo powinno się u kotów nazywać. Wtedy, pierwsze skojarzenie kardiomiopatia, z którą się, niestety, znamy zbyt blisko z okazji innej historii.
Ale nie, ulga, paręnaście dni później, już w domu, lęk numer jeden poszedł się paść. Wesoly

W między czasie pojawiały się inne-kiedy znalazłam schowanego głęboko kota całego w kocim moczu. Teraz wiem, że to ze strachu, tak bardzo się bał wyjść, że wybrał sikanie pod siebie, niż kuwetę w łazience. Od tego dnia wszystko przenieśliśmy do mniejszej łazienki i tam kot bytował, aż sam zdecydował się ją opuścić. Dzisiaj tylko kuweta, miski i fontanna tam zostały. Za to Leon jest wszędobylski i wszędośpiący.
Albo, kiedy zaczął się drapać po uszach i trząsać łepkiem. Teraz wiem, że to uczulenie. Pięć dni po wizycie u wetki wszystko się naprawiło. Ale wtedy ze ściśniętym gardłem jechałam samochodem z kotem, który rozpaczliwie płakał w transporterze. Mając w pamięci naszą pierwszą podróż, która przecież odbyła się w ciszy, bez tego żalu.

Takie mamy smutki. I oby długo tylko takie były. Ragdolle żyją ponoć średnio 15-20lat?
I tyle, więcej o tym nie piszę, starczy. Jak to mówią w mądrych psychologicznych, amerykańskich filmach, lęki nazwane, lęki oswojone. Mruga

A propos oswajania. Dziś, jak co rano Leon przybył pośniadaniowo na prawą stronę łóżka, żądając należnych księciuniowi czułości. A ja się od niego odwróciłam, celowo. Minęło kilka, pełnych zdumienia sekund i Leon, okrążając mnie, usiadł przede mną, wlepił niebieściutkie oczy w moje i zaczął miauczeć. Wiadomo już, że musiało nastąpić przegrupowanie. Leon z powrotem od strony okna, wyciągając się leniwie, obierał honory w głaskach i czułych słówkach, odpłacając mruczeniem.
Ładnie mnie wytresował, nie ? Wesoly

Lecę kończyć rosół, jak na niedzielę przystało.
Pozdrawiam Was serdeczenie

GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pon 12:12, 04 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Nie 13:58, 03 Mar 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Oj, Gosiu

Jak ja doskonale znam te lęki. Takie realne i te wydumane - rosnące w naszych mamusinych głowach do rozmiaru kataklizmu.

A niestety przeżyte doświadczenia ( o sobie mówię) jeszcze potęgują te odczucia.

Dobrze, że nasze serca są tak pojemne i dają radę pożegnać małego przyjaciela, a później znaleźć miejsce dla nowej miłości. Nie zamiast, a oprócz.
Niektóre jednak na zawsze pozostają nieodżałowane i nigdy bez łez, nie jesteśmy w stanie o nich opowiadać. Taki właśnie był mój przecudowny Fenix Heart

Życzę Ci jednak spokoju i dobrych myśli, bo dużo więcej radości niż zmartwień, na szczęście dają nam te nasze kochane sierściuchy
Nie 17:01, 03 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,

Zaległa relacja ze spotkania z furminatorem.

Jeny! Jak Wam dziękować, żeście nas do łazinki wysłały?Wesoly. Armagedon!
Leonowi średnio się podobało, woli jednak szczotkę. Posadziłam go na blacie umywalki i zaczeliśmy obertasa. Kurzyło się i pyliło, jak kiedyś u babci w izbie, kiedy gęsi baby skubały, a młodzież wróbla wrzuciła.
Z wyczesanych 10 minut (więcej kocur nie dał i zwiał mi) mogłabym mu wełnę na sweter na syberyjskie mrozy uprząść.

Ale skuteczne to jest. Mniej się chłopak sypie. Będziemy repetowć. Tylko muszę sobie ubranie robocze kupić, najlepiej pełny strój płetwonurka, żeby nie wyciągać potem z oczu , usu i nosa kłaków królewicza.


Swoją drogą, ciekawe ile włosów jest średnio w sierści Ragdolla?

GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pon 12:14, 04 Mar 2019, w całości zmieniany 2 razy
Pon 12:11, 04 Mar 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Furminowanie w tym okresie (luty/ marzec/ może jeszcze kwiecień) rób 2 razy na tydzień.

Ja robię to tylko w wielkiej koszuli męża, a na koniec polecam koteczka przeciągnąć mokrymi rękoma i ulubioną nagródkę dać.

Staram się nie pozwalać Severusowi od razu uciekać - głaszczę chwilkę, aż się uspokoi, wtedy mówię "koniec" i puszczam.

Oczywiście chwyt matczyny za karczycho podczas furminowania stosujesz?

Generalnie początkowo robimy to lżej, coby się kocisko nie stresowało zbytnio.
Pon 13:13, 04 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

tak mi się wydawało, że raz na tydzień to trochę mało.
Leon nie zwiewa raczej, z powodu furminatora, tylko chyba nie podoba mu się miejsce-bo na blacie w łazience rzadko bywa. Myślę, że to jest przyczyna.

A mam go tak łapać za kark przy tym, skoro nie ucieka tylko się wykręca i próbuje wyślizgnąć na podłogę?

Sprawa drapania kanapy.
Leon chyba wyczuł podstęp, bo, o dziwo, przestał się wyżywać na meblu. Cud normalnie. Pazury wczepia jedynie w drapak i dywaniki w łazienkach. Celofan, najbardziej szelszcząca odmiana dostępna na rynku Mruga, kurzy się w kuchni.Wesoly

Drapak nastomiast ma za mały. Kupiłam go jeszcze przed erą Leona. Taka podstawa z łukiem do drapania, a obok niego też umocowany słup silzalowy, na górze którego legowisko. Tylko chyba dla Leona w wersji kocięcej, bo dorosłe ciałko się z niego wylewa, a żeby podrabać sznurki, to się musi kocina do podłogi przyginać Mruga

Patrzyłam na takie duże Rufi, ale, rany, niemało to kosztuje. Chyba będzie Leon musiał poczekać na lepsze czasy Wesoly

A Leon, jak to Leon. Kochany jest. Dzieci i Męża (!) przekabacił tak, że na żądanie wydają mu smaki. Muszę chyba je pochować, jak ciastka dla gości;).

GM

No i to przecudne z cudnych uczuć: szuka mojego towarzystwa i oby tylko ogonem, albo łapką doknąć i można smacznie spać. Uwielbiam Wesoly Heart

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Wto 12:07, 05 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Wto 12:05, 05 Mar 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Gosiu, a może żeby Leoś na lepsze czasy nie musiał czekać dasz się namówić na drapak-wieżę.

Sama mam taką już ładnych kilka lat i jestem zadowolona. Może trochę mniej z koloru, bo kłaki widać na czarnym.

Polecam więc beżową wieżę.

Kupiłam niedawno taką dzieciakom naszych przyjaciół na ślub. Mają 4 koty i wszystkie tę budowlę uwielbiają.
Oto to - do wyboru wielkości.

[link widoczny dla zalogowanych]
Wto 12:30, 05 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

a taki rozmiar XL to jest wystarczający dla Ragdolka? Czy może trzeba XXL?

A cenowo wieża jest zdecydowanie bardziej optymistyczna niż Rufi Mruga. Jest szansa, że konto mi się nie zachłyśnie Mruga

GM
Wto 12:59, 05 Mar 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Nasza wieża ma 45 cm średnicy górnej rozety i Sevenek tam często sypia. Może nie jest zbyt obszernie, ale chłopak raczej jest zadowolony.

Oto dowód z dzisiejszego posypianka.

[link widoczny dla zalogowanych]

Nasza Lussilka , gdy jeszcze z nami była też uwielbiała to miejsce. Ona do końca potrafiła sama wskoczyć na górę.
Severus wtedy sypiał częściej na dole w jaskiniach.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dziś Sever prosi, żeby do góry go wrzucić albo podstawiamy mu krzesełko. No, ale to już starszy pan - w maju 12 mu stuknie.

Ha ha A w tle się nawet załapał mój nowy projekt na pledzik.
Śro 1:04, 06 Mar 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

Dziękuję za podpowiedź. Dzisiaj, jak znajdę chwilę, to się przyjrzę dokładnie, którą wieżę wybrac Leonowi. Kolor, pewnie beżowy za Twoją radą.

A Severus na tym zdjęciu, to jak mój Leon wygląda, nawet ma taką samą białą plamkę na grzbiecie Wesoly. I ten wiek, 12 lat, kurczę, świetnie sie chłopak trzyma. A Lusia piękna była. Czytałam Wasza historię. Parę łezek też poleciało.

Dobrze, że Ci się chce takie piękne rzeczy robić-teraz piszę o pledzie Mruga. Pasowałby mi taki do obrusów od mojej kochanej teściowej, oj pasował Wesoly

Leon dalej pięknie się z nami brata. Odwiedza chłopakó w ich pokojach, łasi się do nich, wskakuje na łóżka i im miauczy. Nie chce z nimi spać. Ale to akurat mnie cieszy- z zazdrości, oczywiście, nie chcę się futerkiem podzielić na noc, za nic w świecie Wesoly

Ostatnio w związku z pracą, wracałam bardzo późno do domu. Jak ten kocina mnie pięknie witał! Gdyby nie zapewnienia pani do biologii, jeszcze z czasów liceum, że do krzyżówek międzygatunkowych w tym przypadku dojść nie może, to bym o zakład poszła, że to kotka z psem Leona zmajstrowały. Brakuje tylko, żeby merdał ogonem na powitanie. Od progu pierwszych drzwi jest miauczenie, podskakiwanie i mizianie.


A rano, jeśli nie balkon, to chociaż przy oknie na słoneczku się powygrzewać, albo z bezpieczniej pozycji na łóżku, w teatrze życia, patrzeć na performans, który improwizują ptaki. Gdyby ktoś mi umiał wyjaśnić, ile radości taki zwierzak potrafi dostarczyć, to już od lat by z nami było stworzenie. A może to właśnie kwestia, że to miał być ten, mój LEON?Heart

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pią 12:27, 08 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Pią 11:53, 08 Mar 2019 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 7 z 28

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin