Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Ragdoll sam w domu...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Ragdoll sam w domu...
Autor Wiadomość
izik
Raczkujący



Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

Post
Drogie Forum,
Zwracam się do was z prośbą o pomoc/zdanie.....otóż, mam od tygodnia wymarzonego kociaka, jest zdrowy, energiczny i w ogóle kochany, ale zastanawiam się poważnie nad "dokoptowaniem" dla niego drugiego kotka, z tym że chciałabym zaadoptować jakąś bidulkę z ulicy..co radzicie? czy ragdoll "dogada" się z takim kotkiem po przejściach? mój Bazyl ma teraz trzy miesiące, w jakim wieku znaleźć mu towarzysza (tzn. czy mógłby być nawet trochę starszy)? czy dachowiec zaakceptuje niewychodzący tryb życia? czy koty pogodzą kuwety? terytorium? czy mogę do swojego przyszłego kastrata dobrać drugiego kocurka (też wykastrowanego)?

Jest trochę tych pytań...ale wole to głęboko przemyśleć i zasięgnąć opinii fachowcówWesoly

I jeszcze pytanie do Bazylii (postanowiłam na forum, bo może jeszcze ktoś z tego też skorzysta): jakiego weterynarza polecasz w Szczecinie? przyznam, że wybór dobrego weta leciutko mnie stresuje....Wesoly

Z góry dziękuję za wszystkie sugestie i uwagi!!

Pozdrawiam serdecznie
Śro 18:19, 25 Lut 2009 Zobacz profil autora
monika83
Pasjonat



Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

Post
izik dobrze, że masz tyle pytań, bo zawsze warto wiedzieć jak najwięcej.
Zdecydowanie ragdoll może dogadać się z dachowcem. Jeżeli mogłabym doradzić, to adoptuj dachowca z tzw domu tymczasowego, po pierwsze będziesz znał jego charakter, a po drugi będziesz znał stan jego zdrowia. Tak czy siak pomagasz jakieś biedzie, tylko że w bardziej bezpieczny sposób niż zabranie kota prosto z ulicy. Masz kotka małego, myślę że fajnie by było jakbyś adoptował kotka w podobnym wieku, żeby mogły razem się bawić i wychowywać, pamiętaj że one na początku prawie na pewno będą na siebie prychać, ale szybko powinny się zaakceptować. Oczywiście sprowadzając drugiego kota, nawet zdrowego obowiązuje Cię kwarantanna. Zamknij nowo przybyłe zwierzątko np. w łazience i obserwuj jego zachowanie oraz zdrowie. Ja mam 2 koty, korzystają z jednej kuwety, z tym nie ma żadnego problemu. Jeżeli mogłabym coś więcej poradzić to na forum [link widoczny dla zalogowanych] jest cała masa pięknych kotów do adopcji, również na allegro są osoby, które pomagają kotkom. Nie bierz kota od osób, które miały "kaprys" dopuścić swoją kotkę tylko po to aby patrzeć na małe kotki. To okrutne może się wydawać, ale lepiej niech się męczą z wydaniem amłych kociąt może na drugi raz pomyślą o sterylizacji!!
Co do weta w Szczecinie ( studiowałam tam) odradzam na Chopina!! Zadowolona byłam natomiast z weta na gumieńcach, na pętli tramwajowej ( nie pamiętam ulicy, może Kwiatowa? ). Bazylia na pewno coś więcej o swoich wetach podpowie Wesoly
Powodzenia
Śro 19:30, 25 Lut 2009 Zobacz profil autora
Bazylia
Legendarny Kociarz



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

Post
http://www.ragdollclub.fora.pl/czytamy-o-kot-ach,18/lecznice,1193.html

Tutaj poleciłam weta ze Szczecina. Ale to Prawobrzeże ( Zdroje) , nie wiem gdzie Ci bliżej.
Podobno bardzo dobry jest ten z Kwiatowej, o którym pisze Monika, ja nie znam, ale słyszałam , ze OK.
Na Chopina byłam u stomatologa kociego z Celinką jak złamała zęba.
Byłam tylko raz, ale z polecenia i byłam zadowolona - no powiedzmy, ze potwierdził opinie mojego weta

Co do drugiego kotka to jestem jak najbardziej za, tylko przeczytaj jeszcze raz co napisała Monika. podpisuję sie pod tym wszystkimi rękami Rolling eyes .
Jeśli masz mozliwość to drugi osobnik jak najbardziej wskazany, co dwa koty to nie jeden.
Kuweta jedna spokojnie może byc, ja mam jedną na 3 koty i ok.
I 3 miski na suche żarcie i 1 na wodę .
Musisz mieć pewność, że drugi kotek jest zdrowy, przy starszym dobrze znać jego przeszłość i jakie ma cechy charakteru. Nic nie na wariata, spokojnie.
Pamietaj, ze kot w nowym domu jest zestresowany, jego odporność sopada, więc każda zaraza może chwycić w mig.
Śro 21:03, 25 Lut 2009 Zobacz profil autora
izik
Raczkujący



Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

Post
Ogromnie dziękuję za odpowiedzi...wiem, że to nie może być przeprowadzone na łapu capu, tylko szkoda mi będzie malucha jak będzie musiał sam zostawać w domu (na razie mam miesięczny urlop, więc się oswajamy). Ale teraz już wiem, że jeden kot...to za mało!Mruga Ach te sierściuchy:))))

Pozdrawiam
Czw 11:18, 26 Lut 2009 Zobacz profil autora
Lilu
Początkujący



Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Marki

Post
Marya napisał:
Koty (mam dwie) najczęściej korzystają z ciszy panującej w mieszkaniu i śpią, ale:
- wracam pewnego razu do domu, a moje dziewczynki pootwierały sobie kuchenne, dolne szafki i co się dało wysypać to rozniosły po kuchni. Była to mąka, ziarna zbóż, które miałam przygotowane do wysiewania dla nich, cukier w jednorazowych saszetkach był poobgryzany i poroznoszony po kuchni.
- innym razem wysunęły szuflady od komody i nareszcie Misia mogła sobie podjeść reklamówek, które uwielbia, a które ja schowałam w komodzie w nadziei, że tam nie trafią.
- robiły ze mnie przez kilka dni "wariata" gdy próbowały rozłożyć sobie kanapę i wysuwały materac złożony na dzień . Ja myślałam, że niedokładnie składam tą kanapę aż w końcu przyłapałam Nutkę na "gorącym uczynku" jak siadała na pupie, wkładała łapki pod kanapę i ciągnęła materac ... ma baba krzepę

A tak wogóle to przkochane istotki Heart



Jakoś tak mi się sama buzia uśmiechnęła jak przeczytałam o tym wcinaniu reklamówek Wesoly nie wiem co koty w nich widzą Wesoly Mojej siostry kot obgryza końce reklamówek (tam gdzie jest kilka warstw) do tego stopnia ze czasem aż narusza sobie dziąsła i troche krwiawią. Oczywiście goni go i chowa siatki ale nie da się do końca upilnować - wystarczy ze wroci z zakupów i zacznie myć rece to ten już dziabie te reklamówki Wesoly
Nasz Teodor z kolei największą frajdę ma jak dostanie papierową reklamówkę (odpowiednio dużą Wesoly ), czasem nie minie jeden dzień i juz porozrywna bo pakuje się do niej z niezłego rozbiegu Wesoly Najbardziej się cieszy jak jest nowa i najbardziej szeleści Wesoly Fajne jest to że nie zrobi sobie nią krzywdy. Obrywamy dodatkowo ucha od tej torby żeby czasem sie nie zaplątał w ferworze walki Wesoly


Ostatnio zmieniony przez Lilu dnia Wto 19:23, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Wto 19:22, 03 Mar 2009 Zobacz profil autora
Bazylia
Legendarny Kociarz



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

Post
Nasze nie szarpią reklamówek, za to bardzo chętnie "rozpakowują" zakupy Wesoly
Wto 22:49, 03 Mar 2009 Zobacz profil autora
Sit
Raczkujący



Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Witam,

Podepnę się pod temat. Trochę szukałam w wątkach, ale widać za mało Mruga

Otóż: w grudniu minął rok, jak jestem dumną właścicielką cudownego ragdolla o imieniu Franek. W chwili obecnej, od jakiegoś czasu dłuższego właściwie - myślę nad wzięciem drugiego. Na razie muszę nieco poczekać - choćby do momentu, gdy kupię w końcu własne mieszkanie, bo w wynajmowanym ciężko mieć taką menażerię... trochę mi się spieszy - nie chciałabym, by różnica wieku była zbyt wielka.

Myślę o tym, bo widzę, jak kocię (ładne kocię! pięć kilo!!) jest wytęsknione, jak się domaga uwagi. Franek jest niesamowity - śpi ze mną oczywiście, w weekendy rano mizia sie strasznie (w tygodniu wie, ze wstaje się szybko), po pracy wita od progu, wywracając się na plecki, świruje pod wieczór, urządza gonitwy... ale chodzi o to, że do tej pory współlokator był niemal cały dzień w domu, gdy kot chciał się bawić, czy cokolwiek - był ktoś pod ręką, jakaś przyjazna kotu dusza. Teraz wspóllokator poszedł do pracy, Franek jest do tej 15-16 sam. a potem? jestem zmęczona, potem chcę coś przy komputerze zrobić... mam zasadę, że jak miauka, to trzeba iść i się zająć - rzucić dwie chrupki, niech pobiega. Rzucić kulkę z papieru, potarmosić, pogłaskać, wypuścić na chwilę na balkon, zająć się. No ale... wiadomo. Zwierzak chce kontaktu, jest spragniony. Ja mam wyrzuty sumienia, chcę być odpowiedzialna za to życie, które przyjęłam pod swój dach. A jednocześnie nie chcę wychodzić z domu po poludniu do znajomych, bo martwię się, że kot będzie sam w domu siedział i tęsknił. Robi się to chore Mruga
Gdy wyprowadzę się na swoje - sytuacja będzie nasilona, bo (przynajmniej na razie) nie będzie wspołlokatora. Miotam się Mruga I śmieję, że "pierwszego kota bierze się dla siebie. Drugiego - do towarzystwa dla tego pierwszego" Mruga

No, mniejsza z tym, opisałam całą sytuację, zna to chyba mniej więcej każdy, kto normalnie chodzi do pracy. I teraz dwa zasadnicze wg mnie pytania:

* czy lepiej wziąć drugiego kocurka, czy kotkę? jak to wygląda z charakterami (pomijając osobowościowe niuanse)

* jak wygląda u Was sprawa z urlopami?
Obecnie, od samego poczatku jest tak, że jeżdże z Frankiem niemal wszędzie. Przyzwyczajałam go od malego, i teraz czy samochód, czy pociąg - jest na ogoł uosobieniem świętej cierpliwości i spokoju. Mam świetną torbę (którą ledwie dźwigam, zwłąszcza przy plecaku ze stelażem Mruga), w środku transportu kot wychodzi z niej, na szelkach i trochę patrzy gdzie jest, trochę wącha, rozgląda się, a potem leży i czeka grzecznie, kiedy będzie koniec podroży.

Mam świadomość, że przy dwóch kotach nie będzie to możliwe. Pozostaje albo kupić samochód, albo zawozić je (jak?) do rodziców, albo prosic o pomoc sąsiadów... No albo na najblizsze 20 lat wyrzec się wszelkich urlopów Mruga jestem w kropce totalnie. Ma ktoś jakieś pomysły?
Sob 21:43, 23 Sty 2010 Zobacz profil autora
Catyfun
Legendarny Kociarz



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Kupić solidny transporter z kółkami, wtedy nawet dwa nie będą za ciężkie Wesoly
Sob 22:48, 23 Sty 2010 Zobacz profil autora
Lilu
Początkujący



Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Marki

Post
My mamy dwa kocurki w odstępie wiekowym mniej więcej rocznym. Mimo, że ta sama płeć to charaktery zupełnie różne: Teodor - niesutraszony przytulak, towarzyski i ciekawski, ma głęboko w poważaniu nasze "nie wolno", główny prowadyr zabaw. Kleofas - towarzyski ale mało dotykalski (tylko rano ma fazę przytulania), dość tchórzliwy, spokojny i "karny" - jak zwróci się mu uwagę to odrazu się słucha.
Nigdy nie wiadomo na jaki charakter się trafi. Czasem trzeba więcej popracować nad charakterem kota - my np. cały czaspracujemy nad Klefasem żeby był bardziej otwarty - widzimy postępy, także da się ukształtować jakoś charakter.
Wybraliśmy kocurka ze względu na prostszą kastracje (sterylka jest bardziej niebezpieczna) oraz dlatego że chciałam duuużego kotka (kotki są z reguły mniejsze). Naprawdę kwestia gustu. Słyszałam również opinię że kotki sa bardziej bojowe - ale nie wiem czy to prawda Wesoly u kotów które znam się to potwierdza
Pon 5:51, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
izik
Raczkujący



Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

Post z własnego podwórka...
Witam serdecznie:)
Rok temu sama zadawałam w tym miejscu podobne pytanie, więc w jakiś sposób czuję się wywołana do odpowiedzi:) TAK! Zdecydowanie drugiego kota:) Z ekonomicznego punktu widzenia - trochę więcej karmy, trochę większe zakupy w mięsnym, może dodatkowy transporter, o ile opiekun dwóch futrzaków uniesie ciężar miauczących słodyczy;), za to druga kuweta niekoniecznie, nawet ilość misek może pozostać ta sama. Patrząc obiektywnie - wiele się nie zmienia, za to korzyści "nienamacalne" - ogromne:) Koty zajmują się sobą podczas naszej nieobecności, dzielą podobne czynności, śpią razem, bawią się razem, ustalają hierarchię, zachowują swoją kocią naturę i wyraźnie czują spokój, kiedy przebywają w swoim towarzystwie. Nie wiem, czy płeć ma znaczenie, gdyż ja do swojego kocurka dokoptowałam kotkę, z kociego azylu i na dodatek o rok starszą....jednak już po trzech dniach w domu wróciła równowaga i spokój, jakby Neska była od początku. Oczywiście, że da się zauważyć, gdzie dany kot ma swój rewir i kiedy go broni, jak również to, który z moich futrzaków ma pierwszeństwo do pełnej michy..czasem nawet da się wyczuć kocie emocje, jak zazdrość czy zniechęcenie. Oba koty są wykastrowane, więc tych napięć nie ma dużo. Ostatnio zauważyłam, że koty uczą się pewnych zachowań od siebie, najczęściej w zabawie. Jednak posiadanie większej ilości kotów, nie uwolni nas od poświęcania im uwagi:) Tu się chyba nic nie zmienia:) Bazyl, tak samo zawodzi, kiedy dopomina się o zabawę, a Neska znosi w pyszczku swoje zabawki i kładzie się na nich wpatrując się jednocześnie we mnie swoim niezmrużonym wzrokiem:) Potrafi tak bardzo długo:)

Natomiast co do transportowania kotów, to na pewno samochodem wygodniej... Do weterynarza można się przejechać taksówką, natomiast wyjazdy urlopowe z kotami..to raczej odpadają... piszę oczywiście ze swojego doświadczenia - nasze koty histeryzują w samochodzie, jest to uciążliwe nie tylko dla nich, ale również dla kierowcy, gdyż takie dwie wyjące syreny wpływają lekko schizująco;) Wolę poprosić kogoś o doglądnięcie kotów, niż je ciągać w obce miejsca. Wiem, że jeśli nie ma w pobliżu nikogo do pomocy, to sytuacja jest niemal bez wyjścia....ale czasem problemy się rozwiązują w najmniej spodziewanym momencie: może się na przykład okazać, że sąsiadka lubi koty i chętnie się nimi zaopiekuje, albo ktoś ze znajomych.
Życzę powodzenia!Wesoly
Pon 13:04, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Alana napisał:
Pytanie do wszystkich, których koty zostają same w domu: czy zdarza się Wam, że ogoniaste podczas Waszej nieobecności robią bardziej lub mniej smieszną demolkę,


Nigdy Ya winkles

Bo to nie jest demolka, tylko taki "drobny" rozgardiasz i to nie z winy kota, tylko jego opiekuna, ktory bez wyobraźni mebluje swoj dom.

Jak mozna miec pretensje do kota, za to ze np mucha latała

Przy takich pytaniach przypomina mi się ten filmik:

http://www.youtube.com/watch?v=I1qHVVbYG8Y&feature=player_embedded
Pon 18:27, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
gumisia
Pasjonat



Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Ale fajny filmik aż moj wnuk miał ubaw ,musiałam mu kilka razy pokazac


Ostatnio zmieniony przez gumisia dnia Pon 18:45, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Pon 18:41, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
kamisia
Legendarny Kociarz



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
nika napisał:
Alana napisał:
Pytanie do wszystkich, których koty zostają same w domu: czy zdarza się Wam, że ogoniaste podczas Waszej nieobecności robią bardziej lub mniej smieszną demolkę,


Nigdy Ya winkles

Bo to nie jest demolka, tylko taki "drobny" rozgardiasz i to nie z winy kota, tylko jego opiekuna, ktory bez wyobraźni mebluje swoj dom.

Jak mozna miec pretensje do kota, za to ze np mucha latała



Nic dodać nic ująć
Pon 18:44, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
Catyfun
Legendarny Kociarz



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Ja uważam, że należałoby kota nagrodzić za zmianę wystroju wnętrz!!!!! Wiecie ile za to policzyłby sobie architekt wnętrz??????
Pon 19:47, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
Sit
Raczkujący



Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post Re: z własnego podwórka...
izik napisał:
Witam serdecznie Wesoly
TAK! Zdecydowanie drugiego kota Wesoly (...)

To że drugiego tak, to wiem, nei mam wątpliwości w tej materii Wesoly wydaje mi się to wręcz nie fair, mieć JEDNEGO kota Mruga Głównie chodzi mi o te dwa dylematy, które przedstawiłam. Płeć (czy się nie będą gryźć, czy co... plus kastracja - kota ledwie przeżyłam, a kotkę... nie wiem czy bym zniosła Mruga) i kwestia rozwiązań dot. urlopów. Bo milość do zwierząt swoją drogą, ale poświęcenie się im w ofierze i pozbawienie wszelkich wakacji to coś więcej Mruga
Na razie chyba faktycznie poczekam, kupno mieszkania i przeprowadzka chyba coraz bliżej - wybada się otoczenie... kurczę, chciałabym drugiego psota już teraz

Btw, moj Franko chyba nigdy jeszcze nie napsocił. Tzn napsocił, ale raczej jak już, to gdy byłam w domu. A po powrocie... tylko raz, mało nie umarłam wtedy ze strachu - wyszłam na chwilę do sklepu obok - po powrocie znalazłam usłaną całą podłogę czekoladowymi kulkami Milki. Przerażenie, obserwacja kota, telefony do dwóch weterynarzy... skończyło sie na niczym, chyba nic nie zeżarł, mądry kot - tylko rozerwał opakowanie i stwierdził że to NIE jego chrupki. A ja przez swoją głupotę najadlam się strachu... brrrr
Pon 20:06, 25 Sty 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin