kot i pies

Nigdzie nie znalazłam takiego tematu. Chciałam zapytać ,czy kotka przebywającymi z psami inaczej się szczepi ( na inne choroby)? Psy wychodzą na dwór, wiec mogą różności przynieść do domu.
Jak ragdollki dogadują się z nimi? Wiem,ze to zależy od charakteru kota,ale są tu osoby posiadające taki duet. Proszę o opinie w ich przypadku.

Też bałam się takiego duetu. W moim domu zawsze były psy. Ponad rok temu przywiozłam do domu Niamh (naszą Ragdolinkę). W domu był Gizmo (Shih tzu) i żyła jeszcze Almunia (dogue de Bordeaux). moje psy nigdy nie miały doczynienia z kotami...a wszystko ułożyło się wspaniale. Niamh bardzo kochała Almę właściwie zawsze kręciła się jej pod nogami (BARDZO przeżyli z Gizmem jej odejście). Gizmo jest dla niej...bardziej punktem do zaczepek Mruga

. Teraz naszym "nowym" członkiem rodziny jest Hubi (również Ragdoll). Ten natomiast kocha Gizma Mruga

uwielbia się do niego tulić Mruga

. Zresztą jak chcesz zobaczyć jak to wszystko przebiegało zapraszam do mojego wątku Mruga

no to "lecę "do wątku Little thongue man

W moim domu koty żyją i żyły z piechem w zgodzie, chociaż moje dachówki miały już swoje lata, kiedy nastał Fenix. Ale On jest okazem spokoju i miłości, więc problemów nie byłoi nie ma.

Jeśli chodzi o szczepienia , to wstyd się przyznać, ale moje pierwsze koty nie były szczepione oprócz wścieklizny. Ale one nigdy w mieście nie wychodziły z domu. A na wsi takie "miejskie choroby widać nie panują.

Zaszczepiłam moje staruszki przeciwko chorobom dopiero, kiedy zdecydowaliśmy się na naszego pierwszego ragusia.

Ragi były szczepione zawsze kontynuacją szczepień z hodowli.

Jeśli boisz się , że piechy coś przyniosą, to może warto jedynie doszczepić białaczkę, ale porozmawiaj i z hodowcą, i z wetem, bo mnie odradzono.

W moich obu wątkach możesz poczytać o kontaktach psio - kocich i kocio - psich, a w "kociostory kociejmamy" znajdziesz wspomnienia o wszystkich moich zwierzakach ( a nawet już o ich wnuczętach Heart

Miłej lektury.

Generalnie należy unikać kontaktów kociaczka z butami, bo na nich przynosimy do domu każde świństwo.
U nas jednak nigdy, żaden kot od piecha nic nie podłapał.

Ja mam pytanie do doświadczonych Pań, które mają jakieś wskazówki dla mnie a propo pies-kot? Mamy malucha Ragdollka Basika, którego przedstawiałam. Obecnie ma 4 miesiące, jest u nas 2 tygodnie. Za ok. 2 tyg. chcemy z nim pojechać do domu rodzinnego, gdzie mamy pieska Hovowarta dwu letniego. Jednak nie będziemy tam mieszkać, tylko często jeździmy na weekendy lub wolne dni. Uroki zieleni i świeżego powietrza przyciągają. Naturalną sprawą jest to, że nie chcemy kota zostawiać w domu tylko zabierać ze sobą. Tym bardziej, że w sytuacjach podróży czy wyjazdów naszych bez kociaka mamy gdzie zostawić (czyli tam gdzie piecho jest). Czy macie jakieś wskazówki dla nas? Na razie przenosimy zapachy poprzez szmatki i zabawki. Jeżeli pies wącha i merda ogonem dajemy nagrodę Wesoly

Czy uważacie, że taka relacja weekendowa ma szanse na przyjaźń?

Pozdrawiamy Ann i Basik

Wydaje mi się że weekend to trochę mało żeby się "dotarły". Oba zwierzaki będą dorastać i tym samym zmieniać się (mam na myśli zachowanie). Zależy też jak często jeździcie do rodziców. Powiem szczerze nie mam doświadczenia z taką sytuacją. Ale należę do osób które dmuchają na zimne...więc może przesadzam Mruga

	Tasiemka napisał:
	Wydaje mi się że weekend to trochę mało żeby się "dotarły". Oba zwierzaki będą dorastać i tym samym zmieniać się (mam na myśli zachowanie). Zależy też jak często jeździcie do rodziców. Powiem szczerze nie mam doświadczenia z taką sytuacją. Ale należę do osób które dmuchają na zimne...więc może przesadzam

Jeżdzimy w każdy weekend. Jestem dobrej myśli tylko martwi mnie fakt, że może to być teoretycznie często, ale dla nich za mało czasu. Taki "liźnięcie" siebie bym powiedziała.... Nic zobaczymy, zawsze Basik może siedzieć w pokoju z nami bez psa. Dam znać Wesoly

Myślę, że po zapoznaniu się z nowym pokojem (1 dzień) możecie pokazać psu kotka w kontenerku, a jeśli będzie przyjazna reakcja, to piecho na smyczy, a kontener można otworzyć.

Do niczego nie zachęcać.

Cały czas , gdy piecho grzeczne - nagródki.

Przemawiamy do obu cichutko i słodko, ale bez przesady, żeby piecha zbytnio nie podniecić.

Cały czas pod kontrolą. Może być tak, że oba zaskoczą Was pozytywnie.

Jeśli pies zachowa się nie tak, nie wolno go karać, ani nawet zbesztać.

Po prostu wynosimy kotka, a psa uspokajamy. Po jakimś czasie można ponowić próbę.

Pies jest w końcu u siebie i ma prawo bronić swego terytorium. To łagodna rasa, ale zawsze coś może pójść nie tak.

Pamiętajcie wchodząc do domu zakryć kontener kocykiem, bo pierwszy zły kontakt może zepsuć późniejsze relacje.

Powodzenia i podejdźcie do sprawy z wielkim spokojem, a będzie dobrze. Ok!

kociamama napisał:

Myślę, że po zapoznaniu się z nowym pokojem (1 dzień) możecie pokazać psu kotka w kontenerku, a jeśli będzie przyjazna reakcja, to piecho na smyczy, a kontener można otworzyć.

Do niczego nie zachęcać.

Cały czas , gdy piecho grzeczne - nagródki.

Przemawiamy do obu cichutko i słodko, ale bez przesady, żeby piecha zbytnio nie podniecić.

Cały czas pod kontrolą. Może być tak, że oba zaskoczą Was pozytywnie.

Jeśli pies zachowa się nie tak, nie wolno go karać, ani nawet zbesztać.

Po prostu wynosimy kotka, a psa uspokajamy. Po jakimś czasie można ponowić próbę.

Pies jest w końcu u siebie i ma prawo bronić swego terytorium. To łagodna rasa, ale zawsze coś może pójść nie tak.

Pamiętajcie wchodząc do domu zakryć kontener kocykiem, bo pierwszy zły kontakt może zepsuć późniejsze relacje.

Powodzenia i podejdźcie do sprawy z wielkim spokojem, a będzie dobrze. Ok!

Dziękujemy bardzo za cenne wskazówki. Też tak zrobimy. Piecho wczoraj wąchał kotka szmatkę na której przez dwa tygodnie leżał lub ją gryzł. efekt był taki, że merdał ogonem i zaczął ją lizać Wesoly

daliśmy mu nagrody w postaci jego ulubionych smakołyków.
Damy radę, nie my pierwsi nie ostatni. Na pewno damy znać jak pierwsze koty za płoty:)

Pozdrawiam,