Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Happy i Hoshi - posterylizacyjne powikłania :(
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Happy i Hoshi - posterylizacyjne powikłania :(
Autor Wiadomość
HappyMag
Początkujący



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska

Post Happy i Hoshi - posterylizacyjne powikłania :(
Historia sterylizacji Happy i Hoshi, która kosztuje nas dużo nerwów i zmartwień.

Ale od początku.

Aby umówić się na operację pojechaliśmy z dziewczynami osobiście. Chcieliśmy je profilaktycznie zbadać i sprawdzić czy wszystkie ząbki się już pojawiły, ponieważ jeszcze w grudniu ząbkowały i pani wet powiedziała, że najlepiej poczekać aż wszystkie ząbki się pojawią. Tak więc zrobiliśmy. Pełni nadziei, w połowie stycznia pojawiliśmy się w gabinecie i pan wet potwierdził, że ząbki są wszystkie i dziewczyny są gotowe do operacji. Zapytał, czy któraś miała rujkę. A my na to: a jak się objawia rujka? A on : a to nie miały, bo na pewno byśmy zauważyli, poczuli i usłyszeli. My na to, że w takim razie nie miały. Wróciliśmy do domu i kilka godzin później Hoshi zaczęła się nadstawiać do głasków ( nigdy tak nie robiła), miauczeć, wywalać brzucholka i generalnie wypinać zadek do góry. W nocy jej miauczenie było coraz bardziej doniosłe. Rano powtórzyły się te zachowania i oczywiście jako niedoświadczona kocia mama zapytałam wujka Googla o co chodzi. Jak wypisz wymaluj rujka! I to kilka godzin od powrotu od weta i umówienia terminu operacji !!!! Pan wet wykrakał tę rujkę. Pojechaliśmy do weta, Hoshi dostała pigułki antykoncepcyjne i troszkę się uspokoiła. Niestety zdążyła na dzień przed operacją obsiusiać nam kołdrę. Dobrze, że kołdra nadaje się do prania, ale mamy duży rozmiar i nie mieści się w naszej pralce, więc musieliśmy ją zawieść do pralni.

Operacja przebiegła bez powikłań i dziewczyny następnego ranka jadły i piły. Niestety Hoshi obsikała nam kołdrę dzień po kastracji i znowu musieliśmy ją oddać do pralni. Drugi raz w tygodniu. Po dwóch dniach od operacji pojechaliśmy na pierwszy zastrzyk i wet powiedział nam, że musimy być cierpliwi, bo Hoshi może mieć jeszcze duże stężenie hormonów i stąd chęć znaczenia - czyli siusiania nam na kołdrę.

Następnego dnia – czyli 3 dni po operacji Hoshi zrobiła się osowiała i nie jadła prawie nic. Tylko leżała, nie chciała się bawić. Widać, że coś ja boli. Zmartwiłam się jej brakiem aktywności. Na szczęście Happy przechodziła przez to wszystko bez problemu.
Czwartego dnia po operacji zabraliśmy kotki na drugi zastrzyk do weterynarza i okazało się, że Hoshi niestety ma gorączkę i spuchnięte miejsce na szwie. Wet powiedziała, że to może być uczulenie na nici, bo wyklucza przepuklinę. Zmieniła Hoshi antybiotyk na 24-godzinny. Temperatura po nim spadła.

Tydzień po operacji Hoshi znowu się zesikała na kołdrę. Ale na szczęście odzyskała apetyt i chęć do zabawy.

Ósmego dnia po operacji pojechałyśmy z Hoshi na ostatni zastrzyk. Wet zarządził ściągnięcie szwów mówiąc, że nie ma no co czekać, rana będzie się lepiej goić. Ropka, która sączyła się z ranki już zanikła. Dostałam preparat na przemywanie ranki. Wieczorem Hoshi wróciła się „do siebie”. Biegała za swoją ulubioną papierową kulką i domagała się aportowania.

Dzisiaj – czyli dziewiątego dnia po operacji,Hoshi już całkiem dupka odżyła. Nie mogłam dzisiaj spokojnie obiadu ugotować, bo wskakiwała na blat i wszystko musiała dobrze obserwować. Uwielbiam ją właśnie taką. Wszędzie włażącą, obserwująca i kontrolującą.
Natomiast martwi mnie Happy. Rano zjadła dorsza, potem wróciła do spania. I tak śpi cały dzień albo po prostu leży. Nie zjadła wieczorem piersi z kurczaka. Nie zareagowała na dźwięk miski, próbowałam ją zachęcić do zabawy, ale nic z tego. Teraz przeniosłam ją z legowiska z drapaka na moje kolana i nawet się nie wzbraniała (a zazwyczaj nie lubi być brana na ręce i przenoszona na kolana). Leży spokojnie. Jutro i tak zabieram ją do weta na zdjęcie szwów. Mam nadzieje, że po prostu tęskni za moim mężem, który wyjechał w sprawach służbowych. To właśnie Happy szybciej doszła do siebie po sterylizacji i martwi mnie jej nagły spadek apetytu i aktywności.

Zobaczymy co wet jutro powie...
Czw 22:46, 29 Sty 2015 Zobacz profil autora
HappyMag
Początkujący



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska

Post
Happy nadal gorączkuje. Organy węwnętrzne - pęcherz moczowy, jelita, węzły chłonne są OK. Nadal jest osowiała, ale je troszeczkę i pije wodę. Niestety od dwóch dni nie było qpsztala. Dzisiaj dostała antybiotyk 24godzinny. I jutro tez jedziemy. Wet mówi, że to może przeszło z Hoshi na Happy, albo złapała coś w lecznicy.... Jakiś wirus...
Nie wiem co myśleć.
Jak na nią patrzę to chce mi się płakać. Biedna tylko leży. Nie chce się bawić.
Sob 21:35, 31 Sty 2015 Zobacz profil autora
Monic
Ekspert



Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

Post
Ale je I pije? Bo jeśli nie lub bardzo mało to przydałaby się kroplowka. Słuchaj, miałam podobna sytuacje i u mnie była to niestety panleukopenia, z tym że u mnie w ogóle nie jadła i nie piła. U Ciebie to na pewno nie to, ale mówię Ci to żebyś była czujna. Jeśli mała je i pije to może faktycznie jakiś wirus ja meczy, jeśli nic się nie polepszy to ja bym robiła na cito badania krwi. Niestety po sterylizacji organizm jest osłabiony i podatny na wszelkie swinstwa:/ Trzymam za was mocno kciuki i pisz co i jak!
Nie 1:48, 01 Lut 2015 Zobacz profil autora
Jola123
Legendarny Kociarz



Dołączył: 05 Lip 2011
Posty: 5907
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk

Post
Mocno trzymam kciuki, żeby koteczki jak najszybciej wróciły do pełni zdrowia Yar good
Nie 20:13, 01 Lut 2015 Zobacz profil autora
kamisia
Legendarny Kociarz



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Posyłam w waszą stronę moc pozytywnej energii Heart Heart Heart
mam nadzieję,że dziś jest już lepiej.....kciuki zaciśnięte z całej siły
Nie 21:30, 01 Lut 2015 Zobacz profil autora
HappyMag
Początkujący



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska

Post
Dziękujemy za ciepłe słowa i za trzymanie kciuków.

Dzisiaj rano u weta gorączka - 40,4. Happy dostała 4 zastrzyki: antybiotyk, coś na gorączkę, nospę rozkurczowo i interferon ( jeśli dobrze zapamiętałam nazwę - wet powiedział, że to jest "odpornośc" w zastrzyku, nie znam się, ale mu ufam).

Dodatkowo była podłączona do kroplówki, choć nie była odwodniona.

Wróciłyśmy do domu i Happy zaczęła się myc, przez ostatnie dwa dni nie bardzo miała na to siły. Potem poszła w kierunku misek. Napiła się, zjadła troche chrupek i... wyjadła swoja mokrą karmę, która została ze śniadania (tzn.to co zostało w miseczce, bo Hoshi po zjedzeniu swojej porcji zawsze podjada troche z porcji Happy). Nie było tej mokrej dużo - ale i tak się cieszę, że zjadła, bo ostatnio obraziła się na mokrą CFF Wesoly

Po południu był qpsztal!!!! Nie wiedziałam, że tak się będę cieszyc z tego powodu Wesoly Happy nie wypróżniała się od prawie 3 dni, więc widok "kasztanków" w kuwecie był bardzo wyczekiwany Wesoly

Potem dziewczyny ucięły sobie drzemkę. Po pobudce ok17. zmierzyłam temperaturę i termometr wskazał 38,9.

Chwilkę później zaczęłam się bawić z Hoshi i Happy tez się do nas dołączyła.
Nie trwało to długo, ale jednak widać było, że jest obecna, że nas obserwuje. Zrobiła nawet rundkę po mieszkaniu w celu obwąchania wszystkiego. Tak jakby była tu pierwszy raz.
Na kolacje był dorsz. Dość spora porcja i dziewczyny zjadły wszystko Wesoly

Przed chwilka znowu zmierzyłam temperaturę. Tym razem było 38,6 Wesoly

Nie zapeszam, ale mam nadzieję, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Jutro znowu do weta na zastrzyk i mam nadzieję, że rano już nie będzie gorączki.

PS. Dzisiaj w lecznicy było wiele małych futrzanych pacjentów z takimi samymi objawami jakie miała Hoshi i teraz Happy.
Nie 22:27, 01 Lut 2015 Zobacz profil autora
Monic
Ekspert



Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

Post
Może faktycznie jakiś wirus panuje, najważniejsze że już idzie ku lepszemu, trzymam kciuki za całkowite wyzdrowienie!
Nie 22:32, 01 Lut 2015 Zobacz profil autora
placebo11
Ambitny



Dołączył: 06 Lis 2014
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Oj jak dobrze że jest poprawa. Również trzymam kciuki !!!!
Pon 7:56, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Przytulam i Ciebie i obie koteńki.

Mam nadzieje, że leczenie bardzo szybko da efekty i dziewczynki znowu staną się radosne i będą już zdrowe. A Ty wreszcie odetchniesz.

Słodkie kotulki, aż żal czytać, że cierpią.
Pon 18:42, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
Kasia_R
Doświadczony



Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 1242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
I ja trzymam mocno kciuki za zdrowie Dziewczynek! Oby teraz juz szybko doszły do siebie
Pon 18:49, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
AnnS5
Ambitny



Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

Post
Happymag, jak dziewczynki? Trzymam kciuki i cieszę się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Uściski
Pon 19:31, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
sylka_79
Ambitny



Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląsk

Post
Yar good Mam nadzieję że koteczki już lepiej trzymamy kciuki i pazurki
Pon 20:59, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
Felicita
Ekspert



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 4563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

Post
Cieplutko o Was myślę i mam nadzieję, że nasze urocze siostrzyczki mają się lepiej Yar good
Pon 21:02, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
I my zaciskamy kciuki za szybki powrót do zdrówka obu ślicznych panienek.
Pon 23:47, 02 Lut 2015 Zobacz profil autora
HappyMag
Początkujący



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska

Post
Bardzo dziękuję w imieniu swoim i córek za Wasze wsparcie.
Naprawdę Kochani czujemy Waszą moc Wesoly

Dzisiaj rano Happy obudziła mnie miauczeniem śniadaniowo-głaskowym, dopraszając się jednego i drugiego. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ nie zachowywała się tak odkąd zmagamy się z powikłaniami po sterylizacji. Śniadanie zostało zjedzone przez obie kotki. Myślała, że Happy nie tknie mokrego CFF, a tu pozytywne zaskoczenie.
Po śniadaniu pojechałyśmy do weta. Termometr nie wskazał gorączki. Dlatego też Happy dostała tylko zastrzyk z antybiotykiem i inerferonem. Po powrocie ucięła sobie drzemkę. I Hoshi też.
Potem nawet troszkę się pobawiłyśmy w trójkę.
Na kolacje był dorsz, który został zjedzony z prędkością światła. Wieczorne mierzenie temperatury nie wskazało gorączki - było 38,9.

Generalnie Happy ma apetyt, je, pije wodę. Dużo śpi. Nie jest aktywna, leży lub po prostu śpi. Nie wiem czy jest to powód do zmartwień?
Czy po prostu Happy dochodzi do siebie...

Hoshi jest już całkiem w formie. Rana goi się bez zastrzeżeń.
Wto 0:42, 03 Lut 2015 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » RAGDOLL - opieka i wychowanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin