Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
rozmyślania hodowlane po wystawie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
rozmyślania hodowlane po wystawie
Autor Wiadomość
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post rozmyślania hodowlane po wystawie
Nasze koty na wystawach prezentuje głownie Patryk, a ja tylko okazjonalnie gdzieś się wybiorę. Kilka lat temu, gdy rozpoczynaliśmy hodowle, byłam na każdej praktycznie polskiej wystawie, chłonęłam wszystko jak gąbka i nie mogłam zapanować nad ogromnymi emocjami towarzyszącymi każdej ocenie, porównaniom i niejednokrotnie nie mogłam opanować łez szczęścia, gdy któryś nasz kot wygrywał BISa. Znałam większość innych hodowców i to nie tylko hodowców RAG ale i innych ras.

Jakże byłam teraz zdumiona, gdy zobaczyłam na łódzkiej wystawie, tak dużo nowych twarzy, a tak niewielu było hodowców mi znanych. Patryk nie zauważa tych różnic, gdyż na każdej wystawie poznaje nowych hodowców i nie zastanawia się, dlaczego znikają inni Ya winkles

W hodowli, tak jak w każdym związku, są rożne etapy – początkowej fascynacji, dynamicznego rozwoju, później rutyny, często znudzenia, czasami zniechęcenia, czy wręcz przychodzi zaniechanie. Naprawdę niewielu hodowcom, udaje się utrzymać bardzo wysoki poziom hodowli na przestrzeniu dłuższego czasu. Gwiazdy jednego sezonu, potrafią wspaniale rozbłysnąć i potem nagle się wypalić. Tak jest w wielu dziedzinach życia i jak zauważam, również w hodowlach.
I cóż się dziwić. Hodowla, to ogromne wyzwanie i wytężona praca na przestrzeni baaaardzo długiego czasu. Przez pierwsze lata dopiero uczymy się, czym jest hodowla, aby w następnych, stawać się stopniowo hodowcami. A przecież mamy swoje prywatne życie, które nie zawsze przebiega wg wstępnie ustalonego planu, a doba naprawdę ma tylko 24 godziny i spać czasami musimy. I coraz częściej słyszę, jak kolejne wspaniale zapowiadające się hodowle, czy wręcz hodowle z ogromnym już dorobkiem, wycofują się, lub do minimum ograniczają dalszy rozwój.

Szkoda, że tak niewiele pisze się o typowych „zakrętach” i tych trudnych chwilach, na jakie trafia wcześniej czy później każdy hodowca.

Ale czy nasze mamy i babcie uprzedzały nas, czym jest np. małżeństwo i na jakie mamy szanse trafić trudności w życiu dwojga ludzi ? Chyba tylko nieliczni mieli to szczęście Mruga Mnie wychowano na bajkach „…a potem żyli długo i szczęśliwie” Ja jednak do hodowli przygotowywałam się już zdecydowanie lepiej niż do dorosłego życia. Dojrzała kobieta, matka 4 dzieci, jest już na tyle twarda, aby dać sobie rade z kolejnym wyzwaniem 

Ile znacie hodowli, zajmujących się hodowlą danej rasy na przestrzeni 5-10 lub więcej lat i mającej własne wyniki hodowlane ? Ja znam bardzo mało. Są oczywiście hodowle, z ogromnym stażem, ale bez własnego programu hodowlanego, jednak te pomijam głębokim milczeniem Mruga Ogromnie ciekawa jestem, ile znanych nam dzisiaj hodowli, będziemy obserwować w następnych latach.
Pon 22:12, 12 Maj 2008 Zobacz profil autora
Lili
Ekspert



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice/Bristol

Post
Bardzo fajne spostrzezenie, nika. Ja kotami i felinologia interesuje sie od bardzo niedawna (wciaz etap fascynacji Mruga), wiec trudno mi powiedziec ile moze byc hodowli ktore wytrzymaly 10 lat. Bo nie wiem czy 5 lat hodowania, to wystarczajacy czas zeby mowic o stazu i tradycji - wszystko pewnie zalezy ile sie ma kotow czy miotow. Ale 10 lat to juz na pewno ladny wynik.
Troche wiecej wiem o hodowlach psow i wiem, ze hodowli z tradycjami "mojej rasy" (bernenski pies pasterski) jest w polsce slowem: trzy. I tez na przestrzeni ostatniej dekady i troche, kiedy to je obserwuje, przechodzily przerozne etapy. Hodowle sie pojawialy i znikaly, te trzy mialy lepsze i gorsze momenty - hodowcy mieli chwile zwatpienia, chwile sukcesow, dobrali sobie nowe rasy do hodowania. Znam tez swietnie zapowiadajaca sie hodowle - piekne psy, bardzo dobry plan hodowlany (z tego co rozmawialam) i niestety rozczarowanie "srodowiskiem" i swiatkiem hodowcow w polaczeniu z problemami zdrowotnymi jednej z suk hodowlanych, spowodowalo najpierw mniejszy zapal a potem zaniechanie hodowania. A szkoda, bo pierwsze dwa mioty byly klasy europejskiej (bo ta polska jest srednia...).
Wystarcza dwa lata przerwy (coz, mnie wystarczylo wlasnie tyle) w chodzeniu na wystawy i nagle sie okazuje, ze bardziej znamy rodzicow wystawianych zwierzakow niz same gwiazdy. Tylko kilka twarzy sie nie zmienia, ale nowych przybywa i sa hodowle o ktorych nie slyszymy. I tak wszystko, jak w zyciu - zmienia sie jak w kalejdoskopie.
Wto 8:53, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
kajmira
Administrator



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Moim zdaniem, nikt nie ma fizycznej możliwości, aby na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat utrzymywać hodowle na bardzo wysokim poziomie pod względem zarwóno poziomu wygranych wystaw jak i liczby hodowlanych kotów. Życie się zmienia i każdy ma albo powinien mieć życie zarówno prywante jak zawodowe poza hodowlą. Utrzymanie odpowiednich proporcji pomiędzy tymi trzema aspektami jest niezwylke trudne i nieustannie wymagające kompromisów - nie tylko ze strony hodowców ale również ze strony osób, które w hodowli są wsparciem pomimo, iż sami hodowcami nie są Ya winkles
Każdy hodowca jest na innym etapie swojego życia, każdy ma inne priorytety ( pomijam tutaj plany hodowlane, które niejednokrotnie są zbliżone) dlategoteż przychodzą momenty kiedy trzeba z hodowli zrezygonować, aby móć się rozwijać w innych dziedzinach albo też ograniczyć swoje wojaże wystawowe czy też pomniejszyć stado. Wydaje mi się to naturalne.
Bardziej moje wątpliwości wzbudzałyby hodowle, które odnoszą non stop ogromne sukcesy i ciągle się rozwiają pod względm liczby hodowlanych kotów, biorą czynny i bierny udział w wystawach etc Bo jeśli taka sytuacja trwa 10 - 15 lat to, chyba czas zastanowić się nad własnym życiem, czy przypadkiem zapędzając się w hodowle nie traci się czegoś bardziej cennego. W końcu życie jest jedno
Trzeba pamiętać, że hodowla to styl życia a nie całe życie
Wto 8:58, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Lili napisał:
nie wiem czy 5 lat hodowania, to wystarczajacy czas zeby mowic o stazu i tradycji - wszystko pewnie zalezy ile sie ma kotow czy miotow. Ale 10 lat to juz na pewno ladny wynik


Pięć lat, to wg mnie minimum, aby można cokolwiek powiedzieć o danej hodowli. W krótszym terminie nie można wykazać sie własnymi osiągnięciami hodowlanymi. Jedno, nawet najbardziej udane pokolenie, jeszcze o niczym nie świadczy, bo tak naprawdę jest owocem pracy innych hodowców. Jednak kolejne pokolenia ( nie mylić z kolejnymi miotami) świadczą już o poziomie i rozwoju danej hodowli.

Lili napisał:
Troche wiecej wiem o hodowlach psow i wiem, ze hodowli z tradycjami "mojej rasy" (bernenski pies pasterski) jest w polsce slowem: trzy. I tez na przestrzeni ostatniej dekady i troche, kiedy to je obserwuje, przechodzily przerozne etapy. Hodowle sie pojawialy i znikaly, te trzy mialy lepsze i gorsze momenty - hodowcy mieli chwile zwatpienia, chwile sukcesow, dobrali sobie nowe rasy do hodowania. Znam tez swietnie zapowiadajaca sie hodowle - piekne psy, bardzo dobry plan hodowlany (z tego co rozmawialam) i niestety rozczarowanie "srodowiskiem" i swiatkiem hodowcow w polaczeniu z problemami zdrowotnymi jednej z suk hodowlanych, spowodowalo najpierw mniejszy zapal a potem zaniechanie hodowania.


podobnie jest w kocich hodowlach i ogromna szkoda, że zbyt czesto rozczarowanie "srodowiskiem" powoduje wycofanie się z bardzo ambitnych młodych hodowców.
Wto 10:48, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
kajmira napisał:
Moim zdaniem, nikt nie ma fizycznej możliwości, aby na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat utrzymywać hodowle na bardzo wysokim poziomie pod względem zarwóno poziomu wygranych wystaw jak i liczby hodowlanych kotów.


są jednak tacy na świecie, ale to faktycznie tylko jednostki.
Warto podpytac, jak im się to udaje - choc małe szanse, że zdradzą nam recepte na taki sukces Ya winkles

kajmira napisał:
Życie się zmienia i każdy ma albo powinien mieć życie zarówno prywante jak zawodowe poza hodowlą. Utrzymanie odpowiednich proporcji pomiędzy tymi trzema aspektami jest niezwylke trudne i nieustannie wymagające kompromisów - nie tylko ze strony hodowców ale również ze strony osób, które w hodowli są wsparciem pomimo, iż sami hodowcami nie są Ya winkles


I to jest chyba najtrudniejszy aspekt hodowli kotów, na który tak niewiele osób zwraca uwagę.

kajmira napisał:
Każdy hodowca jest na innym etapie swojego życia, każdy ma inne priorytety ( pomijam tutaj plany hodowlane, które niejednokrotnie są zbliżone) dlategoteż przychodzą momenty kiedy trzeba z hodowli zrezygonować, aby móć się rozwijać w innych dziedzinach albo też ograniczyć swoje wojaże wystawowe czy też pomniejszyć stado. Wydaje mi się to naturalne.


Wszystko zależy od czasu, jaki faktycznie musimy przeznaczyć na inne sprawy. Ten kto się nie rozwija, ten się cofa i potem nadrobienie zaległości może stać się nieosiagalne.
Nawet największe gwiazdy sportu potrafiły np urodzić dziecko, a potem wracały dumne na podium.

kajmira napisał:
Bardziej moje wątpliwości wzbudzałyby hodowle, które odnoszą non stop ogromne sukcesy i ciągle się rozwiają pod względm liczby hodowlanych kotów, biorą czynny i bierny udział w wystawach etc Bo jeśli taka sytuacja trwa 10 - 15 lat to, chyba czas zastanowić się nad własnym życiem, czy przypadkiem zapędzając się w hodowle nie traci się czegoś bardziej cennego. W końcu życie jest jedno


Tu się z Toba nie zgodzę. Więcej tolerancji Ya winkles
To co dla jednych jest tylko marginesem życia, dla innych staje sie jego istotą, niezależnie co to jest ( wychowanie dzieci, ogródek, praca zawodowa, sport czy właśnie hodowla kotów). Najważniejsze, aby czuć sie dobrze z tym, co sie robi i aby najbliższe otoczenie akceptowało nasze wybory. A utrzymanie proporcji...ech... to naprawdę sprawa baaardzo względną


kajmira napisał:
Trzeba pamiętać, że hodowla to styl życia a nie całe życie


Obawiam się, że sukcesy w każdej dziedzinie, osiągają tylko Ci, którzy potrafią całkowicie zaangażować się w to co robią, kosztem innych spraw.
Wto 11:20, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
kajmira
Administrator



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
kajmira napisał:
Moim zdaniem, nikt nie ma fizycznej możliwości, aby na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat utrzymywać hodowle na bardzo wysokim poziomie pod względem zarwóno poziomu wygranych wystaw jak i liczby hodowlanych kotów.

nika napisał:

są jednak tacy na świecie, ale to faktycznie tylko jednostki.
Warto podpytac, jak im się to udaje - choc małe szanse, że zdradzą nam recepte na taki sukces Ya winkles


Myślisz, że jest na to recepta ? To kwestia wyborów tego co w danej chwili jest dla nas ważne a co ważniejsze. Jedni wybiorą hodowlę i dalszy jej rozwój a drudzy podejmą zupełnie inne decyzje. Do pewnego momentu jedno nie musi wykluczać drugiego jednak prędzej czy poźniej przychodzi czas kiedy trzeba podjąć 'męską' decyzję.


kajmira napisał:
Każdy hodowca jest na innym etapie swojego życia, każdy ma inne priorytety ( pomijam tutaj plany hodowlane, które niejednokrotnie są zbliżone) dlategoteż przychodzą momenty kiedy trzeba z hodowli zrezygonować, aby móć się rozwijać w innych dziedzinach albo też ograniczyć swoje wojaże wystawowe czy też pomniejszyć stado. Wydaje mi się to naturalne.

nika napisał:

Wszystko zależy od czasu, jaki faktycznie musimy przeznaczyć na inne sprawy. Ten kto się nie rozwija, ten się cofa i potem nadrobienie zaległości może stać się nieosiagalne.
Nawet największe gwiazdy sportu potrafiły np urodzić dziecko, a potem wracały dumne na podium.

Zgadzam się, że ten kto się nie rozwija ten się cofa ale jak sama piszesz - zawsze można zrobić wielki come back - co oczywiście jest usłane dodatkowymi trudnościami ( łatwo jest wypaść z obiegu - trudniej wróćic ) ale nie jest to awykonalne. Tylko, że większość hodowców już nie wraca i ja chyba zacznym ich rozumieć

kajmira napisał:
Bardziej moje wątpliwości wzbudzałyby hodowle, które odnoszą non stop ogromne sukcesy i ciągle się rozwiają pod względm liczby hodowlanych kotów, biorą czynny i bierny udział w wystawach etc Bo jeśli taka sytuacja trwa 10 - 15 lat to, chyba czas zastanowić się nad własnym życiem, czy przypadkiem zapędzając się w hodowle nie traci się czegoś bardziej cennego. W końcu życie jest jedno

nika napisał:

Tu się z Toba nie zgodzę. Więcej tolerancji Ya winkles
To co dla jednych jest tylko marginesem życia, dla innych staje sie jego istotą, niezależnie co to jest ( wychowanie dzieci, ogródek, praca zawodowa, sport czy właśnie hodowla kotów). Najważniejsze, aby czuć sie dobrze z tym, co sie robi i aby najbliższe otoczenie akceptowało nasze wybory. A utrzymanie proporcji...ech... to naprawdę sprawa baaardzo względną

Daleka jestem od oceniania - napisalam tylko, że to bardziej budzi moje wątpliwości Ya winkles Tolerancja nie ma z tym nic wspólnego - nie napisałam, że nie akcpetuje takich ludzi czy potępiam - dla mnie to jest jedynie zastanwiające. Najważniejsze, żeby każdy robił to w czym świetnie się czuje, jeśli dla kogoś wygranie wystawy jest najbardziej satysfakcjonujące na Świcie to ok - jego wybór . Ja hodowli nie mierze kategoriami sukcesu - to tylko i aż pasja - na sukcesy są inne pola

kajmira napisał:
Trzeba pamiętać, że hodowla to styl życia a nie całe życie

nika napisał:

Obawiam się, że sukcesy w każdej dziedzinie, osiągają tylko Ci, którzy potrafią całkowicie zaangażować się w to co robią, kosztem innych spraw.


No to pozostaje mi tylko gratulować jeśli dla kogoś hodowalnie 10-15 lat cudownych winnerów to miara sukcesu i to w dodatku jedynego jaki udało się w życiu osiągnąć ( biorąc pod uwagę Twoje założenie )Dla mnie hodowla nigdy nie będzie zaliczała się do tej kategorii
Wto 11:58, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Chyba nie pojmuję ?

Pasja - << wielkie zamiłowanie do czegoś >>
Pasjonat - << człowiek opanowany jakąś pasją, mający wielkie zamiłowanie do czegoś >>
Sukces - << pomyślny wynik jakiegoś przedsięwzięcia, osiągnięcie zamierzonego celu >>
(definicje zaczerpnięte ze słownika języka polskiego)


Czy pasja, jaką jest hodowla, wyklucza zatem osiąganie sukcesu hodowlanego ?
Czy ogromny sukces Escepa ( Junior Winner, 10 x BEST IN SHOW) jakoś ujemnie wpływa na Twoje podejście do hodowli, czyli Twojej pasji ?

kajmira napisał:
No to pozostaje mi tylko gratulować jeśli dla kogoś hodowalnie 10-15 lat cudownych winnerów to miara sukcesu


Tak, to niewątpliwy sukces hodowlany i tak, i tylko tak, trzeba ten sukces oceniać. Ale przecież rozmawiamy o hodowli Mruga

kajmira napisał:
[i to w dodatku jedynego jaki udało się w życiu osiągnąć



Teraz jesteś już lekko złośliwa Mruga

Jeśli na innych płaszczyznach również osiąga sukcesy ( czyli wg definicji, osiąga pomyślne wyniki zamierzonych przedsięwzięć), to tym większy powód do dumy. Jeśli jednak dla kogoś hodowla stanie się sensem życia, to i sukcesy hodowlane mogą być dla niej najważniejszymi sukcesami życia, i nie czyni to danej osoby gorszej, głupszej czy ograniczonej, tylko pokazuje jak wielką pasją stała się dla niej hodowla i wszystko inne podporządkowała swoim zamiłowaniom.

Dla mnie, największym sukcesem życiowym będzie zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy moimi licznymi pasjami a życiem osobistym, rodzinnym i zawodowym. I nad tym ciężko bardzo pracuję. Hyhy


Ostatnio zmieniony przez nika dnia Wto 14:32, 13 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Wto 14:30, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
oktawia
Ekspert



Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NL

Post
Ja nie chce wam przeszkadzac w dyskusji ale dodam swoje trzy grosze,

Kazdy z nas zyje tak jak sie jemu podoba, kazdy z nas ma na to swoja pigulke.
Jak juz pisalam pare razy jestem pelo etatowa kocia mama. Z cariery zawodowej zrezygnowalam, stalo sie to za sprawa smierci moich rodzicow i tesciowej. Wszyscy odeszli w ciagu roku. Przez to calkiem inaczej spojzalam na swiat. Doszlam do wniosku ze dla mnie w zyciu cariera zawodowa jest mniej wazna. Postanowilam poswiecic sie kotom.

Dzieki nim swiat dostal calkiem innego koloru, poznalad duzo fanych ludzi, miedzy innymi was. Duzo sie takze nauczylam. Nie uwazam siebie rowniez za osobe stojaca w miejscu, uposledzona czy nie spelniona. Nie wstyd mi mowic ze koty zajmuja 80 – 90% mojego/ naszego czasu, pomimo tego nadal moge poswiecic sie innym hobby jakie mam, czytanie ksiazek, pichcenie w kuchni, taniec towazyski i salsa, wypadki do japonczyka i wypadki do grecji. I w zaden sposub nie moge sie dopatrzec ze stoje w miejscu.

Mysle ze gdyby wiecej hodowcow mialo szanse zrezygnowac z pracy zawodowej aby poswiecic sie kotom wiele z nich by zkozystalo, niestety nie zawsze jest taka opcia poniewaz praca zawodowa w wielu wypadkach jest potrzebna wlasnie na sfinansowanie tego hobby.

Nie wsadzajmy ludzi do szafek, niech kazdy zyje tak jak jemu sie podoba.
Wto 15:26, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
kajmira
Administrator



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Halo Nika - nie odbieraj tego co napisłam personalnie bo celem moich wypowiedzi jest jedynie nakreślenie mojego puntku widzenia dotyczącego konkretnego tematu

Pisząc o hodowlach czy hodowcach nie mam na myśli siebie, Ciebie ani x'a czy y'a. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami ogólnie - nie mając nikogo na myśl - na dość ciekawy temat, który sama poruszyłaś.

Skoro już się pojawiły definicje słownikowe to mam pytanie.Jaki etap hodowli można według Ciebie uznać za osiągnięcie zamierzonego celu ? Czy to będzie wówczas kiedy uda się wyprowadzić 5 pokleniowy rodowód, zdrowych pięknych kotów z własnym przydomkiem ? Czy to będzie wyhodowanie WW ? ( pomijam oczywiście cel pt chce wyhodowac ładnego kociaka jaki zapewne przyświeca część hodowli w Polsce ).Bo widzisz - mi się wydaje, że w hodowli tak naprawde cel jest zawsze ruchomy i finalnie jest nie do osiągnięcia, dlategoteż hodowla jest tak fascynująca Ya winkles

nika napisał:

Czy pasja, jaką jest hodowla, wyklucza zatem osiąganie sukcesu hodowlanego ?
Czy ogromny sukces Escepa ( Junior Winner, 10 x BEST IN SHOW) jakoś ujemnie wpływa na Twoje podejście do hodowli, czyli Twojej pasji ?


Osiągnięcia Escape'a są oczywiście imponujące i bardzo mnie one cieszą jednak nie bardzo rozumiem Twojego pytania ? Ujemnie nie wpływają na moje podejście do hodowli ale nie okresliłabym tego swoim sukcesem.

kajmira napisał:
[i to w dodatku jedynego jaki udało się w życiu osiągnąć



nika napisał:

Teraz jesteś już lekko złośliwa Mruga


Zasugerowałam się Twoją tezą
nika napisał:

Obawiam się, że sukcesy w każdej dziedzinie, osiągają tylko Ci, którzy potrafią całkowicie zaangażować się w to co robią, kosztem innych spraw


nika napisał:

Jeśli jednak dla kogoś hodowla stanie się sensem życia, to i sukcesy hodowlane mogą być dla niej najważniejszymi sukcesami życia, i nie czyni to danej osoby gorszej, głupszej czy ograniczonej, tylko pokazuje jak wielką pasją stała się dla niej hodowla i wszystko inne podporządkowała swoim zamiłowaniom.


Mi takiej osoby byłoby chyba żal. Nie znam takiego hodowcy. Ale jestem w stanie sobie wyobrazić , że tacy isteniają Ya winkles


nika napisał:


Dla mnie, największym sukcesem życiowym będzie zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy moimi licznymi pasjami a życiem osobistym, rodzinnym i zawodowym. I nad tym ciężko bardzo pracuję. Hyhy


Tak naprawde każdy pojmuje sukces inaczej - ile osób tyle definicji . W końcu każdy ma inne założenia i priorytety nie tylko hodowlane ale również z hodowlą zupełnie niezwiązane. Gdyby wszyscy myśleli podobnie to Świat byłby nudny Ya winkles
Wto 15:54, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
oktawia napisał:
Ja nie chce wam przeszkadzac w dyskusji ale dodam swoje trzy grosze


Alez ta dyskusja, to czysta prowokacja Mruga

mająca na celu pokazanie, że hodowla, to naprawdę ogromne wyzwanie nie wiele długich lat

Każda z nas jest na innym etapie życiowym, a łączy nas ta sama pasja i to jest fantastyczne.

Kajmira zapewne w najbliższej przyszłości postawi na karierę zawodową i nadludzkim wysiłkiem będzie łączyła ją z dalszym rozwojem hodowli, a że jest naprawdę twarda i niezwykle ambitna, to w następnych latach będzie kolekcjonowała od tak, niby bez cech sukcesu, Ya winkles kolejne JW z własnej hodowli.

Ja już stopniowo wyciszam się na gruncie zawodowym, ale zaczynam wchodzić w etap korzystania z lat wytężonej pracy i moje podejście do hodowli będzie tez już odrobinę inne. Jednak hodowla to rodzinna pasja i moi synowie mają już w niej bardzo mocną pozycje i mam nadzieje, że dynamikę rozwoju naszej hodowli uda nam się wspólnie utrzymać.

Ty natomiast Oktawio, wg mnie masz największe możliwości osiągnięcia sukcesów hodowlanych
Wto 16:18, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
kajmira napisał:
Halo Nika - nie odbieraj tego co napisłam personalnie


oczywiście, ze nie odbieram, jedynie prowokuję
Wto 16:20, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
kajmira
Administrator



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
nika napisał:
kajmira napisał:
Halo Nika - nie odbieraj tego co napisłam personalnie


oczywiście, ze nie odbieram, jedynie prowokuję


No to masz szczęscie Wesoly
Wto 16:29, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
kajmira napisał:
Jaki etap hodowli można według Ciebie uznać za osiągnięcie zamierzonego celu ? Czy to będzie wówczas kiedy uda się wyprowadzić 5 pokleniowy rodowód, zdrowych pięknych kotów z własnym przydomkiem ? Czy to będzie wyhodowanie WW ?


mocno uproszczając - TAK

kajmira napisał:
mi się wydaje, że w hodowli tak naprawde cel jest zawsze ruchomy i finalnie jest nie do osiągnięcia, dlategoteż hodowla jest tak fascynująca Ya winkles


oczywiście

nika napisał:

Jeśli jednak dla kogoś hodowla stanie się sensem życia, to i sukcesy hodowlane mogą być dla niej najważniejszymi sukcesami życia, i nie czyni to danej osoby gorszej, głupszej czy ograniczonej, tylko pokazuje jak wielką pasją stała się dla niej hodowla i wszystko inne podporządkowała swoim zamiłowaniom.


kajmira napisał:
Mi takiej osoby byłoby chyba żal. Nie znam takiego hodowcy. Ale jestem w stanie sobie wyobrazić , że tacy isteniają Ya winkles


A ja znam wiele osób, które całkowicie poświęciły sie swoim pasjom, które stały sie dla nich sensem życia, a o takich hodowcach jedynie czytałam.
Wto 16:33, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
kesja
Pasjonat



Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie

Post
bardzo ciekawy temat

ja jestem napiętnowana przez wasna mamę etykietką osoby, która ma w nosie rodzine i dobro dziecka bo mam dwie hodowlane kotki z którymi dwa razy na rok jade na wystawę i jeden miot w roku. Zdania mamy nie biorę pod uwagę na żaden temat więc akurat mało mnie to obeszło, jednak mama patrzy na mnie własnie przez taki pryzmat.

Moją największą pasją było śpiewanie muzyki worship i gospel, jednak po urodzeniu Zosi musiałam zawiesić tę pasję na przysłowiowym kołku i przeczekuję aż Zofia będzie w stanie zająć się sobą sama kiedy mama pojedzie na warsztaty, czy będzie miała próby dwa razy w tygodniu ( córka wymaga naszej wzmożonej kurateli rodzicielskiej bo ma adhd). Ponieważ ja po prostu musze mieć hobby to znalazłam drugą pasję, o której wiem , ze jest "tymczasowa" - koty. Przepadam za wystawami i moimi nowymi kocimi znajomymi, bardzo cenię sobie wiedzę jaką zdobywam przy stewardowaniu, pochlebia mi, że mam koty z własnym przydomkiem z tytułami GIC, IC i PR. Jednak nie spodziewam się i nie przewiduję prowadzenia hodowli przez dugi czas - nie mam na to warunków lokalowych ani rodzinnych.

Cieszę się każdą małą rzeczą jaką mam, nie spodziewam się więcej, ale jak coś przychodzi to daje mi duzo satysfakcji. Po dorośnięciu małej wrócę do swojej pierwszej pasji i czekać będzie mnie duuuzo pracy, głos jednak tez ulega degeneracji jak nie ćwiczony a moje kotki - zawsze będą mi dawały wiele ciepła jako szczęśliwe kastratki Wesoly
I to tyle mojego Wesoly
Wto 16:37, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
kesja napisał:

Moją największą pasją było śpiewanie muzyki worship i gospel, jednak po urodzeniu Zosi musiałam zawiesić tę pasję na przysłowiowym kołku


To chyba najbardziej popularny "problem" w życiu większości kobiet.

Gdy rozmawiam o planach hodowlanych z młodą kobietą, hodowcą kotów, nie mającą jeszcze męża, dzieci - to mam pełne przekonanie, że ma ona przed sobą najtrudniejszy dylemat życiowy.
Wto 16:58, 13 Maj 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin