zamglone oko

Postaowiłam założyć wątek bo mam nadzieję że ktoś może mi troszkę więcej powiedzieć o tej przypadłości. Przedwczoraj zauważyłam u mojej 7 miesięcznej kotki (Misty) że nie otwiera lewego oczka było cały czas przymrużone. Następnego dnia zabrałam ją do weterynarza ponieważ oko zrobiło się zamglone, nie ma w nim żadnej wydzieliny i nie jest opuchnięte. Weterynarz dokladnie ją zbadał, obejżał oczko pod ultrafioletem i nie stwierdził żadnych zewnętrzych uszkodzeń, temperatyra była lekko podwyższona ale to nie była gorączka. Misty dostała zastrzyk antybiotykowy i dwa rodzaje maści do oczka. Dziś temperatura jest w normie, apetyt dopisuje. Misty została zdiagnozowana na zapalenie rogówki. Dziś z oczkiem jest gorzej tzn. jest już szeroko otwarte ale wygląda jakby toś jej mleka tam nalał jest prawie całkiem białe nie widać źrenicy ani koloru oka.

Jutro znowu mamy wizytę u weta i nastepny zastrzyk.

Wygląda to tak:

moja Aksa też dwa razy miała takie oczko, nie dostawała żadnego zastrzyku tylko kropelki do oczka po tygodniu oko miało piękny kolorek, najprawdopodobniej musia ci się kitula gdzieś uderzyć

Muszę sprawdzić nazwę tych kropelek Mruga

Iza5 dziekuję za odpowiedź, pocieszyłaś mnie trochę bo bałam się że może jej tak zostać.

oko Aksy wyglądało dokładnie tak samo Mruga

kropelki jakie przepisał jej lekarz to MAXITROL, stosowałam przez 7 dni, po 4 dniach oko było już normalne Mruga

	roksana napisał:
	Iza5 dziekuję za odpowiedź, pocieszyłaś mnie trochę bo bałam się że może jej tak zostać.

Nie, nie zostanie jej tak, choć przyznam szczerze, że pierwszy raz jak zobaczyłam coś takiego ( a było to tydzień przed wystawą

), to się wystraszyłam, okropnie to wygląda

Ja mam kropelki Acular i maść Fucithalmic. Mam podawać dwa razy dziennie. Miejmy nadzieję że jej ta mgła zejdzie.

trzymam kciuki, oby pomogło Yar good

No Iza5 to zbieg okoliczności bo my jesteśmy dwa tygodnie przed wystawą.

coś w tym jest, moje kociaste największe wpadki zdrowotne (typu biegunki, zamglone oczy, czy pościerane uszy i nosy), zaliczały właśnie jakiś tydzień przed wystawą, teraz się uśmiecham jak sobie o tym przypomnę, ale wtedy do śmiechu to mi nie było

Masz rację pamiętam jak Lilka zaczęła mi łysieć na uszkach przed wystawą że już nie wspomnę o połamanych wibrysach.

	roksana napisał:
	Masz rację pamiętam jak Lilka zaczęła mi łysieć na uszkach przed wystawą że już nie wspomnę o połamanych wibrysach.

no a ja myślałam, że tylko my mamy takiego pecha

[quote="iza5"]

	roksana napisał:
	no a ja myślałam, że tylko my mamy takiego pecha

Chyba kazdy tak mysli, ale do czasu, gdy nie spotka sie z innymi i nie zaczną "licytowac" własnymi przypadkami.

	iza5 napisał:
	coś w tym jest, moje kociaste największe wpadki zdrowotne (typu biegunki, zamglone oczy, czy pościerane uszy i nosy), zaliczały właśnie jakiś tydzień przed wystawą, teraz się uśmiecham jak sobie o tym przypomnę, ale wtedy do śmiechu to mi nie było

Iza a co stosowałaś na te pościerane uszy i nosy?

photoshop

, improwizowałam czarny puder w sprayu zdał egzamin, i co najdziwniejsze nikt się nie połapał