Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
ile kosztuje kociak ?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » WOLNE KOCIAKI Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
ile kosztuje kociak ?
Autor Wiadomość
detinka
Pasjonat



Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekary Śląskie

Post ile kosztuje kociak ?
Ile kosztuje kociak?

Coraz częściej, gdy odbieram telefon w sprawie zakupu kota z hodowli, którą prowadzę, jako pierwsze słyszę pytanie: ile kosztuje kociak? Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cena kota jest dla klientów podstawowym kryterium decydującym o jego zakupie. Nie liczy się natomiast miejsce, z którego pochodzi zwierzę. Czy jest to hodowla, czy może niestety pseudohodowla. Skąd bierze się zatem cena, którą musimy zapłacić za wymarzonego kota, by móc cieszyć się nim wiele, wiele lat?
Przyszły opiekun, zanim zapozna się z hodowlą, kociakami, ich rodzicami, oczekiwanym umaszczeniem, spodziewanym charakterem, płcią, socjalizacją, czy przypuszczalnymi rozmiarami, jakie osiągnie dorosłe zwierzę wymarzonej rasy, szuka jego najniższej ceny. Ten sposób podejścia kończy się w większości przypadków zakupem kota w typie danej rasy, a więc kociego kundelka, lub nabyciem kota chorego. W drugim przypadku opiekun musi zapłacić drugie tyle, by zwierzę wyleczyć, jeśli w ogóle zdoła ono przeżyć.
W Polsce kocięta rasowe rodowodowe, to wydatek rzędu 1000–12 000 zł, w zależności od rasy i jej popularności. Kocięta rasy ragdoll „nakolankowe”, czyli takie „do kochania”, a w języku hodowców typu „pet”, kosztują od 1000 do 2500 zł. Skąd biorą się tak duże rozbieżności w cenie konkretnej rasy? Z pazerności hodowcy? Bynajmniej. Ta rozbieżność wynika przede wszystkim z linii hodowlanych, czyli puli genetycznej, za którą zapłacił hodowca, i kosztów, jakie poniósł, aby wyhodować konkretnego kociaka. Dla przyszłego opiekuna oznacza to różnicę w ostatecznym jego wyglądzie, ale przede wszystkim zdrowie i kondycję, a także, co równie lub nawet bardziej istotne – odpowiedni charakter.
Gdy podaję cenę 2000 zł za kota, bo tyle kosztują te z mojej hodowli, nierzadko słyszę zaskoczenie w głosie rozmówcy. Co odważniejszy skomentuje, że to drogo. Przychodzi mi wtedy do głowy pytanie: drogo w stosunku do czego? Może w stosunku do samochodu? Taki za 2000 zł jest przecież bardzo tani. Pewnie padłaby wtedy odpowiedź, że samochód, zarabia na człowieka. W porządku – to może lodówka? Taka kwota, jest zupełnie normalna. No tak, lodówka jest niezbędnym wydatkiem, a kocię nie. Kocię ma służyć naszej przyjemności, odstresowaniu, czasem wypełnia lukę w sercu. Ale przecież jest wiele rzeczy, które mają podobne zadanie: komputer, telewizor, gry typu PlayStation, czy nawet dwutygodniowe wczasy. Proszę wybaczyć to uprzedmiotowienie, ale tak łatwiej porównać. Ile pracy i przez jaki czas musi wkładać w dane przedsięwzięcie sztab osób, by klientowi było potem przyjemnie?
Z hodowlą jest bardzo podobnie. Przemyślana i rozsądna hodowla wymaga ciągłego wysiłku i nieustających nakładów finansowych. Począwszy od podjęcia decyzji o kupnie kota, kryciu, ciąży kotki, porodzie i trzymiesięcznej pracy z kociakami. Hodowcy pracują po to, aby opiekun mógł cieszyć się potem przez kilkanaście lat wspaniałym zdrowym zwierzęciem.

Kręta droga hodowcy
Zostawmy już wycieczki zagraniczne i rozsypujące się samochody. Czy po poznaniu przyczyny kosztów hodowli kociaka można nadal uważać, że cena jest za wysoka? Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, opiszę krok po krok, jak wygląda droga, którą musi przejść hodowca od początku do samego końca, czyli do momentu przekazania kota nowemu opiekunowi.
Gdy podejmuje się decyzję o założeniu hodowli, czas spędzony na wyborze odpowiednich linii hodowlanych przyszłych rodziców, efekt hodowli widoczny będzie dopiero w chwili, gdy kociaki dorosną i w pełni się rozwiną, czyli po 3–4 latach od urodzenia się pierwszych kociąt. Aby wiedzieć, czego oczekuje się od swoich kociąt, jakie cechy chce się eliminować, jakie umacniać, i do jakiego typu kota dąży się w hodowli, powinno się postarać o kota wystawowego (od 2000 do 4000 zł), brać czynny udział w wystawach i poddawać go ocenie licznych sędziów. Obserwacja i rozmowy z hodowcami dadzą nowicjuszowi wiedzę, której nie wyczyta z żadnych książek.
Ile hodowca zarabia na wstawie? Skąd wziął się mit, że za udział w wystawach dostaje się jakieś pieniądze. Prawda jest taka, że to hodowcy płacą za udział w wystawach, a jeśli ich koty znajdą się wśród wybitnych zwycięzców spośród kilkuset tych prezentowanych na wystawie, otrzymują żwirek, worek karmy albo drapak, nie licząc pucharu, dyplomu i dumy z nagrody. Aby wziąć udział w wystawie, musimy należeć do światowej organizacji felinologicznej (Fédération Internationale Féline – FIFe, Cat Fanciers Association – CFA, The International Cat Association – TICA, World Cat Federation – WCF…) i do jednego z klubów w Polsce lub za granicą. Hodowca wydał zatem już ok. 2000 zł, teraz powinien wnieść składkę członkowską, która nie przekracza 100 zł rocznie. Pozostaje zaszczepienie kota, sprawdzenie jego stanu zdrowia, zapłacenie za zaświadczenie o jego stanie zdrowia i po rozliczeniu się z weterynarzem (ok. 50–100 zł), zgłoszenie kota na wystawę. Koszt udziału w Polsce w dwudniowej wystawie dorosłego kota to wydatek rzędu 150–200 zł.
Wystawy często związane są z podróżą, gdyż bywa tak, że w najbliższej okolicy wystawa organizowana jest tylko raz roku. Przeważnie trzeba doliczyć koszty dojazdu, wyżywienia i noclegu dla nas i dla kota. W dużym zaokrągleniu należy odłożyć sobie na ten cel około 1000 zł. Oczywiście, można wziąć kota pod pachę i po obcięciu pazurków wystawić go do oceny. Zwykle jednak kupujemy specjalne szampony, odżywki i pudry, a przede wszystkim najlepszą karmę, aby nasz kot zachwycał wyglądem, kondycją i jakością sierści. Aby kot otrzymał tytuł Championa, warunkiem jest zwycięstwo w trzech wystawach.
Wydaliśmy już na nasze hobby około 5000 zł. Może nasz kot zdobył już tytuł Championa. Jeśli nie, drogę zaczynamy od nowa. To nadal nie jest jeszcze hodowla.
Ktoś może powiedzieć, że jest to bez sensu, nieopłacalne. Przypominam jednak – to nie biznes a hobby.
Hodowca nowicjusz może też podjąć decyzję, że pójdzie na skróty. Wiedzę teoretyczną zdobędzie na forach, odwiedzi kilka wystaw i kupi od razu kotkę hodowlaną. Dobra wiadomość jest taka, że nikt mu tego nie zabroni, a zła, że żadna szanująca się hodowla z przemyślanym programem hodowlanym nie sprzedaje swoich kotów hodowlanych przypadkowym, nieznanym przyszłym hodowcom. Do niektórych hodowli są wieloletnie kolejki po kociaka z konkretnego skojarzenia, a nie każdy kot może być hodowlany. Tylko doskonałe w typie koty, bez wad i o określonym charakterze mogą być rodzicami. Jeśli hodowca zdaje się na przypadek, określając tylko ceną kocię hodowlane, lepiej jest się wycofać. Przypuśćmy jednak, że hodowca zna nas, nasze plany, zaufa nam, sprzedając kocię hodowlane i pomoże rozpocząć własną hodowlę. W takim przypadku na kupno kota trzeba przygotować kwotę 1200–1800, ale... euro, czyli ok. 5000–9000 zł, które musimy zapłacić za kotkę hodowlaną. Jeśli kupujemy kota w Polsce, do tej ceny doliczamy tylko koszt transportu (100–500 zł) i już możemy się cieszyć naszą kotką.
A jeśli znaleźliśmy jednak kotkę hodowlaną za 2000 zł? Tu nie ma okazji. Możemy łatwo się domyślić, dlaczego cena jest taka niska...
Teraz zapiszmy się do klubu – 80 zł i zgłośmy swój udział w kilku wystawach – 1000 zł.
Przeprowadźmy badania. Nie wystarczy wścieklizna i szczepienie, jak na wystawę. Kotkę hodowlaną trzeba przebadać w kierunku FIV, FeLV i kardiomiopatii przerostowej – 500 zł.
Możemy też założyć hodowlę (koszt zgłoszenia hodowli to 230 zł) i poszukać kocura do krycia. Tu też możemy napotkać na problemy, ponieważ nie każdy hodowca zgodzi się kryć naszą kotkę swoim kocurem. Przypuśćmy jednak, że kupiliśmy kotkę z szanującej się hodowli i hodowca kocura nie ma żadnych oporów. Umawiamy się na krycie, dostajemy listę warunków, które musimy spełnić, przyjeżdżając z kotką na krycie. Nasza kotka zostaje przyjęta do krycia. Tak – „przyjęta”, bo spędzi tam kilka dni. Jeśli kocur mieszka w pobliżu, koszt transportu tam i z powrotem wyniesie około 100 zł, jeśli wybraliśmy wyjątkowego kocura z oddalonej hodowli, doliczamy koszt hotelu – ok. 1000 zł. Odbieramy naszą kotkę, regulując rachunek za krycie – ok. 2000 zł i teraz czekajmy na efekty. W tym czasie trzeba zadbać o kotkę, zasilając jej organizm dobrymi karmami, tak, by jej organizm mógł sprostać wyżywieniu rozwijających się maluszków. Jeśli kotka nie zaszła jednak w ciążę, musimy wszystko powtórzyć przy kolejnej rui.
Nasza kotka donosiła kocięta i szykuje się do porodu. My powinniśmy przygotowywać się razem z nią. Pomyślmy o porodówce i wszystkich okołoporodowych niezbędnikach (podkłady, peany, markery w przypadku białych kociąt, mleko dla kociąt „na wszelki wypadek”, glukozę, woreczki, wagę, pieluszki, transporter, poduszkę elektryczną...) – ok. 200 zł. Umawiamy się z weterynarzem, który będzie czuwał pod telefonem. Zakładamy, że poród odbędzie się bez komplikacji i kocia mama nie będzie wymagała natychmiastowego cesarskiego cięcia – ok. 700 zł. Udało się – siłami natury urodziły się cztery zdrowe maleństwa. Przez pierwsze sześć tygodni karmi je mama, a my karmimy mamę. Następnie maluchy zaczynają jeść same. Musimy je więc karmić przez co najmniej 50 dni. Maluszek zjada w ostatnim okresie trzy saszetki dziennie, wcześniej mniej, więc liczymy około dwóch saszetek (50 dni x 4 zł = 200 zł x 5 (czwórka kociąt i mama) – razem 1000 zł. Do 12 tygodnia życia zjedzą także ok. 5 kg suchej karmy – 300 zł. Doliczmy od razu żwirek – ok. 50 zł/m-c.
Przygotujmy się teraz do wydania kociąt. Oczywiście mamy już stronę internetową (1000 zł) oraz ogłoszenia. Teraz czekamy na dobre nowe domy. Kocięta powinniśmy w tym czasie trzykrotnie odrobaczyć (30 zł x 5) i dwukrotnie zaszczepić (140 zł x 4). Moja hodowla oprócz wydania książeczki zdrowia daje gwarancję tego zdrowia, dlatego przed wydaniem kociąt do nowego domu przechodzą one przegląd (20 zł x 4), są kastrowane (150 zł x 4) oraz chipowane (60 zł x 4) i zgłaszane do międzynarodowych baz. Za rodowody dla kociąt zapłacimy 40 zł. Doliczmy jeszcze koszt wyprawki (min. 50zł x 4). Celowo nie liczymy transportu do weterynarza, kosztu ogłoszeń, zdjęć, wyposażenia, kuwet, drapaków, zabawek, misek, kocyków, kojców, poduszek, witamin, suplementów, szamponów, pudrów, smyczy, bo w tym wypadku to od nas zależy, czy wydamy 1000 zł czy 10000 zł.
Jesteśmy z kociętami każdego dnia, bez urlopu i zwolnień lekarskich, bez względu na zmęczenie. Kocięta niszczą nasze meble, dywany i kable. Kiedy chorują, albo trzeba je dokarmiać, dyżurujemy non stop, biorąc urlop. Tak, tak – pracujemy, bo gdyby hodowla była działalnością dochodową, to pewnie byśmy tego nie robili. Więc dlaczego to robimy? Widocznie jesteśmy szurnięci albo to kochamy.
Policzmy teraz szybko swoje wydatki i sprawdźmy, ile zarobiliśmy. I już wiemy, że to hobby. Hobby dla ludzi, którzy kochają to, co robią, i czerpią z tego przyjemność. Ludzi świadomych tego, że hodowla to nie tylko małe rozrabiające kocięta, ale świat, w którym stykasz się z chorobami, śmiercią, wadami genetycznymi i często bardzo trudnymi decyzjami. Zapraszam więc do mojego świata i do negocjacji o cenę za kociaka.
Mogę sprzedać kota bez rodowodu, który zostawię w swojej szufladzie, obniżając cenę o jego koszt. Ciągle za drogo? Więc chętnie skorzystam z rady doradcy finansowego, który podpowie, z czego mam zrezygnować, by oddać kocię za 500 zł do rąk nowego opiekuna. Pomyślmy, jakie koszty ogranicza pseudohodowca, sprzedając kocię za kilkaset złotych? Czy nadal istnieje przekonanie, że te kilkaset złotych za wybór przyjaciela na kilkanaście lat, to najważniejsze kryterium w tym wyborze?

Specjalne podziękowania dla Moniki z Hodowli Koc-Pol Cat za pomoc w stawianiu pierwszych hodowlanych kroków; oraz Lili – Prezes SMK Żory za wsparcie.

Artykuł: KOCIE SPRAWY Nr 139 – Maj 2014

Dostępny w wersji przed cenzurą na mojej stronie: [link widoczny dla zalogowanych]

Pią 10:35, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
Iga123ana
Ekspert



Dołączył: 27 Wrz 2013
Posty: 2237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Mam pytanie, dlaczego cena kociaka z różnych dobrych hodowli różni się czasem nawet o 500 zł?Chodzi o wykorzystywane linie hodowlane? Czy może zależy od liczby kociat w miocie, a może jeszcze od czegoś innego. Badania są te same, wyprawki bardzo bardzo podobne więc to nie podwyższa kosztów. Jestem po prostu ciekawa:-) a artykuł bardzo wiele wyjaśnia.


Ostatnio zmieniony przez Iga123ana dnia Pią 16:00, 02 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Pią 14:18, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
StarPolCat
Ambitny



Dołączył: 20 Mar 2014
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów

Post
Jest różnica też między miastami. Ja czasem na wystawach rozmawiam z dziewczynami wiem że w większych miastach różnica między szczepionkami może wynieść prawie 100% ja za szczepionki te same co one w Warszawie płacę 25 zł a one nawet i 45zł , za paszport różnie nawet i 30zł płacę za chip też. Wydaje mi się że to też ma wpływ na tą różnicę.
Pią 17:51, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
Iga123ana
Ekspert



Dołączył: 27 Wrz 2013
Posty: 2237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
StarPolCat napisał:
Jest różnica też między miastami. Ja czasem na wystawach rozmawiam z dziewczynami wiem że w większych miastach różnica między szczepionkami może wynieść prawie 100% ja za szczepionki te same co one w Warszawie płacę 25 zł a one nawet i 45zł , za paszport różnie nawet i 30zł płacę za chip też. Wydaje mi się że to też ma wpływ na tą różnicę.


No tak o tym nie pomyślałam:-)
To tak jak z innymi usługami i zabiegami w większym mieście zawsze drożej:-)
Pią 18:05, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
StarPolCat
Ambitny



Dołączył: 20 Mar 2014
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów

Post
Dużo można się w tej kwestii rozpisać, wydaje mi się że też od wielkości hodowli zależy. Większe hodowle opuszczają cenę bo boją się że zostaną z kociakami.
W mniejszych hodowlach wyceniają swój czas włożony w socjalizację kota z człowiekiem, mają mniej miotów ale więcej mogą poświęcić uwagi dorastającym kociakom.
Tak jak ja mówię coś za coś większa cena ale też i inny kociak.
Pią 18:12, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
Ines
Ekspert



Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Ja mam maleńką, domową hodowlę i choć nie oszczędzam na niczym i wydatki mam kolosalne, to planuję stosunkowo niskie ceny za kocię. Liczę skrupulatnie każdy wydatek na tą przyjemność i już od dawna wiem, że o wyjściu na zero mogę sobie tylko pomarzyć Rolling eyes więc nawet do tego nie dążę.
Pią 23:42, 02 Maj 2014 Zobacz profil autora
oktawia
Ekspert



Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NL

Post
StarPolCat napisał:
Dużo można się w tej kwestii rozpisać, wydaje mi się że też od wielkości hodowli zależy. Większe hodowle opuszczają cenę bo boją się że zostaną z kociakami.

pewna jestes?
mam jakby nie patrzec duza hodowle i kociakow nie sprzedaje po zanizonej cenie a raczej po 850euro za kociaka (pomimo tego ze i takowate po 650 sie znajda, bo i tu hodowcy zanizaja ceny) nie nie boje sie ze zostane z towarem jesli komus cena nie odpowiada to prosze bardzo niech szuka dalej -> krotka pilka

StarPolCat napisał:
W mniejszych hodowlach wyceniają swój czas włożony w socjalizację kota z człowiekiem, mają mniej miotów ale więcej mogą poświęcić uwagi dorastającym kociakom.

na dwoje babka wrozyla, mala nie koniecznie znaczy lepsze i gwarancji na dobra socializacje nie ma
jestem ciekawa czy w malej hodowli gdzie dwu nozni biegna z rana do pracy i wracaja pod wieczor koty i kociaki lepiej sa dopieszczone niz w duzej gdzie dwu nozni siedza w domu
tutaj opis jednego z moich kociakow/kotow z hmmm 'duzej hodowli'
kamisia napisał:
A to największy pieszczoch Catyfuna.....Iśka terrorystka.....
Tak opisał ją gość Catyfuna ,któremu przyszło spędzić tydzień z ta rozkoszniaczką

"Iśka - temat niewyczerpany osobiscie reklamowalabnym te zołzę u hodowczyni ...... nie ma godnosci osobistej charakterystycznej dla szanujacych się kotow , drzwiami wywalasz i nic to nie da, bo i tak materializuje sie na kolanach ,w dodatku pyskata jak przekupka ...dotkniesz od razu pysk drze miau, nie dotkniesz to dopiero drze

w przeciwienstwie do reszty przedstawicieli kociego gatunku ,reaguje na kazde imie maksymalnie , niekoniecznie uznane za komplement wyprobowalam -Szara paskuda, Zołza, TERrorystka, Stwór, Potwor ,Wredota Rolling Eyes

A najgorsze ze wszystkiego jest to ,ze notorycznie podszywa sie pod inne porzadne koty np. wołam GAL -materializuje sie pod reka ,no zgadnijcie kto ???? Wołam Blusik, to samo itd. Hodowca powinien wychowywac odpowiednio kocieta, by nie było takich ciezkich przejsc z kotem -----widze tu powazne zaniedbania w tej materii....."




co do ceny, to do hodowcy nalezy wycenienie samego siebie i swoich kotow i swojego dorobku, jesli hodowca ma taki kaprys coby kocieta nawet i za darmo rozdac to zupelnie jego sprawa
Sob 9:18, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
oktawia
Ekspert



Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NL

Post
zapomnialam dodac

nie wiem co to wyprawki
sprzedaje kociaka bez drapaczka, transportera, zwirku, czy karmy
to obowiazek nowych wlascicieli jest odpowiednio sie do przyjscia kociaka przygotowac
Sob 9:42, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
Iga123ana
Ekspert



Dołączył: 27 Wrz 2013
Posty: 2237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Czyli czasem cena zależy od tego jak ceni siebie i swoją hodowle hodowca. A wydatki chyba nigdy nie będą współmierne do ceny.Hodowla raczej wyda więcej:-)
Co do wyprawki- jak dla mnie jest ok , tylko transporter i drapak to już wg mnie za dużo. Ale ten dodatek tylko w wybranych hodowlach:-)
Sob 10:23, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
StarPolCat
Ambitny



Dołączył: 20 Mar 2014
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Andrychów

Post
Ja do wyprawki daję transporter kuwetę i karmę. Wydaje mi się że wyprawka fajna, to ładny gest ze strony hodowcy a jak się dobrze pomyśli i poszuka to wcale nie wychodzi tak drogo około 80zł
Sob 10:42, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
Iga123ana
Ekspert



Dołączył: 27 Wrz 2013
Posty: 2237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Gest fajny;-) nawet bardzo, ja tylko myślę o tym, że nie każdy np. drapak pasuje nam do mieszkania kolorystycznie, nie każda kuweta mieści się w łazience i nie każdy transporter jest taki jakby się chciało itd. Rolling eyes Chociaż akurat w przypadku transportera mam dylemat, bo przydaje się żeby przywieźć kota do domu;-) A później jak kotek rośnie mozna zainwestować w inny.
Ale myślę, że karma, żwirek, ulubiona zabawka i np. coś do czesania jest super- wiadomo kupujący zaopatrują się w różne rzeczy przed odebraniem kotka, ale to bardzo miły prezent na początek


Ostatnio zmieniony przez Iga123ana dnia Sob 11:09, 03 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Sob 10:48, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
oktawia
Ekspert



Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NL

Post
ah i z tym sie zgodze 'wyprawka' to mily gest od hodowcy ale nie przymos/wymos


czasami jednak czytajac ogloszenia na alegratce itp gdzie hodowca bardziej reklamuje swoja wyprawke i wychodzi na to ze kupujesz wyprawke a kot to dodatek takie cos powala mnie na lopatki

oczywiscie sami kupujacy tez potrafia, z pytaniem czy jest wyprawka do kociaka i co w niej jest



a tak dla zainteresowanych
tutaj ceny kolankowych kociat rasowych na terenie NL [link widoczny dla zalogowanych]

tekst mozna sobie przetlumaczyc przez translator
Sob 14:22, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
solea
Ekspert



Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Post
Ja jako wyprawkę dostałam trochę karmy, żwirek, łopatkę, zabawkę i ściereczkę przesiąkniętą zapachem. Jeśli chodzi o żwirek, łopatkę to nie są konieczne. Tak samo karma-można wcześniej zorientować się jaką kupić. Natomiast zabawka/kocyk/ściereczka, czy cokolwiek innego nasiąkniętego zapachem starego domu jest wg. mnie bardzo ważne. Mój kociak mimo, że odważnie wszedł do naszego domu, to jednak przez pierwszy tydzień spał wtulony w ww. szmatkę. Daje to poczucie bezpieczeństwa i ułatwia aklimatyzację moim zdaniem. Kociak ma coś, co zna.


Poza tym wyprawka to bardzo miły gest. Kojarzy mi się z rodzicem, który nie wysyła dziecka w świat z pustymi rękoma Mruga


Ostatnio zmieniony przez solea dnia Sob 14:56, 03 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Sob 14:54, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
detinka
Pasjonat



Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekary Śląskie

Post
oj wyprawkowo się w temacie zrobiło Wesoly Kocięta opuszczają moja Hodowlę z bardzo skromną wyprawką. Jedzie do nowego domu z kociakiem żwirek czysty i używany (aby od początku wiedział gdzie załatwiać potrzeby, karma (ta z hodowli, czasem opiekun mimo najlepszych chęci da sobie wcisnąć przez sprzedawcę coś innego), kocyk (na którym wcześniej wylegują się koty w mojej Hodowli) zabawka (miły prezent dla kociaka) i wkładam to wszystko do płaskiej minikuwety (łatwiej mi tak paskować, a w razie wypadku i pojawienia się kaprysów kuwetowch zawsze jest awaryjna). Na wyprawkę nie wydaję więcej jak 50 zł i bardziej jest ona dla komfortu kociaka niż jego właścicieli.

Bez transportera nie wyjeżdża ode mnie żaden kociak i informuję o drapaku. Tego faktu jednak nie sprawdzam, bo kot i tak znajdzie coś do drapania w nowym domu Jezyk
Sob 18:18, 03 Maj 2014 Zobacz profil autora
monika83
Pasjonat



Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

Post
Fajny artykuł, ale muszę dodać swoje 2 zdania. Artykuł opisałaś detinko jako hodowca malutkiej hodowli, więc wszystko się zgadza. Ja też mam małą hodowlę i nie mam swojego kocurka, więc sporo kosztów się zgadza ( ja mam inne wydatki na jedzenie, bo barfuję, więc te astronomiczne ceny za karmy u mnie są o niebo niższe, polecam ).
Jednak napiszę coś może nie poprawnego według was. Uważam, że na hodowli można zarobić i to całkiem nieźle. Mam takie przykłady na FB, całkiem sporo hodowców za granicą zajmuję się tylko i wyłącznie hodowlą kotów. Nie pracują tylko hodowla jest ich źródłem utrzymania. Jeśli ma się sporo kotów, a co za tym idzie ma się sporo zniżek wynikających z zamówień wręcz hurtowych żwirków i karmy, swojego kocura ( odpada koszty krycia i dojazdów na krycia ), można też wynegocjować zniżki u weterynarza to jak widać koszty wbrew pozorom się obniżają. Do tego niech będzie to rasa kota, który ma dużo kociaków w miotach i z tego można kilka sprzedać do hodowli za granicę lub na wystawy ( za odpowiednio wyższą cenę oczywiście ) to wcale nie jest abstrakcją aby zarobić.
Ja mam rasę bardzo trudną w hodowli, mało kociaków w miotach ( 2-4 ) do tego wymogi wzorowych oznaczeń typu ostrogi i skarpetki co bardzo utrudnia doczekanie się kota klasy show ( ja jeszcze żadnego takiego się nie doczekałam i może być tak, że nigdy się nie doczekam ).
Uważam, że wszystko zależy od podejścia danego hodowcy, bo nie oszukujmy się, są tacy co się nastawią na kasę i nawet nie muszą być to pseudo, tylko zarejestrowani hodowcy. Mogą kryć swoim kocurem wszystkie zgłaszające się kotki, bez żadnych wymogów, mogą sprzedawać byle jakie koty jako klasy show lub do hodowli, bo to większa kasa.
Daleko przykładów szukać nie trzeba. Kto bywa na wystawach ten widzi, że czasami jak się zobaczy MCO to nie wiadomo co to za rasa, tak słabe są koty w typie. Uważam, że to przez popularyzację rasy, przez bardzo duże mioty i przez to, że kociaki dość łatwo się sprzedają, a co to za różnica czy na kolanka czy hodowlane? A no właśnie dla nie których hodowców, którzy zaczynają i mają swój pierwszy miot za dużej różnicy często nie ma. Nie mają jeszcze doświadczenia, po prostu nie znają się i nie wiedzą czy kociak zapowiada się na dobrego w typie czy nie.
A już na przykładzie mojej rasy akurat, całkowicie rozwala mnie jak ktoś sprzedaje birmę show, tylko dlatego, że mu się trafiły równe skarpetki i ostrogi, a że cała reszta straszy to tam, nie ważne! cóż to, że głowa słaba, uszy odstające, futro słabe, kolor oka kiepski, ee ważne są znaczenia, masakra!!
Nie chcę Was martwić moi drodzy ragdollowcy, ale z Waszą rasą po woli robi się to samo na wystawach, że zdarzają się koty bardzo słabe w typie. Pewnie sami to widzicie, czyż nie? Tyle ragdolli na każdej wystawie, a jak człowiek nie raz popatrzy to nie wie czy to nevka czy ragdoll, czy może wyrośnięta birma... I ten sam problem zaczyna dotykać wielu bardzo popularnych ras.
Moim zdaniem artykuł detinki trafił w sedno jeśli chodzi o hodowle przede wszystkim małe, ( bezkocurowe ) i gdzie osoby nie sprzedają " wszystkiego jak leci " do hodowli, bo większa kasa będzie. Jednak jest też druga strona medalu, inne podejście i inne wydatki ( i zarobki )
Rolling eyes
Pią 8:14, 09 Maj 2014 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » WOLNE KOCIAKI Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin