Autor |
Wiadomość |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Kiedyś obawiałam się ze przeoczę rozpoczęcie porodu u kotki i noce zarywałam pilnując czy to juz
Okazało się, ęe kotki nie maja zamiaru rodzić bez mojej asysty i gotowe są nawet chwilkę zaczekać.
Pamiętam taki poród w piątkowy wieczór, gdy moje maluszki miały na weekend pojechać do babci i trzeba było je przygotować do wyjazdu. Było sporo zamieszania z pakowaniem a to był akurat termin porodu Diany, która od rana była juz mocno niespokojna. Spotkanie z moja teściową troszkę się przeciągnęło, tak jak i pakowanie dzieci a Diana chodziła przy mnie i stale pomiaukiwała co chwila wędrując do sypialni i oglądała się na mnie czy za nią idę. Ale ja nie mogła, bo jak wytłumaczyć teściowej ( mimo, że to skarb kobieta), że nie mogę już dłużej rozmawiać bo kotka rodzi.
Wreszcie za dziećmi i ich babcią zamknęły się drzwi i w tym samym momencie Diana ugryzła mnie w nogę ( nawet mocno) i pobiegła do sypialni wprost do mojego łóżka - kociak przyszedł na świat za 5 minut.
Paradise (Diana) to wyjątkowo inteligentna kotka i skoro nie było innego wyjścia to wstrzymała poród aż załatwię desant dzieci do babci.
Nie wiem jak wasze kotki ale moje nie chcą rodzic nigdzie indziej tylko w mojej sypialni i najlepiej w moim łóżku.
Po wielu próbach wypracowałyśmy kompromis. Kotki rodzą nadal w łóżku, ale do którego ja wstawiam ich kosz porodowy i po porodzie odstawiam je z tym koszem obok mojego łóżka. Nie mogę kociej rodziny wynieść z sypialni, bo i tak zaraz mi przyniosą maleństwa pod kołdrę, ale na kosz obok łóżka jakoś się zgodziły.
Dopiero, gdy kociaki kończą ok. 3-4 tygodnie i zaczynają wdrapywać się na lóżko to wędrują do innego pokoju.
Najtrudniej było gdy dwie kotki urodziły w podobnym czasie i jedna drugiej wykradała kociaki
|
|
Sob 23:07, 30 Gru 2006 |
|
|
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Tak mi się wydaje Nika, że może rozbudować by trzeba było sypialnię,
albo wstawić jeszcze jedno łóżko.
Tak na wszelki wypadek
Zabawne te Twoje kotki
Kiedys pisałaś, że Gaja chyba juz niedlugo urodzi,
bo od rana pakuje się do bieliźniarki
A pamietasz jak Bianka wszystkie kociaki ( nie własne) zbierała
i do swojego kosza zanosiła ???
Koty są po prostu niesamowite
|
|
Sob 23:15, 30 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | Tak mi się wydaje Nika, że może rozbudować by trzeba było sypialnię,
albo wstawić jeszcze jedno łóżko....
: |
Sypialnie mam wyjątkowo dużą a obok ogromniasty przedsionek i zaraz dużą garderobę ...dlatego wszyscy się mieścimy, ale czasami TŻ przebąkuje, że dla niego brakuje tu już miejsca ...no i to jego uczulenie na koty
|
|
Sob 23:23, 30 Gru 2006 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
jakos dzinie znajomo brzmi mi to w uszach.
|
|
Sob 23:33, 30 Gru 2006 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
| | [.no i to jego uczulenie na koty |
Nic się nie martw Nika, mój TZ też ma alergię na koty, ale wsadza je sobie na sam nos
i mówi, że to najlepszy sposób na odczulenie
Te nasze TZ-y po prostu tak kochają futra, że już są od nich uzależnieni
Wielkie buziaki dla wszystkich alergików - kocich posiadaczy
|
|
Sob 23:53, 30 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
cytat z relacji z dzisiejszego porodu kociat u O-l-g-i
[link widoczny dla zalogowanych]
| | porod ciezki,
po pierwszej kotce dluga przerwa,
nastepna duza szylkretka zablokowala nastepne kociaki
dopiero po podaniu wapna, glukozy i oksytocyny Cortina urodzila kolejne.
Niestety szylkrecia byla duza, rodzila sie nozkami do przodu, ciezko, pomimo pomocy wetki i intensywnej reanimacji nie udalo sie jej uratowac :cry:
|
poprosze Olgę aby napisała więcej, oczywiście jak dojdzie już do siebie, bo to jej pierwszy miot, więc jest zapewne mocno roztrzęsiona po tych przeżyciach
|
|
Nie 0:48, 31 Gru 2006 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Biedna Olga i kociatko
Każdy poród jest rzeczywiście inny i czasami potrzebna jest zwierzęciu nasza pomoc.
A czasem i pomoc nie daje dobrego rezultatu, niestety....
|
|
Nie 9:26, 31 Gru 2006 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Ojeksu. Biedna Olga i biedne kociatko. Takie sytuacje sa strasznie nieprzyjemne. A porod lapkami do przodu tylko komplikuje sprawe. Slyszalam o wielu przypadkach, gdzie taka sytuacja zle sie skonczyla
|
|
Nie 15:28, 31 Gru 2006 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
| | Dlatego robiłam im prześwietlenie na dwa 2-4 dni przed planowanym porodem i wtedy zwykle wiedziałam ile będzie kociąt, ale to też nie daje nam 100 % gwarancji - szczególnie przy bardzo licznych miotach.
Gdy rodziło się 7 kociąt to z prześwietlenie wynikało, że będzie CHYBA 6, a i to 6 kocie było takie niezbyt wyraźne na kliszy. |
Nika , czy przeswietlenie promieniami Roentgena nie jest szkodliwe dla kociat - slyszalam wiele negatywnych opinii na ten temat ?
|
|
Nie 15:48, 31 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | Nika , czy przeswietlenie promieniami Roentgena nie jest szkodliwe dla kociat - slyszalam wiele negatywnych opinii na ten temat ? |
wg moich informacji przy dobrym aparacie ta ilość promieni nie zaszkodzi ani kotce ani kociakom.
Oczywiście to prześwietlenie nie jest konieczne i tylko nieliczni hodowcy traktują je jako rutynowe badanie tuż przed porodem. To zwykle Ci hodowcy, co mieli juz problematyczne porody np z kociakiem urodzonym po 4 dniach od narodzin pierwszego kociaka.
Najlepiej mieć pod ręką (u nas w domu) doświadczonego weterynarza położnika ale....to praktycznie jest niemożliwe, bo trafienie idealnie z terminem porodu w wolny dyżur położnika graniczy z cudem. Niektóre kotki potrafią rodzić naprawdę bardzo długo i niewielu weterynarzy ma aż tyle czasu, aby asystować przy całym porodzie.
Można przynajmniej postarać się, aby weterynarz przyjechał do nas, gdy wg nas kotka zakończy już poród i sprawdził czy faktycznie wszystkie kociaki się urodziły i oceni stan kotki. Można tez kotkę zawieź do kliniki po porodzie, ale to dla niej jest okrutnie stresujące.
a tak mniej poważnie...
Jakiś czas temu wpadłam na genialny pomysł i ustaliłam z synami ze przynajmniej jeden z nich musi skończyć weterynarie padło na Mikołaja ...bo inni mdleją na widok strzykawki
Więc jak dobrze liczę za te jakieś 13 lat będę mieć w domu własnego prywatnego położnika
ale do tego czasu to nie wiem czy ja jemu, czy on mnie będzie asystować przy trudnych porodach
|
|
Nie 16:32, 31 Gru 2006 |
|
|
Dessumemme
Ambitny
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
Poważne plany ale pomysł dobry
|
|
Nie 16:53, 31 Gru 2006 |
|
|
shira
Ambitny
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: brzeg
|
|
|
|
ja mysle ze robienie USG ma sens PO porodzie, zeby dowiedziec sie czy jakies kocie nie zostalo w brzuszkuu.natomias przed-bez sensu moim zdaniem, bo i tak nie okresli liczby kociat, u kotki mojej znajomej wet okreslil liczbe plodow-10, a byly...3 maluszki;)
wracajac do porodow...kazdy jest inny, nawet u tej samej kotki.
ja nigdy nie zapomne ostatniego porodu mojej mco Temi...
byl to trudny poród, na poczatku byly skurcze potem zanikły i trwalo to juz dosc długo.postanowilam zamiast oksytocyny-przystawic Temi do sutkow 3 dniowe malenstwa Sheby, ktorych Temi i tak pilnowala w kojcu.maluszki ssaly, a po ok.15 min. zaczela sie wreszcie normalna akcja porodowa.
niestety byl to trudny i bolesny dla Temi poród bo wiekszosc maluchow nie wychodzila główkami.jeden z kocurkow rodzil sie bardzo długo, byl bardzo zle ustawiony-wychodzil bokiem...wygladalo na to ze nie oddycha...rozpoczelismy akcje reanimacji, w pewnym momencie moja siostra zauwazyla ze maluch...jakby odetchnal...bardzo cichutko. oddechy byly bardzo rzadkie, takie chrypiace, dalsza akcja reanimacyjna, i wreszcie...kocurek pisnal!!! zaczal oddychac coraz czesciej, piszczec głosno, wtedy zawinelismy go ciepło w kocyk i do weta! w samochodzie maluch oddychal i plakal juz calkiem glosno!! wetka stwierdzila ze maluch jest zdrowy, w plucach nie bylo juz wody, dostal tylko zastrzyk wzmacniajacy:)
a teraz ma 5 mcy i wazy ponad 5 kg, jest wspanialym, wielkim i zdrowym kocurkiem:)))
moja siostra nadala mu imie, ona uratowala mu życie , dla mnie to byl po prostu cud.
|
|
Nie 18:55, 31 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Shira - bardzo współczuję takiego porodu. W takich chwilach można naprawdę posiwieć
A przy okazji ... ciesze się, że po przerwie znowu jestes z nami na forum - jakos długo Cie nie było
Juz kiedyś założyłaś podobny temat http://www.ragdollclub.fora.pl/viewtopic.php?t=48 ale jakoś nie rozkręcił się, wiec może ten nazwiemy podobnie a zmienimy poprzedni.
Szkoda ze forum nie ma opcji łączenia wątków
|
|
Nie 19:08, 31 Gru 2006 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
| |
a teraz ma 5 mcy i wazy ponad 5 kg, jest wspanialym, wielkim i zdrowym kocurkiem:)))
moja siostra nadala mu imie, ona uratowala mu życie , dla mnie to byl po prostu cud. |
Shira jak ma imię maluszek ? Masz zdjątka? To musi być naprawdę cudowny kociak,
a może już prawdziwy kocur
Przesyłam drapanki i całuski dla kocurka
|
|
Nie 21:01, 31 Gru 2006 |
|
|
shira
Ambitny
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: brzeg
|
|
|
|
kocurek nazywa sie ELFIK. to imie pasowalo do niego jak byl taki malenki i delikatny a teraz kawał kocura z niego
ciekawostka-Elfik byl wczesnie zarezerwowany, jego nowi opiekunowie/tata z corka/ przychodzili go czesto odwiedzac/ mieszkaja blisko/, przy jednej z wizyt dziewczynka mowi ze wymyslila imie ..domowe'' dla kocurka- FINROD,rozesmialam sie bo Finrod byl elfem/ Wladca Pierscieni/ i tak Elfik zostal Finrodem
nawet wysylajac dokumenty rodowodowe wpisalam Elfik Finrod
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
na tych fotkach Elfik ma od 2 do 3 mcy.
w najblizszym czasie wybieram sie go odwiedzic i koniecznie zabiore nowa cyfrowke,to wstawie aktualniejsze fotki.
|
|
Pon 11:54, 01 Sty 2007 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|