Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
gdy odchodzi kociak ['] i kolejny [']
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
gdy odchodzi kociak ['] i kolejny [']
Autor Wiadomość
kesja
Pasjonat



Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie

Post
Strongman albo Miracle
Pon 19:00, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
kajmira
Administrator



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Nika bardzo mi przykro z powodu kociaczków - wiem jakie to jest okropne
Pon 19:33, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
Lili
Ekspert



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice/Bristol

Post
Miracle - piekny pomysl
Lucky - zarowno dla dziewczynki jak i dla chlopaka
Wiktor/Wiktoria (wzglednie przez V) - bo wygral
wiem, ze juz byl ale moze Felix (w koncu tez od szczescia)
Albo po prostu Szczescie/Szczesciarz, bardzo po polsku ale bardzoladnie Wesoly

Wymiziaj maluszka nika.
Pon 19:51, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
SIB
Ambitny



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Nika, tak się cieszę że dobre wieści!!!
Trzymam dalej kciuki!!
Pon 22:44, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Lili napisał:

Albo po prostu Szczescie/Szczesciarz, bardzo po polsku ale bardzoladnie Wesoly


Szczęściarz, to doskonałe imię ale….mieliśmy już Szczęściarza, któremu jednak zabrakło szczęścia
Opowiem historię kociaka, który na zawsze zostanie w naszych sercach a jego liczne fotki wiszą na ścianach naszego domu, stale przypominając nam, że są miejsca wypełnione kociakami co nie miały szczęścia

Gdy ponad 3 lata temu wprowadziliśmy się do naszego nowego domu szybko przekonaliśmy się ze ten dom jest dla nas zbyt duży i ze brakuje w nim czegoś – tylko czego ? Mieliśmy wtedy już prawie psa (prawie, bo czy York to naprawdę pies ?) , mieszkała z nami cudna szylkretka Milusia, ale te dwa stworzenia nie były wstanie wypełnić naszego domu we właściwych proporcjach Mruga Postanowiliśmy, że będziemy mieć jeszcze jakieś zwierzątko i najlepiej jak to będzie kolejny kot, bo np. szczeniak zbyt wiele zniszczy nam w domu, a tego nikt oczywiście nie chciał - dodam tak na marginesie, że za ok. 2 miesiące niespodziewanie przybyła do naszego domu Gapcia Mruga
Zbliżał się pierwszy czerwca i w programie TV obejrzeliśmy reportaż z łódzkiego schroniska. Reportaż był tak przejmujący i tak wielkie wrażenie wywarł na dzieciach, że postanowiły zaadoptować ze schroniska jakiegoś kotka. Dowiedziały się z reportażu jak dramatyczna jest sytuacja ekonomiczna łódzkiego schroniska i że nawet najmniejsze darowizny są bardzo potrzebne, więc chłopcy rozpruli swoje skarbonki i całą ich zawartość zdecydowali ofiarować na rzecz schroniska. Ja nie widziałam w tym ich odruchu serca nic złego ale TZ stanowczo powiedział NIE i odmówił zawiezienia nas do schroniska. No cóż…..ale skoro nie zostaliśmy zawiezieni to przecież sami mogliśmy dojechać środkami komunikacji miejskiej. To nic, że schronisko mieści się po drugiej stronie miasta i podróż zajęła nam 2 godziny i mieliśmy aż trzy przesiadki i spory kawałek na dojecie pieszo – najważniejsze, że dzielnie dotarliśmy do bram schroniska przygotowani na spotkanie ze zwierzętami i tym jedynym, który miał z nami wrócić. A raczej to ja byłam przygotowana i starałam się przygotować moich chłopców do tego co zobaczą, ale zupełnie co innego wysłuchać o życiu a właściwie wegetacji zwierząt w schronisku, a co innego samemu to zobaczyć 
Chłopcy jadąc do schroniska byli uradowani , roześmiani i tryskający wręcz entuzjazmem. Ale gdy weszli do środka z ich twarzy natychmiast znikł uśmiech. Mijali boksy z psami i kotami w całkowitej ciszy nie mogąc wydobyć z siebie choćby jednego słowa. Wydawało mi się, że ja byłam przygotowana psychicznie na tą wizytę, ale jednak nie, widok tylu psich i kocich par oczu wpatrzonych w nas z tylko jednym pragnieniem - był ponad moje siły 
Nie mam pojęcia ile czasu spędziliśmy wtedy w schronisku, ale nagle usłyszeliśmy niezwykle silny , okrutnie dramatyczny płacz malutkiego kociaka. Był tak głośny, ze przenikał przez wszystkie inne odgłosy schroniska. Zaczęliśmy szukać skąd dochodzi taki krzyk rozpaczy i trafiliśmy do pokoju schroniska z napisem na drzwiach kwarantanna. Te drzwi były zamknięte, ale już wiedzieliśmy, że to za tymi właśnie drzwiami jest ten kociak jakiego musimy koniecznie stamtąd zabrać. Odszukaliśmy wiec pracownika schroniska, którego ubłagaliśmy we właściwy sposób, aby otworzył te okropne drzwi i pozwolił nam zabrać właściciela tak silnego krzyku pomocy. Ale gdy drzwi się otworzyły pożałowałam natychmiast przekupienia pracownika, bo tego co zobaczyliśmy za tymi drzwiami NIGDY nie powinny zobaczyć moje dzieci. Pokój, a właściwie boks osiatkowany miał ok. 3 -4 m kw a w nim było …kilkadziesiąt malutkich kociaków, od takich maluteńkich 3-4 tygodniowych do takich ok. 3-4 miesięcznych. Kociaki były jeden na drugim i wspinały się po ścianach z siatki - to było przerażające. Nie jesteście sobie wstanie wyobrazić tego widoku. Tyle malutkich fatalnie wyglądających kocich neszczęść
Pod samym sufitem zawisły dwa kociaki – identyczne i prawdopodobnie rodzeństwo i to jeden z nich tak rozpaczliwie wzywał pomocy. Błyskawicznie ściągnęłam go z tej siatki i utuliłam maleństwo w dłoniach. Wtedy pojawiła się dyrekcja schroniska kategorycznie wyrzucając nas z tego miejsca i próbując odebrać nam maluszka tłumacząc, że te kociaki nie są do adopcji , są za małe, ze bez kwarantanny, ze nie maja szans na przeżycie i ze powinniśmy wybrać sobie lepszego i bardziej rokującego kociaka. Domyślam się ze te kociaki były przeznaczone chyba do uśpienia, a może się mylę, ale szans na przeżycie to one nie miały, wiec my już NASZEGO kociaka nie oddalibyśmy nikomu i nawet gdyby wezwano policje (już nam grożono) to i tak kociaka nie oddalibyśmy. Obyło się bez walki a zaoferowana zawartość skarbonek wysypana przed dyrekcja schroniska i płacz dzieci był wystarczającym argumentem, abyśmy mogli wrócić z kociakiem do domu. I jak mieliśmy dać na imię temu maluszkowi – oczywiście Szczęściarz. Tylko jak mieliśmy żyć dalej wiedząc ze tam został jego brat i wszystkie inne maluszki. Mogłam się wrócić i wyprosić jeszcze tego drugiego maluszka, ale jeśli wróciłabym, to jak mogłaby zostawić te inne kociaki ?? Zostaliśmy więc przy Szczęściarzu i ogromnym pragnieniu zapomnienia o tym miejscu .
Nie musze chyba opisywać ile Szczęściarz wniósł radości do naszego życia i nawet TZ tak do tej pory przeciwny dokoceniu się, teraz stal się największym opiekunem maleństwa. Kociak miał ok. 4 tygodni, okropnego zeza i raczej tylko kości na których sterczało szare futerko. Ale za to jak mruczał, jak cudownie tulił się do nas i pokochaliśmy go wszyscy w trybie natychmiastowym.
Ale….moja wiedza nt odchowanie kociaka po takich przejściach była zerowa, nie byłam świadoma istnienia forum.miau i nie wiedziałam gdzie szukać pomocy, gdy Szczęściarz dostał okropnej biegunki. Pojechaliśmy oczywiście z nim do najlepszej ( wtedy tak uważałam) lecznicy w Łodzi i zdaliśmy się całkowicie na wiedze i doświadczenie tych lekarzy. Z dzisiejszego mojego już doświadczenia wiem, że już NIGDY do tej lecznicy nie wrócę i nikomu jej nie polecę. Po tygodniu walki ze śmiercią Szczęściarz przegrał. W domu długie tygodnie była prawdziwa żałoba. A Marcyś stale pytał DLACZEGO ?
Obyłam z chłopcami długie rozmowy nt konieczności szczepień i ochrony malutkich kociaków przed niebezpiecznymi wirusami i wszelkimi różnymi chorobami oraz o koniczności kastracji kotek i zapobieganiu narodzinom niechcianych kociąt. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to były początki budowy fundamentów naszej hodowli.
A to fotograficzny reportaż z wyprawy po Szczęściarza i jego krótkie życie w naszym domu

Chłopcy radośni i jeszcze nieświadomi tego, co zobaczą w schronisku

[link widoczny dla zalogowanych]

Po ponad 2 godzinnej jeździe docieramy wreszcie do schroniska

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Zobaczcie jak zmieniły się twarze moich chłopców

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Mikołaj cudownie objął Mateuszka gdy ten nie wytrzymał i zaczął płakać nad losem tych szeniaczków.

[link widoczny dla zalogowanych]

A to część oficjalna kociarni - w tym pokoiku z napisem „kwarantanna” nie robiłam zdjęć. Snakeman

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Nareszcie mamy NASZEGO kociaka – SZCZĘŚCIARZA i wracamy do domu

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Okazało się, że kociak nie potrafi jeszcze sam jeść

[link widoczny dla zalogowanych]

Najpiękniejszy kociak świata - Szczęściarz

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez nika dnia Pon 22:58, 02 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Pon 22:48, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
kesja
Pasjonat



Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie

Post
Nika... brak słów... popłakałam sie
Pon 22:58, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
kesja napisał:
Nika... brak słów... popłakałam sie


przyznam szczerze, że i ja poryczałam się okrutnie, przypominając sobie schronisko, Szczęściarza i następnie walkę jaką przegraliśmy walcząc o życie tego maluszka.

Podejrzewam, że Szczęściarza zabił jakiś wirus przywleczony wtedy ze schroniska i już wiem, że NIE WOLNO pozwolić, aby jakikolwiek zwierzak trafił do schroniska, bo tam natychmiast złapie jakiegoś "paskuda" i nawet gdy zostanie adoptowany, to ma niewielkie szanse na normalne szczęśliwe życie.

Dlatego na forum.miau dziewczyny tak dzielnie walczą o domki tymczasowe i robią wszystko co możliwe, aby znalezionego kociaka nie oddać do schroniska.
Pon 23:09, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
SIB
Ambitny



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Czytałam i ryczałam....
Nie wiem co napisac... Macie wielkie serca.......
Pon 23:14, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
Catrina
Ambitny



Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Brak słów, ale nie łez… Naprawdę strasznie przejmująca historia…
Pon 23:41, 02 Lip 2007 Zobacz profil autora
Lili
Ekspert



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice/Bristol

Post
Piekna i straszna historia za razem Nika, postapiliscie na medal. I mimo, ze to troche spoznione ale Szczesciarzowi jak najbardziej sie nalezy - (*)
Wto 15:32, 03 Lip 2007 Zobacz profil autora
Sylwia
Raczkujący



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Post
Nika...pewnie juz Ci to mowilam...ale masz cudowne wrazliwe serce....

rycze....
Śro 20:23, 04 Lip 2007 Zobacz profil autora
Bazylia
Legendarny Kociarz



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

Post
Nika, jesteście cudowną rodziną...
Kotek... bardzo mi przykro.... pomyslec, że na codzień nie wiemy ile kotków codziennie odchodzi za Tęczowy Most... Strasznie smutne...
Śro 20:34, 04 Lip 2007 Zobacz profil autora
magdaS
Pasjonat



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Piastów

Post

Śro 17:02, 18 Lip 2007 Zobacz profil autora
nika
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

Post
Sekcja kociaka niczego nie wykazała
Moim zdaniem była przeprowadzona zbyt pobieżnie i za późno

ale rozmowy z wieloma innymi hodowcami pozwoliły mi wysnuć najbardziej prawdopodobna teorię..

Kotka rodziła bardzo długo i ciężko, jedno łożysko zostało i zaczęło się w środku rozkładać i zatruło organizm kotki. Kotka dostała gorączki i leżała pokotem bez chęci zajmowania sie kociakami, ale kociaki ja ssały i zatruły sie jej mlekiem - dlatego dostały natychmiast biegunki. Leki przyszły za późno i kociaki swoje wypiły i sie zatruły.

Wniosek - powinnam zdecydowanie szybciej z kotką trafić do kliniki zanim nastąpiło zatrucie organizmu kotki i nie tylko kotka powinna dostać antybiotyk, ale również kociaki plus nawodnienie podskórne z glukozy. Te kilka godzin różnicy moim zdaniem był głównym problemem, czyli niedopilnowaniem z mojej strony.
Powinnam pojechać z nią w środku nocy a nie rano, ale ja czekałam na to ostatnie łożysko i nic nie wskazywało ze juz następuje zatrucie organizmu kotki, nie zmierzyłam jej wtedy gorączki a jej apatię tłumaczyłam zmęczeniem po porodzie.
A gdy do rana łożysko nie odeszło a kociaki zaczynały mieć biegunkę a kotka sie nimi dalej nie zajmowała to wtedy dopiero zaczęłam szukać pomocy - kilka godzin za późno.

Jest mi z tym okrutnie ciężko, źle oceniłam sytuacje i czuje sie winna ...

wielokrotnie ostatnie lozysko odchodziło nawet po kilku godzinach od zakonczenia porodu i nie bylo najmniejszych problemow ale tym razem zachowanie kotki ( brak checi zajmowania sie kociakami, brak aktywnosci np nie wylizywała sie po porodzie) mógl juz sugerowac ostry problem...ale to było ok 2-3 w nocy i zaczekalam niepotrzebnie do rana
Sob 10:50, 28 Lip 2007 Zobacz profil autora
Dorota
Ambitny



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

Post
Nika, zrobiłaś przecież co mogłas, więc nie powinnaś się obwiniać, tu zawinił los. Niestety, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć u żywego organizmu - czy to kociego, psiego, czy ludzkiego. Żal kociąt - i niech tylko ten żal będzie, wina nie pomaga. Przytulam:(
Sob 17:34, 28 Lip 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin