Przegląd tematu
Autor Wiadomość
naranja
PostWysłany: Pon 22:49, 13 Mar 2017    Temat postu:

Przede wszystkim niekoniecznie kociak żywi się wyłącznie suchą karmą, wszystko zależy od hodowcy, niektórzy karmią tylko barfem, inni podają suchą karmę i puszki, lub mięsko Wesoly jezeli tak właśnie jest u Ciebie, to sprawa będzie prosta, jezeli chcesz dązyć do przejścia na samo mokre, wystarczy powoli schodzić z suchej karmy i zastępować ją pełnoporcjowymi posiłkami mokrymi.
Po drugie podstawowa rada, przez pierwsze trzy, cztery tygodnie nie zmieniaj nic w diecie malucha, bo to okres adaptacji i kociak moze w ogóle mieć gorszy apetyt, jest w stresie i nie powinno się go dodatkowo narażać na brzuszkowe rewolucje.
Nie powinno się mieszać karmy suchej z mokrą, ale mam wrażenie,ze jest to kwestia przyzwyczajenia układu pokarmowego,bo moje koty mają cały czas w miskach suchą karmę i często ją podjadają bezpośrednio po mokrym i nigdy nie było żadnych kłopotów. Trzeba więc porozmawiać z hodowcą o sposobie żywienia malucha i jezeli nigdy nie jadł mokrej karmy, to raz,że odczekać z jej wprowadzaniem, a dwa, pilnować, aby faktycznie nie mieszać , czyli ,żeby nie jadł bezpośrednio po mokrym suchego.
Samo wprowadzanie też powinno odbywać się stopniowo, a jak to zrobić, na pewno znajdziesz w innych wątkach, bo już o tym było wiele razy Wesoly
NA początek więc warto przyjrzeć się żywieniu w hodowli i powolutku dopasowywać zmiany do swojego kociaka, powodzenia Wesoly
Kate31
PostWysłany: Pon 21:12, 13 Mar 2017    Temat postu:

Dee napisał:
Oj czuję, że czeka Cię dużo przemyśleń Mruga salmonella nie jest groźna dla kotów. Ja karmię moje tylko surowym mięsem z suplementami czyli BARfem. To jest bardzo dobra dieta dla kota. Prawie tak samo dobre jest karmienie tylko mokrą, podstawową karmą (dobrą jakość do dobrej ceny ma np Mac's).

I przede wszystkim prosto, jak najprościej. Najwięcej problemów z kocimi brzuchami bierze się z przedobrzenia - suche, mokre, surowe, smakołyki i potem zdziwienie że kot w kuwecie ma huragan. Wbrew temu co mówią reklamy i wielu wetów sucha karma to nie jest zdrowe pożywienie dla kota - to wysoko przetworzone jedzonko i co najgorsze praktycznie pozbawione wody.

Jakbyś miała jakie pytania o jedzenie to pytaj śmiało, mam ogarniętą kwestię żywienia zdrowych kotów i kotów z problemami nerkowymi już prawie że Mruga a o kocim żywieniu jest chyba najwięcej mitów i stereotypów Rolling eyes




Skorzystam w takim razie z Twojej zachęty Mruga jako, że nieługo (mam nadzieję) zamieszka ze mną mój ukochany ragdoll cały czas kwestia żywienia go siedzi mi w głowie.

Kilka palących kwestii (proszę o poprawę jeśli coś gdzieś źle zrozumiałam):

- mały kociak żywi się przeważnie suchą karmą, po trafieniu do mnie będę go przestawiała powoli na mokrą karmę (ale jak tu się ma sugestia wielu osób, że kot powinien mieć zawsze dostępną w misce suchą karmę, żeby nie najadł się na zapas? czyli że zawsze ma mieć w misce suchą karmę a te kilka razy dziennie będzie dostawał świeżą dostawę mokrej? ale jak tu się ma i to że jak skubnie suchej i zje mokrą to niedobrze bo nie wolno mieszać...)

- c.d powyższej końcówki: podawać jedzenie na żądanie czy w określonych porach?

- zmierzać do całkowitego odstawienia suchej?

- jeśli otwieram dużą puszkę mokrej karmy to mogę część przełożyc do szklanego naczynia, ale ile czasu mogę trzymać do jeszcze w lodówce?

- ile rodzajów karm mokrych posiadać? żeby zmieniać smaki kotu? czy w ogóle to robić - posiadać różne smaki dla różnorodności? (z racji że różne mokre zawierają różne uzupełniające się "walory"/witaminy itd.)

Trochę chaos wiem, ale staram się tą wiedzę uporządkować.

EDIT: Nie wiem czy mogę powyższe kwestie poruszać w tym wątku, jeśli nie to proszę o instrukcje gdzie się z tym przenieść...

I jeszcze jedno pytanie odnośnie powyższego tematu - czy można zrobić tak żeby na noc zostawić trochę jedzenia (suchego), żeby kot nie był głodny jak się obudzi np. o 5 rano?
Dee
PostWysłany: Pią 7:43, 03 Mar 2017    Temat postu:

Oj czuję, że czeka Cię dużo przemyśleń Mruga salmonella nie jest groźna dla kotów. Ja karmię moje tylko surowym mięsem z suplementami czyli BARfem. To jest bardzo dobra dieta dla kota. Prawie tak samo dobre jest karmienie tylko mokrą, podstawową karmą (dobrą jakość do dobrej ceny ma np Mac's).

I przede wszystkim prosto, jak najprościej. Najwięcej problemów z kocimi brzuchami bierze się z przedobrzenia - suche, mokre, surowe, smakołyki i potem zdziwienie że kot w kuwecie ma huragan. Wbrew temu co mówią reklamy i wielu wetów sucha karma to nie jest zdrowe pożywienie dla kota - to wysoko przetworzone jedzonko i co najgorsze praktycznie pozbawione wody.

Jakbyś miała jakie pytania o jedzenie to pytaj śmiało, mam ogarniętą kwestię żywienia zdrowych kotów i kotów z problemami nerkowymi już prawie że Mruga a o kocim żywieniu jest chyba najwięcej mitów i stereotypów Rolling eyes
Kate31
PostWysłany: Czw 21:51, 02 Mar 2017    Temat postu:

Dee napisał:
Taki rosołek może brzmi fajnie, ale to bezwartościowe jedzenie dla kociaka Mruga jak chcesz dać kotu jakiś wartościowy dodatek do jedzenia to proponuje surowe żółtko jajka Wesoly



Dee - dziękuję Wesoly

ostatnio tyle tej wiedzy wchłaniam, że mam mały kociokwik w głowie. Sama nie tykam żadnej surowizny. Jestem opętana wizją salmonelli albo jakichs pasożytów z mięsa.

Coś czuję, że będę musiała swoje przekonania zweryfikować i to bardzo Mruga
Dee
PostWysłany: Czw 10:17, 02 Mar 2017    Temat postu:

Taki rosołek może brzmi fajnie, ale to bezwartościowe jedzenie dla kociaka Mruga jak chcesz dać kotu jakiś wartościowy dodatek do jedzenia to proponuje surowe żółtko jajka Wesoly
Kate31
PostWysłany: Śro 22:20, 01 Mar 2017    Temat postu:

BabaJaga napisał:
Dziękuję Butterfly. Twoja wypowiedź jest rzeczowa i bardzo mi się spodobała. Widać od razu, że podchodzisz do sprawy uczciwie i z ogromną troską do swoich futrzastych, starając się ciągle poszukiwać wartościowych karm i dawać zarówno dorosłym, jak i maluszkom to co najlepsze. Właśnie takie jasne wypowiedzi powinni słyszeć przyszli nabywcy kociaków przy ich odbiorze, a zwłaszcza ci początkujący.
Jedna z moich znajomych jakieś trzy lata temu nabyła w dość znanej hodowli kicię ragdolla. W wyprawce dostała właśnie ów nieśmiertelny RC kitten. Ponieważ znajoma po raz pierwszy w życiu kupiła kota rasowego i to z grupy tych dużych, więc pragnąc, by jej kicia przynajmniej w przybliżeniu odpowiadała wzorcowi, przy odbiorze próbowała odpytać hodowczynię, jak karmić. Tamta bez większego zastanowienia rzekomo odparła, że właściwie to RC dla kociaków do pierwszego roku życia oraz woda powinny zapewnić wszystko to, co najwartościowsze. Dodatkowo ostrzegła, że nie wolno pod żadnym pozorem podawać na przemian (zaznaczam - nie powiedziała "nie wolno mieszać razem") karmy suchej i mokrej. Ponieważ moja znajoma jest panią starszej daty, a internet jest dla niej raczej słabo przystępny, więc nie drążyła dalej tego tematu i kierowana zaufaniem karmiła swoją kotkę za pomocą wyłącznie RC. Rezultat: kotka rasy ragdoll po roku ważyła jedynie coś koło 2 kg (słownie: DWA KILO!). Zresztą, do dzisiaj jest mizerną chudzinką. Kilkakrotnie próbowałam znajomą lekko naprostowywać, jesli chodzi o to dziwaczne, jednostajne karmienie, tłumacząc, że koty to przecież mięsożercy, więc oprócz tych trocin (jeśli już w ogóle) powinny dostawać białko w bardziej naturalnej postaci. Niestety, ale zostałam ofukana, bo "święta" hodowczyni wie lepiej.
Co więcej, nawet po roku czasu w telefonicznej rozmowie hodowczyni (pewnie chcąc się jakoś obronić) dalej uspokajała moją znajomą, że "kotka jest mała, bo widocznie tak ma w genach". Ciekawe, po kim te geny? Pozostaje tylko płakać...
Właśnie przytoczona tu historia mojej znajomej skłoniła mnie do napisania tego wcześniejszego postu.
Natomiast ja z kolei kupiłam mojego Koko od przesympatycznej pani, która wprawdzie też do wyprawki regulaminowo włożyła RC kitten (hm... no niech jej tam będzie), ale dodatkowo w pudełeczku dodała kilka kawałeczków świeżo ugotowanego pachnącego kurczaczka z jakimiś warzywkami i rosołkiem. I co mnie jeszcze ujęto, to to, że dokładnie poopowiadała mi, czym żywi na codzień swoje kotki, i te duże i te małe. No i właśnie zapach tego wspaniałego domowego rosołku to był jeden z tych, które ułatwiły Koko błyskawiczne oswojenie się w naszym domku. Później też moim kotom dość często gotowałam ten "specjał" (tylko z mniejszą ilością marchwi, bo mówiły, że marchew to beee).
I właśnie taki powinien być prawdziwy hodowca: życzliwy, skromny, uczciwy w wypowiedziach i przede wszystkim - z sercem jak studnia. Dziękuję raz jeszcze, Butterfly. Tak trzymaj!



Mam pytanie odnoście rosołka Wesoly (rosołku...?) jak się go robi dla kota? bez żadnych przypraw? po prostu gotuje się włoszczyznę, mięso (pierś może być?) i tyle?
szajen
PostWysłany: Sob 23:40, 07 Lut 2015    Temat postu:

Podawanie karmy suchej nie jest zdrowe dla ukladu moczowego kota,jednak karmy te posiadaja wszyskie potrzebne do zycia kotu skladniki,powinnas suplementowac tauryne.
klaudyna
PostWysłany: Pią 22:16, 06 Lut 2015    Temat postu:

witam wszystkich serdecznie. Proszę o podpowiedź ,czy moja Polka , która je z chęcią wyłącznie suchą karmę będzie dobrze odżywiona? Nie interesują jej żadne mięska ( surowe,gotowane ), Czasem skusi się na tuńczyka, ewentualnie puszkę, którą ruszy trochę. Jeśli chodzi o karmy dostaje wymieszane: Apllaws, purizon, test of the wild, almo nature. Kolejność karm podałam według proporcji podawania i upodobania mego stworzenia. Myślicie kobitki , że to jest wystarczające dla zdrowia kocilli?
BabaJaga
PostWysłany: Pią 19:41, 25 Kwi 2014    Temat postu:

Dziękuję Butterfly. Twoja wypowiedź jest rzeczowa i bardzo mi się spodobała. Widać od razu, że podchodzisz do sprawy uczciwie i z ogromną troską do swoich futrzastych, starając się ciągle poszukiwać wartościowych karm i dawać zarówno dorosłym, jak i maluszkom to co najlepsze. Właśnie takie jasne wypowiedzi powinni słyszeć przyszli nabywcy kociaków przy ich odbiorze, a zwłaszcza ci początkujący.
Jedna z moich znajomych jakieś trzy lata temu nabyła w dość znanej hodowli kicię ragdolla. W wyprawce dostała właśnie ów nieśmiertelny RC kitten. Ponieważ znajoma po raz pierwszy w życiu kupiła kota rasowego i to z grupy tych dużych, więc pragnąc, by jej kicia przynajmniej w przybliżeniu odpowiadała wzorcowi, przy odbiorze próbowała odpytać hodowczynię, jak karmić. Tamta bez większego zastanowienia rzekomo odparła, że właściwie to RC dla kociaków do pierwszego roku życia oraz woda powinny zapewnić wszystko to, co najwartościowsze. Dodatkowo ostrzegła, że nie wolno pod żadnym pozorem podawać na przemian (zaznaczam - nie powiedziała "nie wolno mieszać razem") karmy suchej i mokrej. Ponieważ moja znajoma jest panią starszej daty, a internet jest dla niej raczej słabo przystępny, więc nie drążyła dalej tego tematu i kierowana zaufaniem karmiła swoją kotkę za pomocą wyłącznie RC. Rezultat: kotka rasy ragdoll po roku ważyła jedynie coś koło 2 kg (słownie: DWA KILO!). Zresztą, do dzisiaj jest mizerną chudzinką. Kilkakrotnie próbowałam znajomą lekko naprostowywać, jesli chodzi o to dziwaczne, jednostajne karmienie, tłumacząc, że koty to przecież mięsożercy, więc oprócz tych trocin (jeśli już w ogóle) powinny dostawać białko w bardziej naturalnej postaci. Niestety, ale zostałam ofukana, bo "święta" hodowczyni wie lepiej.
Co więcej, nawet po roku czasu w telefonicznej rozmowie hodowczyni (pewnie chcąc się jakoś obronić) dalej uspokajała moją znajomą, że "kotka jest mała, bo widocznie tak ma w genach". Ciekawe, po kim te geny? Pozostaje tylko płakać...
Właśnie przytoczona tu historia mojej znajomej skłoniła mnie do napisania tego wcześniejszego postu.
Natomiast ja z kolei kupiłam mojego Koko od przesympatycznej pani, która wprawdzie też do wyprawki regulaminowo włożyła RC kitten (hm... no niech jej tam będzie), ale dodatkowo w pudełeczku dodała kilka kawałeczków świeżo ugotowanego pachnącego kurczaczka z jakimiś warzywkami i rosołkiem. I co mnie jeszcze ujęto, to to, że dokładnie poopowiadała mi, czym żywi na codzień swoje kotki, i te duże i te małe. No i właśnie zapach tego wspaniałego domowego rosołku to był jeden z tych, które ułatwiły Koko błyskawiczne oswojenie się w naszym domku. Później też moim kotom dość często gotowałam ten "specjał" (tylko z mniejszą ilością marchwi, bo mówiły, że marchew to beee).
I właśnie taki powinien być prawdziwy hodowca: życzliwy, skromny, uczciwy w wypowiedziach i przede wszystkim - z sercem jak studnia. Dziękuję raz jeszcze, Butterfly. Tak trzymaj!
butterfly2101
PostWysłany: Czw 12:50, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Hm. Powiem szczerze że mnie ten temat też kiedyś nurtowal. Od pierwszej chwili słyszałam zewsząd że RC to samo zuoooo. .! Ale w koło wielu szanowanych hodowców, ba nawet takich którzy mają piękne i zdrowe koty karmi tym pomiotem szatana Wesoly Snakeman Ja na swej drodze miałam okazję spotkać wiele karm, tych zbożowych i tych bez a nawet liznąć barfa. Na początku miałam okazję poznać Biomila ( i bynajmniej nie z oszczędności bo ta zbożowka droga fest) niestety u mnie się nie sprawdziła, poszłam wiec w kierunku karm bezzbozowych. Acana, PON, TOTW, Ziwie. W pewnym momencie przy Acanie zaczęły się problemy z brzuchami ( i to u wszystkich, kompleksowe badania nic nie wykazały) stawiam na felerną partię. Sama nie wiem ale zrezygnowałam z Acany, reszta została bez zmian ( dodam że karmiłam zamiennie wiec wiem przy czym zaczęły się problemy). W tym samym czasie zaczęłam próbować diety barf, niestety bezskutecznie bo moje za Chiny nie chciały tego jeść a robiliśmy różne podchody ( za to okolicznym bezdomniaczkom smakowalo barrdzo! ) Tylko Evuś dawał się skusić i za każdym razem wymiotowal po surowym ( do teraz to ma) Do tego czytając wiele i studiując tematy doszlam do wniosku że takie karmienie miało by swoje zalety zdrowotne tylko jeśli założyłabym farme i sama hodowala miesko! Ale to zupełnie inna bajka. Gdybym w zasadzie miała same kastraty i musiala dbać aby nie utyły to bezzbozowki były by idealne, ale niestety w hodowli nie ma tak różowo. Mam kocią nimfomanke która podczas miesięcznej rujki potrafi stracić 20% masy ciała. I co wtedy? Calopet zjadany w ilościach zatrwazajacych, witaminy z dodatkową porcją energii i nic, waga leci w dół! Niestety karmy zbożowe mają największą zawartość energetyczną, dodatkowo, nigdy nie słyszałam aby kociak na RC miał biegunke ( a niestety wystarczy spojrzeć na nasze wątki o karmach aby dojść do wniosku że o bezzbozowych tego powiedzieć nie można) a gdy kociatko ma niecały kilogram, bigunka to może być wyrok śmierci! Sama jestem na etapie szukania ale nie potępiam żadnej z metod żywienia, sęk to znaleźć zdrową równowagę. U mnie w miskach można znaleźć RC, ale jest też Ziwie i TOTW a także Mastery mokre zjadają tylko Grau do tego dostają witaminy. Maluszki do tego popijają kozie mleczko, wcześniej dostawały preparaty z siarą i mleczko dla kociat. Myślę że pomimo iż znajdziesz u mnie RC to karmię koty całkiem dobrze. Rolling eyes I tak robi wielu hodowców, niestety ani TOTW ani PON nie ma małych paczek karmy do wyprawki. U mnie kociaki z tego miotu dostaną Mastery.
solea
PostWysłany: Czw 12:11, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Ja nie polecam Bozita Kitten z czasów, kiedy dostawał puszki. Po Grau i Schesir wszystko było ok, a po Bozicie raz puścił pawia, a raz miał krew w kupie.

Co do RC- dają wyprawki w ramach reklamowania karmy,.więc hodowcy reklamują...Kasa,.kasa.
skwarka
PostWysłany: Czw 11:10, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Też mnie zastanawia ten problem, jak to w końcu jest z tymi karmami.
Mój kociak też był na RC, ale na forum poczytałam bardzo niepochlebne opinie na temat tego produktu, więc stopniowo zmieniam karmę na inną Wesoly
Iga123ana
PostWysłany: Czw 10:47, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Ja w jednym z ogłoszeń hodowli spotkałam sie nawet z Barf'em i w wyprawce hodowca dawał suplementy na pierwsze mieszanki, więc to chyba nie tak że każdy wciska nowym właścicielom Rc o ale niech wypowiedzą się hodowcy
BabaJaga
PostWysłany: Czw 10:17, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Na naszym forum jest wielu właścicieli hodowli. Byłabym wdzięczna za szczerą (powtarzam SZCZERĄ) odpowiedź na dręczące mnie od dawna pytanie:
Dlaczego przy zakupie kociaka z większości nawet renomowanych hodowli obdarowuje się właściciela nowonabytego kotka firmowym zestawem prezentów, wśród których króluje zawsze RC kitten (jako karmę, na której kociaka rzekomo wykarmiono od maleńkości)?
Nie byłoby w tym nic dziwnego, że hodowca chce zapewnić i poleca pokarm, do którego kociak się w miarę przystosował, ale zastanawia mnie fakt, że potem na forum większość z tych samych hodowców wręcz odradza stosowanie tej karmy (i innych z firmy RC też). Sypią się gęsto rady, jak tu SZYBKO I BEZSZKODOWO przestawić kociaka na coś innego od RC. Wiadomo, wszyscy pragniemy, aby nasze koty rozwijały się doskonale. Czyli ostatecznie co? Karma jest polecana, a jednocześnie i niepolecana? Jeżeli jednak to drugie, to zastawiam się nad sumieniem tych hodowców. Przecież maleńkie kocie to jak ludzkie niemowlę. Ma zdecydowanie bardziej wrażliwy przewód pokarmowy od kota dorosłego, więc późniejsze eksperymentowanie z tą czy tamtą karmą chyba za bardzo mu nie służy.
Mawiają, że "jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę". Przy zakupie kociaka za parę tysięcy złotych hodowca ( a często i ten podkreślający PRZY KAŻDEJ OKAZJI, "ŻE JEGO HODOWLA JEST ZAREJESTROWANA, ZAUFANA, PRZEBADANA POD KAŻDYM WZGLĘDEM I GODNA POLECENIA ZE WSZECH MIAR" i tego typu bajery) chyba by nie zbankrutował, aby jeszcze przed wydaniem kociaka karmić go czymś, co jest wskazane dla kotka do jednego roku życia, a czego potem nie odradza. A może jednak w hodowli kotek jadł coś bardziej wartościowego (pod względem wartości odżywczych), a nabywcy wciska się kit, że RC jest OK (sponsoring? podpisaliście jakiś cyrograf?). Czy w takich przypadkach nie można by uczciwie powiedzieć nabywcy, że "kotek w hodowli chętnie jadał też to czy tamto (np. jakieś mięsko, dodatek warzyw etc.), a RC kitten daję, ale ...".
Nie ukrywam, że spodziewam się w odpowiedzi albo milczenia (nie każdy ma odwagę...) albo tłumaczenia w stylu " karma jest OK, a ja nigdy jej nie odradzałam", albo może w ostateczności "jestem sponsorowany i nic na to nie poradzę".
Chcę jeszcze zaznaczyć, że osobiście od bardzo dawna nie daję karmy RC moim kotom, więc proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako formy obrony wspomnianej firmy. Kierowałam się jedynie intencją, aby jakoś przyhamować te nieodpowiedzialne zachowania w stylu "śpiewaj, jak zagrają, a potem jakoś to będzie".
No jestem bardzo ciekawa odpowiedzi na ten post, a zwłaszcza niektórych z naszych znamienitych forumowych hodowców-doradców.
berberfille
PostWysłany: Pią 9:57, 31 Sty 2014    Temat postu:

Pierwsza wlascicielka najpierw probowala. Wg niej trwalo to z miesiac czy poltora. Ja pozniej z inna podobnie. Ale w ogole nie chcial nawet starej tknac jak byla z nowa wymieszana

Ale pomyslalam, ze moze znowu sprobujemy.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.