Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 26, 27, 28  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Autor Wiadomość
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,
Czekam na dostawę Purizona i Cosmy tuńczyka. Spróbujemy, jak pisałyście. Powoli może się przestawi, bo strach go tym karmić, co do tej pory je.
Wygląda na to, że jadł tak przez poprzednie lata. Zobaczymy, najwyżej szuflada " do oddania" się ucieszy;)
W sprawie zachowania Leona robimy codziennie postępy. Leon jest z nami już 5 tygodni. Pierwsze dni były dla nas wszystkich trudne. A najtrudniejszy był pierwszy poranek. Przywiozłam Leona w piątek wieczorem. Nie wyszedł z transportera wcale. Udawał, że go w ogóle nie ma. Nie reagował na nic, pokazałam mu gdzie kuweta, gdzie miseczki-nic, zero reakcji, szybki powrót do trasnportera z kocim ciałem przy podłodze. Zostawiliśmy go w spokoju i tak sobie spał.
Ale za to rano, szok. Kota nie ma. Nigdzie! W domu byłam tylko z dziećmi, zaczęliśmy poszukiwania: łóżka podnoszone, wszystkie pudła sprawdzone, szafy otwierane i przepatrzone dokładnie-mimo, że wszystko było pozamykane na noc...Kota nie ma....
Naprawdę zaczęłam się bać, że któreś z nas w nocy lunatykowało i wypuściło Leona na dwór. I wtedy, uwierzcie, to nie było śmieszne... W szczycie poszukiwań, na dokładkę, przyszedł sms od pani ze schroniska z pytaniem, jak Leo?…. Ludzie, ależ to była dziwna sytuacja.
Szukaliśmy kota blisko godzinę. I wtedy, po chwili zwątpienia (a może ja tego kota wcale nie przywiozłam wczoraj? Mruga) myśl taka- ej, nikt z nas po nocy nigdy nie chodził, kot w domu musi być, nie daje znaków, bo przecież cały czas udaje, że go nie ma. Która przestrzeń była dla niego dostępna oprócz sypialni i łazienki? Kuchnia, co prawda już z pieć razy przeszukana, łącznie z obecną szufladą „do oddania”! Ale tam wyspa, która nie ma jednego cokołu. Zaledwie 10cm przestrzeń od podłogi. I tam go znalazłam, wciśniętego między blachy do pieczenia ciasta…
A kilkanaście dni później:
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Czw 23:57, 14 Lut 2019, w całości zmieniany 4 razy
Pon 12:49, 14 Sty 2019 Zobacz profil autora
kami7
Początkujący



Dołączył: 21 Paź 2018
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Jaki wyluzowany już śpi 🙂 każdego dnia będzie lepiej, musi zbudować zaufanie do Was i całkiem odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Polecam też puszczanie muzyki relaksacyjnej dla kotów - nam bardzo pomogło wyluzować Ziggiego po przywiezieniu do domku 😉 znajdziesz na YouTube - są nawet nagrania 15- godzinne 😁 pogłasiaj Leosia od nas 😉
Pon 13:05, 14 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
O proszę. Znowu coś ciekawego. Dzięki Kami. Poszukam i puszczę i kotu i mężu MrugaWesoly
GM
Pon 16:10, 14 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry pod tytułem: „Niekocie zachowania kota Leona”
W moim życiu było kilka kotów, które zapamiętałam. Co prawda była to dawno, dawno temu, kiedy w zasadzie wszystkie koty były wychodzące, niekastrowane, w zasadzie wolno-żyjące. Choć może raczej szybko-żyjące Mruga jako że mało który dożywał 5 lat…
Bonifacy, śliczny czaro biały kocur, Mruczek i Pucek-bracia, Klakier-buras, Kapuczino-syjam kot zakochany tylko w Mamie, Miki: czarno-niebieski diabeł/agresor, Kacper-biało szary dachowiec.
Każdy był inny. Pamiętam ich i ich specyficzne zachowania. Pucek na ten przykład, żeby jak najdłużej zostać przy człowieku (bo na noc koty miały sypialnię w piwnicy/garażu), potrafił tak powoli jeść, że jak już nie dawał rady przy misce siedzieć, to kładł się na boku i wystawiał język, udając, że chlipie mleko (tak, tak wtedy koty piły krowie mleko). Wiedziała bestia, że dokąd jest przy korytku, nikt go nie wyniesie z kuchni  I tak robił, do czasu aż uprosiłyśmy Mamę, żeby koty nocowały w domu. „Będą spały w przedpokoju, prosimy”. No i spały. Jedną noc. Potem się ładowały do łóżek. Pucek do mnie. Mroczek do siostry.
Ale to wątek Leona, więc do brzegu.
Leon czasem jest dziwny Mruga Jeśli przyjąć za układ odniesienia moje wcześniejsze kocie doświadczenia i własne wyobrażenia o tym, co kot (nie)powinien.
I tak to listę otwiera niejedzenie surowego mięska/ryby. Jaki Barf? W życiu! Mruga
Na drugim miejscu jest brak chęci do zabawy wędką. No może chęci są, ale on się jej boi, serio. Boi się trzech piórek. Lepiej już z myszką jest, ale to też od dnia zależy.
Na trzecim: drapak. Co to jest i po co to tu stoi? Omijać szerokim łukiem. Pazury ostrzyć na dywanikach. Dodam, ze drapak został nawet wypsikany hormonami i kocimiętką. Nic. Zero zainteresowania.
Cztery: On lubi czesanie. Jak go brałam ze schroniska, to pani uprzedzała, że sierść wymaga pielęgnacji, ale kot nie był czesany u nich, bo nie chcieli mu dokładać kolejnych stresów. No więc ja również w stresie, po kilku dniach w domu, myślę, ok., czas na nas. Pokazałam mu szczotkę, a kot szmyrk już leży gotowy  On to uwielbia. Dał sobie też wyciąć wszystkie kołtuny, których nie było szans rozczesać. Co więcej, obcinanie pazurów to też jest przyjemność dla niego.
Pięć: Leki. O tu też mi się lęki włączały. Jak ja mam podać kotu antybiotyk, zapuścić krople do uszu, czy wreszcie wlać do pyszczka leki na odporność? I, uwaga, niespodzianka. Jak? Normalnie. Pogłaskać kota i mu dać O ile na antybiotyk trochę się krzywił, o tyle na pozostałe leki podawane strzykawką, to w zasadzie sam otwiera pyszczek.
Czy za kilka tygodni/miesięcy te zachowania będą podobne, czy może ewoluują w zupełnie nowym kierunku? Zobaczymy.
Ciekawa jestem niekocich zachowań Waszych sierściuchów…
GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Wto 12:15, 15 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Wto 12:10, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
Rai
Ambitny



Dołączył: 20 Paź 2018
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

Post
Mój Loki też nie przepada za surowym mięsem. Jedynie co, to wołowinę. Indyka czy kurczaka nie rusza nawet. Ale puszek kurczakowych też nie lubi.
Co do weki - możliwe, że Leon się jej boi jeszcze, bo ogólnie jest zestresowany... A może ktoś go kiedyś bił jakimś patykiem czy coś...
Loki drapaka też praktycznie uznaje. Nie lubi drapać nic twardego, nawet teksturowej płaskiej drapaczki. Ale lubi drapać miękkie rzeczy - np. wycieraczkę przed drzwiami. Mruga
Ale za to Loki nie lubi ani czesania, ani obcinania pazurów. Ogólnie on czułości lubi tylko na jego zasadach i wtedy, gdy mu pasuje. Wesoly
Co do leków, nie musiałam jeszcze podawać, ale myślę, że u nas tak nie będzie! Wesoly

Czyli co kot, to inny charakter, przyzwyczajenia itd. Wesoly A ragdolle ogólnie różnią się od dachowców dość mocno, jeśli chodzi o charaktery. Z biegiem czasu coraz więcej będziesz tego zauważać. Wesoly

Trzymam kciuki za cosmę tuńczyka i za purizon. Mruga
Wto 13:08, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Są zatem podobieństwa między panami L Wesoly
Surowe be, drapaki be, miękkie dywaniki, tak i owszem.

Taki kot, takie nieduże stworzenie, no może radgolki to jednak troche duże, ale ile to ciekawych rzeczy się człowiek naogląda i nadziwi.
Kocioterapia-piękna sprawa.
Dziś montujemu siatki na balkon, żeby kocur sobie pooglądał świat bez szyby. Mam takie wrażenie, że on wychodził w porzednim życiu i tego mu brakuje.
Nowe karmy w drodze. Też jestem ciekawa, bo G. tez przestal jeść, co potwierdza tylko Twoje zdanie na temat RC...
Za to na pewno jest cięższy i to jedyny pozytyw takiego żywienia w przypadku Leona.

GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Wto 13:22, 15 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Wto 13:18, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
kami7
Początkujący



Dołączył: 21 Paź 2018
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Hej😉 co do nie- kocich zachowań to mój maluch aportuje piłeczkę 😁 ma swoją ulubioną, którą musisz mu rzucić i Ci przynosi 😁 ogólnie zabawki lubi wszystkie - tyle, że bawić jest się lepiej z właścicielem ! I najlepiej miauczeniem go przywołać do porządku jak się mu zapomni 😉 chodzi też za nami krok w krok jak piesek . Obcinaliśmy pazurki, nie robił awantury, a czesanie to świetna okazja żeby pokazać jakim mruczącym kociem- Royale się jest 😁 drapak w każdej postaci wykorzystywany, i płaski i pionowe słupy sizalowe. Także nie odkrył jeszcze tej właściwości mebli do drapania 😉


Ostatnio zmieniony przez kami7 dnia Wto 15:49, 15 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Wto 15:47, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Kami,
Uczyłaś Zyggiego aportować, czy sam na to wpadł?
Wto 16:33, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
kami7
Początkujący



Dołączył: 21 Paź 2018
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Nawet nie wiem jak się tego uczy, on sam to załapał😉myślę, że tu dużą wagę odgrywa to, że on chce się bawić z nami 🙂
Wto 17:01, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
Ojej! Ja dopiero teraz zajrzałam do Waszego wąteczku. Co za przecudny kocurro z Leonka! Heart Ogromnie się cieszę, że zaczął się u Was odnajdywać i wreszcie znalazł kochający domek. Ok! Wesoly Teraz wszystko powinno już iść tylko ku coraz to lepszemu.

Co do karmy, nasze koty zjadają Purizona (sucha karma, różne smaki), a raz dziennie dostają też po puszeczce Schesira. A konkretnie mięsko (różne gatunki) w galaretce. To jedna z lepszych gatunkowo karm, a nasze za nią wręcz przepadają. Są to fileciki mięsne, a nie pasztet, co także podwyższa atrakcyjność. Bardzo polecam jej wypróbowanie. Przekonałam się do niej obserwując mojego kocurra Koko (brytyjczyk, wyjątkowo łakomy). Koko próbował prawie wszystkie mokre z tzw. z wyższych półek i wzgardził nimi dość szybko. W rezultacie pooddawałam je bezdomniaczkom lub do schroniska. Tylko schesiry zostały i królują od dawna.

Gdybyś się ewentualnie zdecydowała je wypróbować, kupuj tylko puszeczki, a nie saszetki. Te ostatnio mogą w transporcie się rozszczelnić i potem mamy kłopoty żołądkowe od zepsutej karmy.
Głaski dla Leonka Wesoly
Wto 20:05, 15 Sty 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Fantastyczne postępy robicie z Leonkiem. Brawka dla dzielnego kiciucha.

Moja, nieżyjąca już niestety Lussy, też uwielbiała czesanie. Czasem śmialiśmy się, że zamieniłaby nawet żarełko na szczotkę, bo gdy szła do miseczki, a padło hasło - "a może chcesz się uczesać?", to nasza księżniczka błyskawicznie zawracała i wskakiwała na pralkę w łazience. Tam zawsze była czesana, a wyginała się przy tym na wszystkie strony.

Kiedyś z kolei mieliśmy uroczego kocurka Zaharego, który namiętnie aportował kulki papierowe i potrafił to robić godzinami.

Natomiast mój pierwszy kot - Florianek z braku drapaka ( nie miałam wtedy pojęcia i kotach) sam znalazł sobie wielką starą torbę medyczną, ze skóry i cierpliwie zmieniał jej fakturę. Zaznaczę, że nigdy niczego innego w domu nie podrapał.

Koty mają swoje obyczaje, jak my i każdy jest ciut inny.

Ważne, że się poznajecie, a Leo szybko nabiera do Was zaufania. Byle tak dalej.

Śro 2:00, 16 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
BabaJaga, kocicamama,
Dzięki za odzew. Jeśli chodzi o karmę-dzisiaj spróbujemy z Purizonem (+RC)-kilka osób go polecało.
Póżniej z Cosmą i jak się nie przyjmie, to spróbujemy też Schesira. W razie odmowy, szuflada do oddania pojemna jest. Mało ten kot znowu je. Ale poza tym, żadnych objawów niepokojących nie ma.
Co więcej, dużo dobrych jest. Wczoraj nastąpił przełom i kot mnie przywitał (a nie ja jego) , a wieczorem zrobił piękną niespodziankę, bo sam wskoczył do mnie na kanapę w salonie mimo, że (do niedawna) wróg jego śmiertelny, maż mój, też tam był.
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Przez pierwsze tygodnie tylko łazienka i sypialnia się liczyły. Salon też, ale pod warunkiem, że tylko kot i ja. Jeśli jakieś inne ciało się pojawiało, kot natychmiast robił w tył zwrot i pod łóżko.
Żeby nie było, że Leon to tylko wystrachane kocisko, to powiem, że zęby też ma i używa, czasem. Jak go za długo miziam po brzuchu, a on ma właśnie pomysł umyć się. Ale takie ugryzienia (i to za duże słowo tutaj jest) to raczej takie „ej, no weź...” niż cos poważnego. Ani bolesne, ani śladów nie zostawia. Gdyby Leon był psem, to potraktowałabym to jako część przytulasów. A że jest kotem, to przestaję go głaskać i już.
Zadziwiające kolejne odkrycie to, że ten kot potrafi biegać i skakać i to bardzo szybko, lekko i zwinnie. Co, patrząc na jego powolny, mało zgrabny chód, wydawało się niemożliwe. Któregoś wieczora, kiedy byliśmy sami, jak zaczął wariować, biegać w tempie, że oko nie nadążyło za nim, jego podwozie zresztą też się składało na zakrętach, naskakiwać na krzesła i oparcia, po to żeby za ułamek sekundy być w drugim końcu mieszkania, to dostarczył mi adrenaliny.
Pisałam, że kiedyś mieliśmy, a właściwie rodzice mieli, kota, Mikiego. Piękna bestia, ale durna, jak mało co. Od początku był nico dziki, ale po wypadku (samochód mu przejechał po głowie), to zgłupiał do reszty. I jak Miki zaczynał swoje biegowe szaleństwo, to trzeba było mu schodzić drogi-on atakował z siłą ogromną. Może w jego uszkodzonym mózgu myślał, ze jest lwem? Nie wiem, ale nikt z nim konfrontacji nie szukał. Kiedyś, uciekając przed jego furią zamknęłam drzwi i kot przywitał się tym chorym łebkiem ze ścianą. Widok i straszny i komiczny-ja, serio, widziałam gwiazdki latające nad jego głową. Nie wiem, jakby to było teraz, ale wtedy jedynym lekarstwem na uszkodzony koci mózg było uśpienie. Z czego nie skorzystaliśmy. Jakoś nauczyliśmy się jego humorów i Miki żył z nami jeszcze kilka lat.
Więc, jak Leon zaczął swoje szarże, to miałam takie dejavu. Tylko, że on nie atakował. Za to świetnie się bawił. Na forum poczytałam, że Wasze ragdollki często tak robią i że to normalne. Uff…
Ja tam nie wiedziałam. Moje doświadczenie z kotami ograniczało się do kotów wychodzących, więc jak były przychodzące do domu, to zwykle jadły, spały i mruczały. No z wyjątkiem Mikiego Wesoly.
GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 9:43, 16 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Śro 9:37, 16 Sty 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Musisz wiedzieć, że takie "podgryzanko" to tylko dowód miłości.

Często jest tak, że podczas pieszczot i głaskania, kot wywraca się kołami do góry i łapie nas wszystkimi czterema łapami za rękę, robi tylnymi nogami "skopa, skopa, skopa" a na koniec nas lekko łapie zębami.

Tak mama miłośnie tarmosi swoje kociaki i to na pewno jest dowód ogromnej czułości.

Niektórzy ludzie bojąc się trochę starają się w takim momencie wyrwać rękę.

To duży błąd, bo kot odruchowo chce nas zatrzymać, wiec może zacisnąć pazurki.

Stąd niektórzy "niekociarze" mówią wtedy, że koty są fałszywe, bo najpierw wydaje się, że są zadowolone, w później nagle ugryzą i podrapią.

A to nasz błąd, że chcemy rękę wyrwać. I już. Trzeba to ze spokojem wytrzymać.

Ewentualnie gdy przygryzie zbyt mocno można pisnąć. Tak kocie rodzeństwo daje sobie znać, że zabawa jest zbyt agresywna.

Na prawdę jestem pełna podziwu dla ilości uczucia i cierpliwości z Waszej strony. To doskonale widać w zachowaniu Leona. Super się chłopakowi trafiło. Heart Heart
Śro 20:27, 16 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

Tak, tak. Leon tez tak czasami kopie i łapie zębami… Ja naprawdę zapomniałam, że koty tak robią. A koty mojego (poprzedniego) życia też tak okazywały uczucia. Teraz mi dopiero przypomniałaś Wesoly
Jedyny, który tak nie robił to Pucek. Ale on nic nie robił- to ten od leżenia przy misce. On nawet od psa, co to za kotami nie przepadał, nie uciekał tylko znosił wszelkie jego pieszczoty. A jak go pies wytarzał w błocie, to nie podejmował próby czyszczenia, tylko czekał, taka bida z zaschniętą sierścią, aż go pod kran włożymy.
Jutro relacja z kociej miski, po zmianach diety.
GM
Śro 21:16, 16 Sty 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry, pod wezwaniem „miska”,
No i…cóż. Purizon zmieszany z RC masz szanse się przyjąć, tak mi się wydaje. Będę stopniowo zwiększać jego stężenie w RC, powinno się udać. Natomiast cosma tuńczyk… nie żebyśmy się poddawali, ale coraz głośniej słychać rechot szuflady „do oddania”
Być może Leon odpala tylko na suchej. Ma fontannę, wody dużo pije. Toaleta ok, nie ma co się umartwiać.
A propos toalety: wczoraj, mało elegancko opuścił ją z niespodzianką przyklejoną do końcówki ogona. Do tej pory to się nie zdarzało, czyściutki opuszczał przybytek, dokładnie ukrywając wytwór swego układu trawienia. Używamy benka niebieskiego, jesteśmy bardzo z niego zadowoleni- Leon lubi go szurać, a ja lubię ziemisty zapach żwirku i fakt, że nawet z zawartością jest niewaniający. Czasem jedynie usypana górka wskazuje, parafrazując za jednym z ulubionych filmów: „(…)Shawshank”, że: „Leon tu był”. A wczoraj- pędzelek na końcu ogona- sam przed nim uciekał. Zanim go złapałam, to zdążył nieco ubarwić umeblowanie. Ale jak już go złapałam, to myk do wanny. A że to ogon, a tu woda, to zadowolony nie był, delikatnie mówiąc. Sym starszy nawet pokusił się o komentarz, że teraz to mnie kocur znielubi na amen. Nic podobnego, nadal jesteśmy w świetnej komitywie. Ogon czysty, umyty, wysuszony, a cały kot wyczesany miód malina.
Leon, jak przystało na ragdollka potrafi się świetnie komunikować. Śniadanie zwykle zjada przed siódmą, pewnie, żeby uniknąć korków, a u nas ruch właśnie o siódmej się zaczyna. Tak było i dziś. Ale siódma cztery, kot z powrotem na łóżko do mnie z miauczeniem i pretensją w głosie. Ponieważ go zlekceważyłam, to dostałam łapką po nosie. Bez pazurów i delikatnie, acz sugestywnie. A najpiękniejsze w tym jest to, że ja rozumiem, o co mu chodzi: pusta miska, albo jakieś paskudztwo w niej jest. I oczywiście, że tak: miska z suchym RC +P wyjedzona, a miska z cosmą pełna, nawet nie liźnięta.
Lubię Leona obserwować i uczyć się jego zachowań. Lubię też, przytulić się do futra, a Wy tutaj najlepiej wiecie, jak miłe jest futro ragdolla, i słuchać jak mruczy.
Z mruczącym wspomnieniem poranka
Pozdrawiam
GM


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Czw 11:49, 17 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Czw 11:45, 17 Sty 2019 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 26, 27, 28  Następny
Strona 2 z 28

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin