CELINKA

	Lili napisał:
	Buziaczek sliczny! Ale Filemon to ja za chwilke przerosnie!

Filemon jest większy od Celinki

Ale Celinka jest cięższa.... teraz na etapie zrzucania zbędnego tłuszczyku.
Schudla już troszkę, ale jeszcze duzo jej brakuje do prawidłowej wagi.

piękne foteczki, jak pięknie Celinka przytula się do Bonifacka!!!!
Piękny widok :-)

Celinka zadomowiła się i widać, ze czuje sie naprawdę szczęśliwa.
To wielka rozrabiaka ( diablica

) , mizianka i przytulanka.
Czasami coś spsoci i ucieka, zaczepia kocurki i daje dyla ...

Tyle energii w takim małym kocie.
W domu śmiejemy się, że najmniejsze futro, a wszystkie inne ustawia po swojemu.
Rankiem urządza wyścigi z Filemonkiem po schodach, do upadłego.
Musimy zamykać drzwi do sypialni, bo nie można spać.
To nie tylko biegi, ale też gadulstwo , miałczenie, piski i odgłosy kotłowaniny i oczywiście samego pędu po schodach.
W tym tempie Celinka niedługo będzie miała figurę kociej modelki

i nic nie zostanie z tłuszczyku.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Celinka jest wspaniała!
To widzę, że macie teraz bardzo wesoło w domu

	Catrina napisał:
	Celinka jest wspaniała! To widzę, że macie teraz bardzo wesoło w domu

oj, mają wesoło Rolling eyes

i chyba im tez terapeuta jest natychmiast potrzebny....coś ptaszki ćwierkają, że Bazylia ma pod opieką jeszcze jednego ogonka

nika napisał:

	Catrina napisał:
	Celinka jest wspaniała! To widzę, że macie teraz bardzo wesoło w domu

oj, mają wesoło Rolling eyes

i chyba im tez terapeuta jest natychmiast potrzebny....coś ptaszki ćwierkają, że Bazylia ma pod opieką jeszcze jednego ogonka

Naprawdę?! Bazylia pochwal się koniecznie co tam znowu do Ciebie powędrowało! Mruga

Ależ to wspaniałe uzależnienie!

No to znowu sie dokocilas i siedzisz cicho Bazylia? No jak tak mozna?

(i fakt - to swietne uzaleznienie) Wesoly

Nie, nie dokociłam się na zawsze

Tylko na tydzień... maleństwo dachowe trafiło do nas pod opiekę, bo przyszła Pani jeszcze nie może go zabrać do domku. I dlatego mieszka z nami, oczywiście musi być odizolowany od naszych futerek

Kicia śliczna, mała kochana.

	Bazylia napisał:
	A swoją drogą mó Tż też ma alergię na futrzaki i .... radzi sobie jakoś. Podobno po trzecim kocie mija...

i jak, minęła alergia ?

nika napisał:

	Bazylia napisał:
	A swoją drogą mó Tż też ma alergię na futrzaki i .... radzi sobie jakoś. Podobno po trzecim kocie mija...

i jak, minęła alergia ?

Teraz ciężko wyczuć, ponieważ na pierwszym miejscu alergia jest na grzyby i pleśnie, na drugim na chwasty a na trzecim dopiero na kociambry.
Objawy alergiczne są zwiększone niż wcześniej, ale obawiam się, że jest to spowodowane nie naszymi futrami, tylko chwastami i pleśniami na dworze postałymi od ciągłego deszczu.
O alergii na same kotowate będzie można powiedziec dopiero ok. pażdziernika, listopada.

Bazyliu gratulacje serdeczne - z powodu slicznej i charakternej kici Heart

	Bazylia napisał:
	Nie, nie dokociłam się na zawsze Tylko na tydzień... maleństwo dachowe trafiło do nas pod opiekę, bo przyszła Pani jeszcze nie może go zabrać do domku. I dlatego mieszka z nami, oczywiście musi być odizolowany od naszych futerek Kicia śliczna, mała kochana.

a jak tam maleństwo ?

O, a wrzucisz jakies foty malenstwa?

Izsy - dziękuję śliczne

Nika, Lili - kicia była u nas tylko ... dwa dni, nie tydzień. I to nawet nie całe.
Sprawa była bardziej skomplikowana niż się wydawalo.
To była mała, śmieszna kicia , która znalazła nowego opiekuna.

Po kolei.
Koleżanka zadzwoniła do mnie na komórke i pytała, czy przyjmę kicię, bo jej opiekunka wyjeżdża na tydzień. Okazało się, ze i opiekunka była tymczasowa, a kicia szukała domu. Kotek był wyleczony z kociego kataru i z biegunki. Już zdrowy. A ta pani, która zajmowala sie kociętami ( reszta juz w nowych domkach) , musiała wyjechać na tydzień. I nie miał kto się kotkiem zaopiekować. Moja koleżanka, która go przewoziła - zakochała się w kici i ..... mieszka już u niej w domu z psem, królikiem i dwójka dzieci.
Decyzje o adopcji były błyskawiczne

i nawet ani jednego zdjęcia nie zrobiłam.

Szkoda, że nie maiałaś żadnych fotek...
Ale najważniejsze, że kicia szybko znalazła nowy kochający domek Ya winkles