Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Jak wybrać kotka dla siebie i się nie rozczarować
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Jak wybrać kotka dla siebie i się nie rozczarować
Autor Wiadomość
Rigore
Ambitny



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Anaitis napisał:
W pełni się z tym zgadzam. Niestety dopóki większość hodowców nie wprowadzi tej zasady, że do pewnego wieku nie rezerwuje się kociąt to i taki proceder będzie miał miejsce.


Proceder brzmi bardzo perioratywnie. Dla mnie to po prostu zwyczaj. Trochę nie wyobrażam sobie tego aby hodowcy mieli czekać do niemal ostatniej chwili z "otworzeniem bramki" na rezerwację. Przecież hodowcy może nie spodobać się chętny i wtedy co? Hodowca też ma prawo mieć czas aby wybrać osoby, do których kotki pójdą a jeżeli by rozpoczął możliwość rezerwacji tak późno to tego czasu ma mniej gdyż zwierzęta rosną i jest czas aby znlazły nowy kochany dom. Każdy kij ma 2 końce.
Wto 8:25, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Dee
Pasjonat



Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

Post
Nie widzę niczego złego w zarezerwowaniu kociaka z konkretnego miotu (jeśli czeka się np na miot z konkretnej hodowli) czyli inaczej mówiąc wpisanie się na listę oczekujących na kociaka. Wyboru, który kotem pasuje do nas można dokonać kiedy kociaki będą już większe, a nie np zaraz po urodzeniu. Dla mnie to taka samonapędzająca się maszynka - im bardziej spieszą się nabywcy tym mocniej spieszą się hodowcy i na odwrót.

Rigore ja rozdzielam pojęcia zainteresowanie miotem (czy też rezerwacja w miocie, wpisanie się na listę oczekujących na miot), a zarezerwowania kota który dopiero się urodził. Jeśli szukasz kota aktywnego i kontaktowego to tydzień po urodzeniu już wiesz, że kot taki będzie i możesz wpłacać zaliczkę? Mi się tak nie wydaje. Ja po prostu uważam że wszystko dzieje się często za szybko. Nie widzę problemu w stałym kontakcie z hodowcą, rozmowach o tym jak kociaki się rozwijają, który najbardziej mógłby pasować do tej konkretnej osoby, wtedy jest też czas żeby hodowca poznał nowego właściciela kotka i ocenił czy podoba mu czy też coś w nim nie gra. Miałam taką sytuację kiedy szukałam pierwszego kota, że zostało mi wysłane zdjęcie kotki nawet nie dwutygodniowej (miała zamknięte oczy) i pytanie czy rezerwuję i wpłacam zaliczkę. Wtedy miałam raczej blade pojęcie jak się kupuje koty rasowe i jak to powinno wyglądać, ale już wtedy mnie to zdystansowało i odmówiłam. Dla mnie zakup kota to coś więcej niż zdjęcia w internecie.
Wto 9:26, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Rigore
Ambitny



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Ja odniosłam się do sugestii aby hodowca umożliwiał rezerwację po szczepieniach, a nie do dopiero co urodzonych kociąt więc nie bardzo rozumiem czemu bezpośrednio do mnie o tym piszesz? Nigdy nie spotkałam się z możliwością rezerwacji takich maluchów, zwykle mają na stronach status "obserwacja".
Wto 9:49, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Dee
Pasjonat



Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

Post
Przecież odpowiadam na Twojego posta, więc do Ciebie się zwracam Jezyk ja również jestem za rezerwacją (w domyśle - z zaliczką wpłaconą za konkretnego kota) w późniejszym czasie. Każdy robi jak uważa za słuszne, ja przeszłam różne historie i miałam kontakt z różnymi hodowlami i jak na razie to wydaje mi się najlepszym wyjściem i dla właściciela i dla kota. Jestem za "rozsądnie i powoli" zamiast "szybko i na łapu capu". Raz uda się wybrać dobrze, a raz się nie uda i zaczynają się problemy z kotem i właścicielem, którzy kompletnie do siebie nie pasują. To co jest na stronach, a to co odbywa się w bliższym kontakcie (mail, telefon) to też często różne sprawy.
Wto 10:32, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Arya90
Pasjonat



Dołączył: 08 Lis 2015
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Września

Post
Ja trochę nie rozumiem całego problemu. Powiem jak to wyglądało u nas.
Hodowcę Diany spotkaliśmy na wystawie. Mieliśmy okazję porozmawiać z panią oraz obejrzeć dorosłe koty, dotknąć, pomiziać. Kociaki obejrzeliśmy na zdjęciach. Po długich dyskusjach, oglądaniu jak dany kociak może się wybarwić wybraliśmy Dianę. Wykonaliśmy telefon do pani i nastąpiła WSTĘPNA REZERWACJA- w tym czasie inni pytający o kota mogli o niego pytać, ale pierwszeństwo do ostatecznej decyzji mieliśmy my. W tym czasie mogliśmy pojechać do hodowli, ale tego nie zrobiliśmy, bo mieliśmy daleko i akurat tak się złożyło, że jechał tam pewien forumowicz z naszego forum, złożył wizytę itp. Potem wpłaciliśmy zaliczkę za kotka i dopiero potem pojechaliśmy do hodowli, akurat u nas tak się złożyło. Pewnie gdybyśmy nalegali, to moglibyśmy poczekać z zaliczką aż do momentu odwiedzin w hodowli (jakiś tydzień później, niż zapłaciliśmy)
Piszę to po to, by zasygnalizować, że z hodowcami też da się dogadać i że istnieje coś takiego jak rezerwacja wstępna, która wiadomo w nieskończoność trwać nie będzie, ale może trwać wystraczająco długo by zdążyć kota zobaczyć.

Inną kwestią są odwiedziny po szczepieniach. W sumie to uważam, że jak we wszystkim to my ludzie napędzamy samą machinę kupowania wcześnie kociaków.

Dianę rezerwowałam jak miała 8 albo 9 tygodni- nie pamiętam dokładnie. Tylko jeden kotek w miocie był wtedy zarezerwowany, reszta-3 koty wolne.
Wto 10:33, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Rigore
Ambitny



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Dee napisał:
Przecież odpowiadam na Twojego posta, więc do Ciebie się zwracam Jezyk


No tak - tylko że nawiązałaś do tematu, o którym w ogóle nie wspominałam więc tak trochę dziwnie się poczułam.


Ja mam podobne podejście jak Arya90. Z hodowcami można się dogadać. Tak na prawdę to chętni wyznaczają pewne standardy. Napalą się i zrobią wszystko aby nie stracić okazji. Ktoś inny, bardziej rozsądny w danej chwili podejdzie do tematu bardziej na zimno. Obecnie hodowli jest sporo więc istnieje konkurencja i hodowcy mają tego świadomość. Ponadto charakter kociaka może się zmienić. Z wiekiem może mieć miej lub więcej ochoty na pieszczoty, być bardziej otwarty lub zamknięty itp. więc jedna wizyta nie o wszystkim nam powie o kociaku (bo o warunkach w hodowli i owszem). Ja sama po mojej 2 letniej kocicy widzę że jednego tygodnia ma focha i unika pieszczot a następnego jest przytulaśna i ciągle przychodzi na drapanko. Koty tak jak ludzie mają lepsze i gorsze dni i humory Mruga
Wto 10:57, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Arya90
Pasjonat



Dołączył: 08 Lis 2015
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Września

Post
Z charakterem się zgadzam z przedmówcą- często się zmienia.
Często też kot odważny w hodowli wcale taki nie jest w nowym domu i odwrotnie. Wizyta jest więc potrzebna, ale raczej w kwestii warunków w hodowli.
Jest też jeszcze jedna kwestia. Nawet jak zobaczę kota w wieku 8-9 tygodni to laik wcale nie wyniesie dużo po jego wyglądzie Wesoly Diana miała pełno żółtych plam na pyszczku- podobnie jak jej rodzeństwo o innym umaszczeniu. Mi to jako laikowi nic nie mówiło. Wybarwiać się zaczęła dopiero po miesiącu bycia u nas- miała 4 msc. Dlatego i tak musiałam zaufać hodowcy, ze to blue mitted lynx, bo się nie znałam i myślę, że większość kupujących aż tak się nie zna. Wesoly
Wto 11:06, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Dee
Pasjonat



Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

Post
Rigore nie było moim celem żebyś się dziwnie poczuła, nic nie pisze personalnie przecież Wesoly to tylko dyskusja o tym, kto ma jakie podejście.

Jasne, że z hodowcą można się dogadać, nigdzie nie napisałam że nie. Tylko nie każdy zgodzi się czekać, skoro są chętni, którzy szybciej zarezerwują i zapłacą. Ja nie podchodzę do hodowli zarobkowo, może stąd inny jest mój punkt widzenia i nie zastanawiam się czy jest duża konkurencja, czy uda się sprzedać kota czy nie. Nie zgodzę się z tym, że kot może się przecież kompletnie zmienić, temperament kota można ocenić, to w jakim stopniu jest pobudliwy. Często zbyt mocno zaangażowane w relację z człowiekiem kotki zachowują się tak neurotycznie, że raz szukają bliskiego kontaktu, a raz wręcz go unikają (sama mam taką i pracuję ciągle nad tą oporną materią Mruga), ale to nie znaczy, że kot się zmienił, to nie wynika z temperamentu, a z problemu z emocjami. Też szczególnie dużą wagę przywiązuję do wyboru kociaka kiedy dokacamy - człowiek z kotem się dogada mniej lub lepiej (chociaż ja wychodzę z założenia że relacja ma byc dobra, a nie tylko do wytrzymania), ale kot z kotem to już inna bajka. Trochę zeszłam z tematu Mruga ale podsumowując - każdy niech robi to co uważa za słuszne, ja mam inne podejście, ktoś może się z nim zgodzić lub nie zgodzić to jego wybór. Bardzo możliwe, że pracując dalej dojdę do wniosku, że da się zrobić to jeszcze lepiej i na pewno o tym napiszę Mruga
Wto 11:19, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
monika83
Pasjonat



Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

Post
To może ja się wypowiem z punktu widzenia hodowcy. Może u ragów jest teraz wielka konkurencja i ludzie czekają cierpliwie, ale hodowli birm w Polsce jest dosłownie kilka. Ludzie dzwonią i już zanim się urodzi miot chcą się wpisać na listę osób oczekujących i chcą wpłacać zaliczki. Ponieważ hodowli jest mało i kociąt rodzi się w miocie bardzo mało zdarza się, że ludzie się zapisują w kilku hodowlach na takie listy. Ja osobiście nie przyjmuje zaliczek zanim się kociaki nie urodzą i nie znam ich płci i koloru. Jednak od jakiegoś czasu przyjmuje zaliczki dużo wcześniej niż jakiś czas temu. Właśnie z tego powodu, że ludzie niby czekali i czekali na kociaka, a potem jak pisałam, że można przyjechać wybrać ( tak wolę najbardziej ), lub na podstawie opisu charakteru i zdjęć można wybrać kociaka to się okazywało, że już ktoś poszedł sobie gdzie indziej po kociaka, bo mu się czekać nie chciało. To jest też nie szanowanie czasu hodowcy, bo przez kilka tygodni wymieniamy się mailami, ja wysyłam pełno informacji niezbędnych nowym domkom, oni korzystają z mojej wiedzy i czasu, a potem często się odwracali i nawet nie raczyli się odezwać, że rezygnują. A w tym czasie kupili kotka u znajomych. Czy to fair?
No właśnie nie , moim zdaniem. Dlatego każdy ma swój punkt widzenia. Są mioty i kolory, które jeszcze się nie urodzą i już się jakby rozchodzą na pniu, a są kolory ( w tym moje kochane rudzielce ), które czekają długo na to aby ktoś go zarezerwował.
Co do odwiedzin w hodowli, ja mam inne podejście niż tu przedstawione.
U mnie jest zawsze dużo gości, coś się dzieje i nawet jak są kociaki jeszcze nie szczepione nie zamykam drzwi. Uważam, że im więcej się dzieje w okół kociaka tym jest bardziej odważny i przyzwyczajony do różnych sytuacji. Jak znajomi mają dzieci to po prostu pytam zanim przyjdą czy wszyscy są zdrowi i tyle. Nie ma też co szaleć i chować kotów w sterylnych warunkach, no ale to moje zdanie Ya winkles
Wto 14:46, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
dorota.sz
Ekspert



Dołączył: 23 Lis 2013
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

Post
OK-Moniko Ty mówisz o znajomych, którzy odwiedzają Twój dom.
Jednak czy dopuszczasz do kociątek gdy są malutkie i nieszczepione nieznajome osoby, które chcą zobaczyć hodowlę?
Przez mój dom też przewija się dużo znajomych, ale znam ich i im ufam. Moje dzieci mają kolegów-koleżanki itd.
Jednak do pomieszczenia gdzie są maluchy nie mają wstępu osoby, których nie znam.
Pokazuje kociątko osobie zdecydowanej na kupno, nie pozwalam jednak dotykać. Nie pokazuje każdemu, bo takich osób miałabym w domu mnóstwo, którzy są nie zdecydowani-chcą tylko zobaczyć-byli już tu i tam....


Ostatnio zmieniony przez dorota.sz dnia Wto 15:53, 29 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Wto 15:42, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Rigore
Ambitny



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Post
Pamiętam jak kiedyś wielką sensację wzbudził niedaleko mnie sklep z egzotycznymi rybami. Nawet w jakiejś gazecie to opisano. Sprzedawca wprowadził opłatę 5 zł dla osób, ktróre w sklepie nic nie kupowały (można było tam kupić nie tylko ryby ale i inne akcesoria akwarystyczne i pokarm). Ludzie podnieśli jazgot, że mu się w głowie poprzewracało, że to świństwo, jak w ogóle śmie coś takiego robić itp.
Sprzedawca zaś spokojnie odpowiedział, że prowadzi sklep a nie wystawę ryb. Że ludzie tłumami przychodzili do sklepu tylko po to aby sobie pooglądać, pokazać rybki wyglądające jak Nemo dzieciom. Stukali w szyby co stresowało ryby a on ciągle czyścił ufajdane od palców akwaria. W końcu się zbuntował, że nie jest darmowym Zoo.

Szczerze - nie dziwię mu się wcale. Hodowcy pewnie też mają taki problem Mruga
Ja sama się zastanawiam jak będę podchodzić do niektórych spraw, jako hodowca.
Wto 16:00, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Ines
Ekspert



Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
Ale przeciez odwiedziny w hodowli nie musza oznaczac kontaktu fizycznego z nieszczepionymi kocietami. Dopoki kocieta przebywaja w kojcu, najpierw nylonowym, pozniej z kraty, nie widze nic zlego w tym, by ktos nas odwiedzil i rozmawiajac przy kawie na kanapie mogl obserwowac zabawy w kocim przedszkolu.
Wto 22:15, 29 Mar 2016 Zobacz profil autora
Mi Rag
Początkujący



Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Post
Przeczytałam z uwagą cały ten wątek i jest jakby dokłdnie dla mnie napisany. Od kilku tygodni analizuję internet, strony internetowe, strony na FB hodowców, a od kilku dni zaczęłam dzwonić i pisać. Wczoraj rozmawiałam z osobą, która kupiła kotkę od Pani Doroty.Sz i zasięgałam opinii (bardzo dobra, nota bene, więc jutro, a raczej już dziś, zamierzam dzwonić). I rozumiem obydwa stanowiska tu przedstawione. Faktycznie, dla mnie, niedoświadczonej w kupowaniu kotka z hodowli, jest to wolna amerykanka. Kotki, zanim się niemal urodzą, są już zarezerwowane. A ja, powiedzmy sobie szczerze, mizerne mam pojęcie o tym, jak taki koć będzie wyglądał, gdy skończy pół roku, więc nawet jak jest wolny, a ma trzy tygodnie, to nic mi to nie mówi. Zatem myślę sobie - pojadę do hodowli, osobiście zbliżę się do kotka, to coś mi powie, że TO TEN MÓJ, KTÓREGO JA JESTEM. Tyle, że nie mogę spotkać się z kotkiem przed szczepieniami. Mogę oczywiście wpłacić zaliczkę wcześniej, nawet jak nie widziałam kotka, ale nie mam gwarancji jaki ten kotek będzie w momencie odbioru. Rozmawiam z kilkoma osobami, a one naciskają, że mam wpłacić zaliczkę. A gdy mówię, że nie chcę blokować kotka, dopóki się nie zdecyduję, wyczuwam niecierpliwość albo nawet gorsze uczucia. W końcu trafiam na dwie-trzy osoby, które podchodzą, z mojego punktu widzenia, rozsądnie, to znaczy nie przyjmują zaliczek przed urodzeniem kociąt, pokazują kotki dopiero, gdy te można już ocenić... Tak, mało takich hodowli, ale coś czuję, że akurat dla mnie to jest jedyna możliwość do przyjęcia. Bo w przeciwnym razie musiałabym chyba postąpić tak, jak tu wyżej napisano, czyli rezerwować w kilku hodowlach "na zapas", a takie coś zupełnie mi nie odpowiada. Ech... Trudny ten wybór koteczka :-) A tak już pragnę go, że serce mi płonie i spać nie mogę :-) (p.s. Pani Doroto.Sz - Arya jest przepiękna :-) )
Śro 1:40, 30 Mar 2016 Zobacz profil autora
dorota.sz
Ekspert



Dołączył: 23 Lis 2013
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec

Post
Dziękuję-tak Arya jest cudna Wesoly
Ja niestety nie mam wydzielonego przedszkola, u mnie koty biegają po całym dużym pokoju w którym ja mieszkam-wchodząc do niego każdy ma bezpośredni kontakt z maluchami, które dosłownie wchodzą na człowieka. Na dodatek mam sfinksiątka, które mają odporność kilka razy mniejszą niż ragdolle. Dla mnie bezpośredni kontakt z maluchami jest nie do przyjęcia do czasu uzyskania odporności poszczepiennej. Pokazuje-nie pozwalam dotykać.


Ostatnio zmieniony przez dorota.sz dnia Śro 6:39, 30 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Śro 6:39, 30 Mar 2016 Zobacz profil autora
Ines
Ekspert



Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

Post
U mnie koty chodzą swobodnie po całym mieszkaniu, ale nie wyobrażam sobie, żeby dać taką swobodę 2-3 tygodniowym maluchom. Kocięta, zanim osiągną etap wstępnego ogarnięcia, przebywają w wydzielonej, bezpiecznej dla nich części salonu.

Ja też nie pozwalam na bezpośredni kontakt czy jakiekolwiek dotykanie kociąt przez inne osoby niż domownicy przed zaszczepieniem. Ale to nie oznacza, że na 9 tygodni zamykam drzwi na siedem spustów i koty nie widzą żywej duszy poza mną i moim mężem. Przeciwnie - u nas zawsze dużo się dzieje i kocięta od pierwszych tygodni są do normalnego trybu życia przyzwyczajone.



Dorota (Dee) wybierając kocię dla siebie była u mnie dwa razy, zanim kociaki zostały zaszczepione. Za każdym razem przeszła dezynfekcję i przy pierwszej wizycie przyglądała się maluchom w nylonowym kojcu, a za drugim - hasającym w przedszkolu.
Śro 7:25, 30 Mar 2016 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » HODOWLA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin